Kurier Szafarski

Dzia³y forum => O wszystkim i o niczym => W±tek zaczêty przez: muzycznezacisze Wrzesieñ 15, 2012, 09:14:23



Tytu³: Publiczno¶æ, Arty¶ci i Krytycy
Wiadomo¶æ wys³ana przez: muzycznezacisze Wrzesieñ 15, 2012, 09:14:23
  Problem wzajemnych relacji miêdzy Publiczno¶ci±, Artystami i Krytykami jest tak delikatny, ¿e lepiej pos³u¿ê siê anegdot± przenikniêt± klimatami miêdzywojnia, kiedy jeszcze nie by³o wyskakuj±cych nagle jak „Filip z konopi” wspó³czesnych celebrytów,  tylko wzorcem dla mas by³a stara Arystokracja:

   Tego dnia Hrabia Leopold by³ w szczególnie dobrym nastroju. Po skromnym, acz smacznym ¶niadaniu usiad³ za swym rozleg³ym biurkiem i uj±³ praw± d³oni± dzwonek z wypolerowanego mosi±dzu, którym ju¿ jego Pradziad przywo³ywa³ s³u¿bê. Zadzwoni³. Prawie natychmiast za drzwiami da³o siê s³yszeæ przy¶pieszone kroki, klamka w drzwiach poruszy³a siê, drzwi siê uchyli³y i do pokoju wszed³ s³uga Jan.

- Witam Panie Hrabio – powiedzia³ k³aniaj±c siê – czym mogê s³u¿yæ?
- Mój drogi Janie – powiedzia³ z promiennym u¶miechem Hrabia – dzisiejszy dzieñ jest dla mnie szczególnie szczê¶liwy, gdy¿ wstêpujê w ma³¿eñski zwi±zek z Ksiê¿n± Kunegund±, która ju¿ od d³u¿szego czasu czêsto u nas go¶ci³a.
- Bardzo siê cieszê i gratulujê – powiedzia³ ze szczer± rado¶ci± w g³osie Jan.
- Mi³o mi to s³yszeæ – odpar³ Hrabia – choæ przyznam, ¿e do¶æ d³ugo zwleka³em z podjêciem tego kroku, ale przecie¿ jeszcze nie jest za pó¼no, mam dopiero 60 lat. Wcze¶niej musia³em siê zrealizowaæ w mojej naukowej pasji, której po zawarciu ma³¿eñstwa nie zamierzam porzuciæ, ale bêdê jej po¶wiêca³ nieco mniej czasu, ni¿ dot±d, aby siê nacieszyæ rozkoszami ma³¿eñskiego po¿ycia.
- Bardzo rozs±dnie - Panie Hrabio, bardzo rozs±dnie – popar³ Hrabiego Jan.

  Tutaj nale¿y nadmieniæ, ¿e Hrabia Leopold by³ wybitnym badaczem inskrypcji, które mieszkañcy Staro¿ytnego Rzymu wydrapywali przez stulecia  na ¶cianach rzymskich ³a¼ni. Za zamieszczony w naukowym czasopi¶mie „Abstracts of arts” esej po¶wiêcony znanej inskrypcji:

                                                                                              LEPIEJ BY JU¯ LADACZNICE
                                                                                           ZASIADA£Y W NASZYM SENACIE
                                                                                         BO TE PRZYNAJMNIEJ DAJ¡ CO MAJ¡
                                                                                      NIE TAK JAK CI BRZUCHACZE W TOGACH
                                                                                              KTÓRZY OBIECUJ¡ NAM TO
                                                                                             CO SAMI ZAMIERAJ¡ UKRA¦Æ

Hrabia Leopold dosta³ pochwa³y od ca³ego naukowego ¶wiata i trzy ordery.

- Poniewa¿ mój ¶lub z Ksiê¿n± Kunegund± powinien siê odbyæ bez zbêdnego rozg³osu, czyli w powszedni dzieñ i w ustronnym miejscu – rozwija³ temat Hrabia – odbêdzie siê ju¿ dzisiaj, w kaplicy przy moim my¶liwskim pa³acyku, gdzie jednak jeszcze nie zd±¿y³em  za³o¿yæ ¶wiat³a elektrycznego, przeto w czasie nocy po¶lubnej ty bêdziesz przy¶wieca³ moim mi³osnym igraszkom z Ksiê¿n±, stoj±c przy naszym ³o¿u z szesnasto¶wiecowym kandelabrem w rêku.
- Oczywi¶cie – Panie Hrabio – potwierdzi³ swoj± gotowo¶æ Jan.
- Wprawdzie muszê ci siê przyznaæ, mój wierny s³ugo – kontynuowa³ swoje wywody Hrabia Leopold - ¿e dot±d jeszcze nigdy w ¿yciu nie mia³em okoliczno¶ci z Kobiet±, ale jako cz³owiek staranny i odpowiedzialny pobra³em zawczasu odpowiednie nauki z wiarygodnych ¼róde³ dotycz±cych Ars Amandi. Przecie¿ to ty, mój wierny s³ugo, pojecha³e¶ do Warszawy, aby w znanej wydawniczej firmie Gebethner i Wolff nabyæ dla mnie najbardziej pe³ne wydanie „Kamasutry”, z licznymi przypisami znawców tematu.
- Pamiêtam ten wyjazd do Stolicy – potwierdzi³ Jan – jeden z nielicznych wyjazdów w moim ¿yciu.
- Dostarczone przez ciebie dzie³o przeczyta³em starannie  10 razy, robi±c liczne adnotacje na marginesach – prowadzi³ temat Hrabia Leopold – wiêc niew±tpliwe jestem nale¿ycie przygotowany do nocy po¶lubnej z Ksiê¿n± Kunegund±.
- Niew±tpliwie - Panie Hrabio – potwierdzi³ z entuzjazmem Jan – jest Pan niezwykle starannym i odpowiedzialnym cz³owiekiem, nie znam drugiego takiego.
- Otó¿ to – potwierdzi³ Hrabia – ale có¿ ty – mój wierny s³ugo mo¿esz wiedzieæ o taki sprawach jak Kamasutra, Ars Amandi i podobnych!
- Istotnie – Panie Hrabio – có¿ ja mogê wiedzieæ – przyzna³ racjê pryncypa³owi Jan.
- Czêsto wspominam ten pamiêtny dzieñ – rozrzewni³ siê Hrabia Leopold – w którym jako piêcioletnie pacholê wzi±³em ciê z przytu³ku dla sierot, prowadzonym przy Zakonie Sióstr Refrenistek. Ci±gle mi wiernie s³u¿ysz i w nawale prac dla mnie zaledwie mia³e¶ czas na ukoñczenie czterech klas szko³y podstawowej.
- Jeszcze w wolnych chwilach próbowa³em co¶ tam doczytaæ sobie w Pana bibliotece – Panie Hrabio – powiedzia³ Jan – ale ma³o tych chwil by³o, oj ma³o.
- A – to siê chwali, to siê chwali – pochwali³ Jana Hrabia.

   Zgodnie z wcze¶niejszymi ustaleniami,  po po³udniu tego samego dnia w kaplicy przy ukrytym w lasach my¶liwskim pa³acyku Pana Hrabiego  odby³ siê jego skromny ¶lub z Ksiê¿n±. Go¶ci nie by³o wielu: tylko najbli¿sza rodzina z obu stron, zarz±dcy jego dóbr oraz wybrañcy ze s³u¿by, a w tym nale¿±cy do niej muzycy, ¶piewacy i tancerze, którzy weseln± biesiadê u¶wietnili swymi popisami. Przewodzi³ im  syn g³ównego zarz±dcy, który mia³ wielkie upodobanie dla ¶piewu, muzyki i tañca. Mia³ równie¿ wielkie upodobanie dla twórczo¶ci Luigi Rodolfo Boccheriniego, przez co w czasie biesiady czêsto rozbrzmiewa³y:

                                                                                        www.youtube.com/watch?v=UKpP8XFYIHk
                                                                                                                          i
                                                                    www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=8dmWAve3Pvk

    Wreszcie nadesz³a pora nocy po¶lubnej. M³oda para, choæ mo¿e ju¿ nie pierwszej m³odo¶ci ze strony Pana M³odego, znalaz³a siê w ³o¿u, przy którym w od¶wiêtnej liberii stal ju¿ s³uga Jan, trzymaj±cy w prawej d³oni ogromny szesnasto¶wiecowy kandelabr z zapalonymi wszystkimi ¶wiecami. Rozpoczyna³a siê noc mi³o¶ci, tak jak rozpoczyna siê spektakl w teatrze. Ale co¶ to wszystko zaczyna³o siê przed³u¿aæ.  Z ³o¿a zaczê³y docieraæ do niepowo³anych uszu dziwne poszepty:
- No nie! Hrabio – przecie¿ to nie tak!
- Ale¿ Ksiê¿no, w Kamasutrze na stronie 197...
- Wybacz Hrabio, ale nie jeste¶my na uniwersyteckim wyk³adzie, tylko w ³ó¿ku.
- Ale¿ pozwól mi Ksiê¿no!
- Hrabio – mam wielki szacunek dla Twojej teoretycznej wiedzy, ale ja praktycznie wcze¶niej uczestniczy³am ju¿ w wielu premierach, a nawet w ca³ych cyklach spektakli i wiem, ¿e nic z tego nie bêdzie!
- Ale¿ Ksiê¿no!
- Ale¿ Hrabio!
 
   I coraz wiêcej by³o tych utyskiwañ Ksiê¿nej i przekonywañ Hrabiego. A im bardziej Ksiê¿na utyskiwa³a, tym bardziej zdenerwowany Hrabia beszta³ biednego s³ugê Jana, ¿e niedostatecznie o¶wietla ³o¿e:
- No jak gamoniu trzymasz ten kandelabr!
- No nie mo¿esz bêcwale trzymaæ wy¿ej tego kandelabru!
- No jak ty niedojdo nam s³u¿ysz z tym twoim kandelabrem!
 
   A im bardziej biedny Jan stara³ siê zadowoliæ Hrabiego - a to trzyma³ kandelabr wy¿ej, a to ni¿ej, a to z lewa, a to z prawa, a to z ukosa, tym bardziej by³ ³ajany przez Pryncypa³a. Wreszcie zdenerwowany Hrabia wyskoczy³ z ³o¿a, stan±³ przy Janie i powiedzia³ rozkazuj±cym tonem:
- Daj mi ten kandelabr, a ty wskakuj do ³o¿a, mo¿e w nim wreszcie zobaczysz, jak ono powinno byæ o¶wietlone!

  Jan pos³usznie wskoczy³ do ³o¿a, w którym by³a Ksiê¿na, a Hrabia uniós³ kandelabra  najwy¿ej, jak tylko siê da³o, staj±c jak baletmistrz na czubkach palców i wyda³o mu siê, ¿e najlepiej ³o¿e o¶wietli³, choæ naprawdê by³o inaczej, gdy¿ kandelabr by³ uniesiony powy¿ej baldachimu nad ³o¿em i jego cieñ sprawia³, ¿e w ³o¿u by³o teraz szczególnie ciemno. Hrabia jednak tego nie zauwa¿y³, gdy¿ doszed³ do wniosku, ¿e jest mistrzem iluminacji, poniewa¿ z ³o¿a zaczê³y nagle docieraæ ekstatyczne westchnienia Ksiê¿nej  i przy¶pieszony oddech Jana, ¶wiadcz±cy o wzmo¿onych mêskich emocjach, ale naiwny Hrabia uzna³ jedno i drugie za dowody zachwytu nad jego o¶wietleniow± sztuk±.  Zacz±³ rado¶nie potrz±saæ kandelabrem i wykrzykiwaæ:
-Widzisz gamoniu! W³a¶nie tak siê trzyma kandelabr! Tak siê trzyma! Otó¿ tak siê go trzyma!!!
 
Trwa³o to d³u¿sz± chwilê.

   Jeste¶my lud¼mi doros³ymi, wiêc chyba nie trzeba t³umaczyæ, co zasz³o w ³o¿u miêdzy Ksiê¿n±, a Janem. Nasuwa siê jednak pytanie, czemu bardzo dobrze wykszta³cony w ars amandi Hrabia nie by³ w stanie doprowadziæ Ksiê¿nej do mi³osnej ekstazy, a niewykszta³conemu w tej dziedzinie i nawet niedo¶wiadczonemu Janowi przysz³o to tak ³atwo? Odpowied¼ jest prosta i oczywista: poniewa¿ Jan by³ prawdziwym Artyst±, a Hrabia, mimo gruntownego artystycznego wykszta³cenia, by³ co najwy¿ej krytykiem. Oczywi¶cie Ksiê¿na w tej opowie¶ci symbolizuje nasz± najukochañsz± Publiczno¶æ, której tylko prawdziwy Artysta potrafi dogodziæ i nikt go w tym nie zast±pi.
   Wiem, ¿e mój tekst nie jest odkrywczy, gdy¿ wielkim i niedo¶cignionym poprzednikiem Jana jest sam Figaro
                                   
                                                                              www.youtube.com/watch?v=zsoCLxLSY6Q

jak i te¿, najprawdopodobniej jego potomek – pa¼ Cherubin

                                                                   www.youtube.com/watch?v=lSTtxkj8PB0&feature=related




Tytu³: Odp: Publiczno¶æ, Arty¶ci i Krytycy
Wiadomo¶æ wys³ana przez: aro 59 Wrzesieñ 16, 2012, 15:27:25
Prawdê napisa³e¶ o wzajemnych relacjach miêdzy Publiczno¶ci±, Artystami i Krytykami ale
nie wiem czy da³e¶ z dobrej dziedziny przypowie¶æ, choæ opowie¶æ jest uderzaj±ca, zabawna i
okraszona piêknymi utworami.
Sfera seksu ma siê nijak do mi³o¶ci.


Tytu³: Odp: Publiczno¶æ, Arty¶ci i Krytycy
Wiadomo¶æ wys³ana przez: muzycznezacisze Wrzesieñ 16, 2012, 17:52:32
Tak mnie podkusi³o pod wp³ywem "Dekamerona".


Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

mini-land kalinowatyper countrylife silverstar neder-live