Kurier Szafarski

i ma ochotĂŞ siĂŞ poÂżaliĂŚ na werdykt ...albo wrĂŞcz przeciwnie, to moÂże jakaÂś maÂła kawa ?

Bardzo chĂŞtnie i bez Âżalu. Ale trochĂŞ daleko :(

Bardzo ÂżaÂłujĂŞ, Âże daleko.
Ale moÂże ktoÂś ma ochotĂŞ i ma czas?

Ech, niestety, to chorĂłbsko....  :)

Ewo, bardzo, bardzo ÂżaÂłujĂŞ...

Nie ÂżaÂłuj, co siĂŞ odwlecze... Dobranoc. :)

Dobranoc...miÂłych snĂłw.

To caÂłkiem sympatyczna propozycja ::) bo w zasadzie jestem w Wawie (a wÂłasciwie na jej obrzeÂżach) caÂły czas. Przyznam jednak, trochĂŞ ÂżaÂłujĂŞ, ze juÂż lato za nami. WĂłwczas sprosiÂłbym wszystkich do mnie do Babic na ogrodowego grila. A tak, to musze sie z zaproszeniem wstrzymac siĂŞ do przyszÂłegom sezonu  :-\

Co siĂŞ ;) odwlecze to nie uciecze  :D

WÂłaÂśnie.. :) ahaa (lub achaa :D) i jeszcze jedna rzecz. Panie Januszu dosÂłownie jakieÂś 3600 sekund temu wstecz, oÂśmieliÂłem siĂŞ zerkn¹Ì na paĂąskÂą prywatnÂą witrynĂŞ, a skoro juÂż tam siĂŞ znalazÂłem, to przy okazji klikn¹³em rĂłwnieÂż na zakÂładkĂŞ "Moje muzykowanie"..MuszĂŞ przyznaĂŚ, Âże jestem pod ogromnym wraÂżeniem. CoÂś wspaniaÂłego..,szczegĂłlnie podobaÂł mi siĂŞ - Walc cis-moll op.64. Natomiast z kompozycji wÂłasnych mile siĂŞ sÂłucha "Nokturn ÂświatÂła", co do drugiego dzieÂła pt. "Solaris" - w moim odczuciu trochĂŞ sÂłabiej  ;) utwĂłr chyba raczej o charakterze czysto improwizatorskim, jednak mimo tego wydaje siĂŞ byĂŚ dzieÂłem rĂłwnieÂż ciekawym.. :) Pozdrawiam

Zajrza³am i ja. No naprawdê, brak s³ów!!! :)
WyjÂątki z Mleczki, palce lizaĂŚ i jeszcze ukochani Beatlesi! Miodzio!
Mam ogromnÂą ochotĂŞ na Twoje felietony, ale w tej chwili brak mi czasu... moÂże do poduszki...

Super wykonania, takie jak lubiĂŞ czyli: amatorskie i prosto od serca. Talent :-)

Wiecie co, nie wiem co odpowiedzieĂŚ. TrochĂŞ mnie zawstydzacie i chyba zaparÂło mi caÂłkiem dech i sparaliÂżowaÂło umysÂł. Mam przecieÂż ÂświadomoœÌ, ze moje nagrania sÂą bardzo amatorskie, a poza tym nigdy nie przypuszczaÂłem, ze ktokolwiek poza grupkÂą mych najbliÂższych znajomych (niekoniecznie zresztÂą rozkochanych w takiej muzyce) zechce je odsÂłuchaĂŚ, a juÂż tym bardziej  wyraziĂŚ sympatycznÂą opiniĂŞ. NagraÂłem je wszystkie w tym roku, i gÂłownei dla siebie, bo nie byÂłem pewien, czy w przyszÂłych latach nadal bĂŞdĂŞ zasiadaÂł do pianina. W koĂącu przez ostatnich wiele lat tego nie czyniÂłem i chyba tylko za sprawÂą roku chopinowskiego coÂś mnie skusiÂło, przemogÂło, zdopingowaÂło. Tak czy siak wielkie dziĂŞki za Âżyczliwe sÂłowa. JeÂśli nagraniami tymi rzeczywiÂście nie naraziÂłem Was na "cierpienia duchowe" - to jest to niewÂątpliwie jeden z najwiĂŞkszych moich sukcesĂłw na niwie artystycznej ;).

Ewo, ÂżyczĂŞ Ci miÂłej lektury. Co do felietonĂłw jestem trochĂŞ bardziej spokojny, bo tĂŞ formĂŞ publicystyki uprawiam od lat.

Pozdrawiam z Jelonek Bemowskich  :)

:D

Ciekawe, do ktĂłrej uczĂŞszczaÂłas/uczĂŞszczasz szkoÂły muzycznej? Moi synowie, na przykÂład, terminowali u BacewiczĂłwny, na KrasiĂąskiego i u Elsnera

Gratulacje Âświetna strona, czy dobrze widzĂŞ na Twoich kolanach sierÂściucha??
WyglÂąda jak moja Nutka.

Moja wrodzona ciekawoœÌ równie¿ zaprowadzi³a mnie Twoj¹ stronê Januszu. Bardzo chêtnie zanurzê siê w lekturê. Bardzo lubiê takie strony :)

Moniko, mam cichÂą nadziejĂŞ, Âże goszczÂąc w mej wirtualnej przystani, choĂŚ przez chwilĂŞ umkniesz galopujÂącemu Âżyciu. Zachowaj, prosze,  kluczyk. MoÂże wrĂłcisz tu kiedyÂś jeszcze raz?

Ano tak, to koleÂżka mojego domowego nowika, ktĂłry czasem wpadaÂł do nas w odwiedziny :)

Witaj Januszu, czyta³am Twoje felietony wczoraj do póŸnej nocy, wci¹gnê³y mnie bardzo! Naprawdê jestem pe³na podziwu nie tylko dla treœci ale te¿ dla barwnego jêzyka, jakiego u¿ywasz. Wspania³a lektura! Bedê kontynuowaÌ.

Ewo, jest mi miÂło, gdy krzepiÂące opinie formuÂłujÂą osoby takie, jak Ty (ale i Tobie podobne), ktĂłre ceniĂŞ i 'kocham' za wspolne pasje i koloryt duszy. To dodaje siÂł i dopinguje do dalszych poszukiwaĂą sÂłowa. Po lekturze felietonĂłw polecam pocztĂłwki. Jest w nich nie tylko utrwalona prawda o chyba kaÂżdym z nas  z osobna. SÂą one  momentami takÂże bardzo wiernÂą i dramatycznÂą kronikÂą. MoÂże nawet mojÂą wÂłasnÂą.

Ale¿, nie omieszkam! Od czegoœ trzeba zacz¹Ì, to tylko przypadek, ¿e by³y felietony... Zawsze, wszystko czytam od deski do deski! :)

PopÂłakaÂłam siĂŞ przy pierwszej pocztĂłwce, ÂświĂŞta prawda tkwi w konkluzji! Wracam do codziennoÂści, bo nie chcĂŞ znĂłw wspominaĂŚ...

Bacewicz. Nie jest tak.. hmm popularne jak miodowa np, ale i tak jest cudownie :) , lepiej niÂż byÂło jeszcze kilka lat temu - to na pewno. Zaraz siĂŞ okaÂże , Âże znam synĂłw i bĂŞdzie zabawnie   :)
Jak oderwĂŞ siĂŞ od opisywania dramatycznej miÂłoÂści Soni do Raskolnikowa to z ogromnÂą chĂŞciÂą poczytam owe felietony.

Bacewicz to naprawdê porz¹dna szko³a. Mój Micha³ (pseudo siwy) koùczy³ j¹ ponad 10 lat temu w klasie skrzypiec, ale do dziœ kr¹¿¹ podobno o nim legendy, bo by³ niez³ym zió³kiem :)

O MÓJ BOÂŻE!!!  ;D  Nie wierzĂŞ w ten zbieg okolicznoÂści!!! UczĂŞ siĂŞ gry na skrzypcach u pani profesor Siwego! Od 12 lat z resztÂą :) Jest mi on oczywiÂście stawiany za przykÂład ucznia z inicjatywÂą. RzeczywiÂście kr¹¿¹ legendy... ale o tym jakim byÂł Âświetnym przewodniczÂącym :)

Gdy miaÂłam lat 7, 8 czy nawet 9 lat , przychodziÂł na moje lekcje jako obserwator a mnie to bardzo stresowaÂło i troche siĂŞ siwego baÂłam  ;D szczegĂłlnie, Âże wtedy raczej ĂŚwiczyĂŚ mi siĂŞ nie chciaÂło, wiĂŞc stres byÂł podwĂłjny  :P

Ha, ale ten Âświat maÂły! ÂŚmiejĂŞ siĂŞ wÂłaÂśnie do monitora  ;D