Kurier Szafarski
 
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.

Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
Aktualno¶ci: Forum mi³o¶ników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 49 50 [51] 52 53 ... 116   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Wolfi A. Mozart - muzyka uosobiaj±ca Piêkno  (Przeczytany 704255 razy)
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #750 : Grudzieñ 04, 2011, 21:18:07 »

[...] Poniewa¿ ¶mieræ jest ¶ci¶le bior±c ostatecznym celem naszego ¿ycia, od kilku lat tak dalece oswoi³em siê z t± prawdziw±, najlepsz± przyjació³k± cz³owieka, ¿e obraz jej nie tylko nie ma w sobie dla mnie nic przera¿aj±cego, ale przeciwnie, jest bardzo uspakajaj±cy i pocieszaj±cy [...] Nigdy nie k³adê siê do snu bez my¶li, ¿e ju¿ jutro, byæ mo¿e mnie (m³odego przecie¿ cz³owieka) nie bêdzie, a jednak nikt z tych, którzy mnie znaj±, nie móg³by powiedzieæ, ¿e jestem w kontaktach z lud¼mi ponury albo smutny [...]
(Fragment listu do ojca z 4 kwietnia 1787 r., na krótko przed ¶mierci± Leopolda)
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
chingate
Go¶æ
« Odpowiedz #751 : Grudzieñ 04, 2011, 21:38:26 »

Przykro mi o tym mówiæ, ale bzdury straszliwe wypisywa³ ¶.p. Wolfgang. ¦mieræ celem ¿ycia? Szkoda nawet czasu, by to komentowaæ. Z ca³± pewno¶ci±, g³upota Mozarta w dziedzinie eschatologii mia³a swe ¼ród³o w jego herezji. Przypomnê- Mozart by³ masonem.
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #752 : Grudzieñ 04, 2011, 21:55:11 »

Jestem w takim stanie, ¿e czujê, i¿ wybija moja godzina; niebawem wyzionê ducha; moje ¿ycie zakoñczy siê, zanim mog³em siê nacieszyæ swoim talentem.

Mo¿e gdyby ars medicina <winking at Patrick  > by³a wówczas na wy¿szym poziomie Wolfi cieszy³by siê ¿yciem trochê d³u¿ej... Móg³by podbiæ Londyn (zw³aszcza, ¿e dosta³ zaproszenie na roczny pobyt od dyrektora tamtejszej Opery w³oskiej), zasiliæ poka¼nie konto  Chichot, wykszta³ciæ muzycznie synków, a przede wszystkim stworzyæ jeszcze niejedno capo d'opera    Ale niezbadane s± wyroki losu.

¯eby nie by³o ca³kiem smutno:

When the angels play for God, they play Bach. But, if they play for themselves, they play Mozart Filozof Isaiah Berlin (1909-1997)

Kiedy anio³owie graj± w niebie dla Boga, graj± Bacha. Kiedy jednak muzykuj± w swoim gronie, graj± Mozarta    
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #753 : Grudzieñ 04, 2011, 22:00:29 »

Kiedy anio³owie graj± w niebie dla Boga, graj± Bacha. Kiedy jednak muzykuj± w swoim gronie, graj± Mozarta    
Ale za to w¶ród ¿ywych s± tacy, którzy by zaskarbiæ serce ukochanej - graj± nokturny Chopina  Chichot
Zapisane

Pytasz mnie, jak gra³ ów pianista? W jego grze by³o co¶ ludzkiego: pomyli³ siê...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #754 : Grudzieñ 04, 2011, 22:00:53 »

Przykro mi o tym mówiæ, ale bzdury straszliwe wypisywa³ ¶.p. Wolfgang. ¦mieræ celem ¿ycia?
Celem w sensie "celem ziemskiej podró¿y", ostatnim jej przystankiem przed przej¶ciem w inny wymiar. Tak mi siê wydaje.
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #755 : Grudzieñ 04, 2011, 22:04:01 »

Ale za to w¶ród ¿ywych s± tacy, którzy by zaskarbiæ serce ukochanej - graj± nokturny Chopina  Chichot

Januszu, jak dla mnie, to oni "tam" wszyscy (Mozart, Chopin, Bach...) daj± regularnie koncerty i recitale  Chichot Mo¿e nawet daj± lekcje? 
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #756 : Grudzieñ 04, 2011, 22:06:36 »

 Chichot Chichot Chichot
Zapisane

Pytasz mnie, jak gra³ ów pianista? W jego grze by³o co¶ ludzkiego: pomyli³ siê...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
kozio³
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #757 : Grudzieñ 04, 2011, 23:05:16 »

Przykro mi o tym mówiæ, ale bzdury straszliwe wypisywa³ ¶.p. Wolfgang. ¦mieræ celem ¿ycia? Szkoda nawet czasu, by to komentowaæ. Z ca³± pewno¶ci±, g³upota Mozarta w dziedzinie eschatologii mia³a swe ¼ród³o w jego herezji. Przypomnê- Mozart by³ masonem.

S³awomirze, co do ca³okszta³tu pe³na zgoda..jedynie do jednego mozna by mieæ pewne obiekcje Wydaje mi siê, ¿e nie jest w pe³ni w³a¶ciwym okre¶lanie wolnomularstwa mianem herezji - równie dobrze to samo mo¿na by powiedzieæ o chrze¶cijañstwie, które by³o niczym wiêcej jak tylko herezj± na ³onie judaizmu..To raczej sekta i jako taka by³a postrzegana, zreszt± podobnie jak chrze¶cijañstwo w pierwszych wiekach swego istnienia..jako ¿e ówczesne religie pañstwowe traktowa³y to wyznanie jako sektê - póki równie¿ i ono nie sta³o siê religi± pañstwow±...co jak wiadomo mia³o miejsce stosunkowo pó¼no.
No ale z drugiej strony, czy sekta a herezja jest tym samym ?..mozna by siê nad tym nieco zastanawiaæ
Zapisane
kozio³
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #758 : Grudzieñ 04, 2011, 23:07:32 »

zreszt± sam ju¿ nie wiem..Chichot
Zapisane
fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #759 : Grudzieñ 04, 2011, 23:44:52 »

Przypomnê- Mozart by³ masonem.

Nie zapominajmy, ¿e Wolfgang Amadeusz by³ freelancerem, wyzwolonym artyst±, a masoneria chêtnie przyjmowa³a jednostki deklasuj±ce siê (a przecie¿ taki by³ Mozart). Zreszt± Mozart szuka³ w krêgach masoñskich przede wszystkim protekcji, sponsorów - przecie¿ jego sytuacja materialna (mo¿e z wyj±tkiem lat 1784-85) by³a przewa¿nie niepewna.
 
W g³êbi duszy by³ wierz±cy.  
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #760 : Grudzieñ 05, 2011, 23:54:24 »

[...] Przyzna³, ¿e jest ufaj±cym w Opatrzno¶æ [...]

O wow, co za nieszczêsne sformu³owanie - ufaj±cym Opatrzno¶ci, naturalnie (szkoda, ¿e nie mam mo¿liwo¶ci edycji postów po d³u¿szym okresie). No có¿, godziny, godziny spêdzone na uczelni robi± swoje.  Chichot


Nie wiem, czy na forum s³uchali¶my Offetorium de tempore "Misericordias Domini" d-moll KV 222. Jest to bardzo interesuj±ce dzie³o 19-/20-letniego Mozarta, przes³ane Padre Martiniemu, który by³ wielkim autorytetem dla m³odego Mozarta w zakresie polifonii, kontrapunktu i muzyki religijnej - Mistrz mia³ wyraziæ swoj± opiniê na temat tego krótkiego Offetorium. W odpowiedzi wys³anej z Bolonii (z XII 1776 r.) Padre stwierdza, ¿e "odnajduje tu wszystko, co wymagane we wspó³czesnej muzyce - odpowiedni± harmoniê, dojrza³e modulacje, umiarkowane pochody smyczków, naturalne zespojenia czê¶ci oraz dobry smak...". 

Utwór jest fugowanym arcydzie³em, Mozart okre¶la go jako "kontrapunktyczny". Mozartowski kontrapunkt jest misterny, pe³en inwencji. Szczególn± uwagê zwraca zawsze ¶piewny temat, pojawiaj±cy siê kilkukrotnie w partii orkiestry - dziesi±tki lat pó¼niej stanie siê on pocz±tkiem s³ynnego tematu (An die Freude) fina³u IX Symfonii Beethovena. Pojawia siê pytanie czy to mo¿liwe, by Beethoven kiedykolwiek s³ysza³ to m³odzieñcze mozartowskie offetorium o Mi³osierdziu Bo¿ym.

Oto wersja oryginalna (na orkiestrê smyczkow± + 4-g³osowy chór; czasem - niepotrzebnie - dodaje siê partiê obojów/rogów - moc oddzia³ywania tego liturgicznego utworu tkwi przecie¿ w niezwyk³ej syntezie kameralno¶ci aparatu wykonawczego i potegi ekspresji):

http://www.youtube.com/watch?v=lEBYufTXJQk
« Ostatnia zmiana: Grudzieñ 06, 2011, 00:02:35 wys³ane przez Mozart » Zapisane

Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1049



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #761 : Grudzieñ 08, 2011, 21:18:17 »

Sta³o siê pod³ug woli
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #762 : Grudzieñ 08, 2011, 23:46:00 »

Dzi¶ na TVP Kultura La Betulia liberata - czyli Betulia wyzwolona oratorium z librettem wed³ug Pietro Metastasia, stworzonym na podstawie biblijnej historii Judyty i Holofernesa z apokryficznej Ksiêgi Judyty.
 
Opisuje ona historiê konfliktu Izraelitów z Asyryjczykami, których wojskami dowodzi³ ¶wietny wódz Holofernes. Armia Izraela zajê³a wówczas miasto Betuliê. Holofernes rozpocz±³ oblê¿enie i kiedy miasto nie mog³o siê ju¿ d³u¿ej broniæ, jedna z  kobiet, piêkna wdowa Judyta, postanawia sama ocaliæ Betuliê. Pomodlitwie wieczornej, piêknie odziana, udaje siê do obozu Asyryjczyków, ka¿e siê zaprowadziæ do Holofernesa i uwodzi go w ci±gu trzech dni. Czwartego dnia podczas wieczerzy, gdy wódz  upija siê i zasypia, Judyta odcina mu g³owê, wk³ada do kosza i wraca do Betulii. O ¶wicie g³owê Holofernesa wywieszono na murach miasta. Na ten widok wojsko asyryjskie pierzch³o w pop³ochu, a Izraelici udali siê za nimi w pogoñ i pokonali. Có¿, mo¿e by³o to do¶æ drastyczne posuniêcie,  jednak niew±tpliwie okaza³o siê skuteczne:)
 
Podobna jest i tre¶æ libretta do oratorium, zwanego "Azione sacra", ¶wiêt± sztuk±. Wystêpuj± tu Ozjasz, gubernator Betulii, Judyta wdowa po Manassehu, Achior ksi±¿ê Ammonitów, Amital ksiê¿niczka Izraelska, wodzowie Coro i Cabri oraz chór Betulian.
Asyryjski genera³ przystêpuje do oblê¿enia Betulii. Otacza miasto i odcina mu dop³yw wody. Los obroñców wydaje siê przes±dzony. Kiedy ksi±¿ê Betulii, Ozjasz, jako przywódca religijny, d³ugo rozwa¿a, co nale¿y czyniæ, Judyta decyduje siê na stanowcze dzia³anie. ¦mia³o wkracza do obozu nieprzyjaciela, gdzie zdobywa zaufanie Holofernesa, oczarowuje go, po czym ucina mu g³owê.

Oratorium sk³ada siê z dwóch czê¶ci, w których mie¶ci siê szesna¶cie arii, z partiami solowymi i chóralnymi. Podobno nie zosta³o w ogóle wykonane za ¿ycia Mozarta.

Oto uwertura do tego dzie³a:
http://www.youtube.com/watch?v=tKhcfx-N6Fc
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #763 : Grudzieñ 08, 2011, 23:57:54 »

220. rocznica ¶mierci Mozarta - cd.

Mozart uwa¿any jest przez wielu badaczy za jednego z najg³êbiej wierz±cych kompozytorów. To, ¿e nale¿a³ do lo¿y masoñskiej nie przeszkadza³o mu w uczêszczaniu na katolickie nabo¿eñstwa we Wiedniu czy w Baden. W okresie salzburskim, jak wiadomo, stworzy³ ogromn± liczbê dzie³ ko¶cielnych - pó¼niej faktycznie znacznie mniej - ale w ¶wietle znanych nam dzi¶ faktów [rozwinê temat pó¼niej] - nie mo¿na nazwaæ go heretykiem, agnostykiem itp. Mozart zawsze podkre¶la³ swe przywi±zanie do wiary katolickiej, wpojonej mu przez bardzo konserwatywnego w sprawach religii Leopolda - który zreszt± sam zapisa³ siê do lo¿y podczas wiedeñskich odwiedzin syna!
Có¿, trzeba na to spojrzeæ w kontek¶cie realiów o¶wieceniowych, w których dopatrujemy siê (sk±din±d s³usznie) wielu sprzeczno¶ci.

To ówczesny, XVIII-wieczny Ko¶ció³ og³osi³ Mozarta masonem-heretykiem - wiedeñska Katedra odmówi³a przecie¿ pe³nej ceremonii pogrzebowej. Dzi¶ jest inaczej - w noc ¶mierci 4/5 XII w wielu ¶wiatyniach Europy odprawiane s± ³aciñskie Msze ¿a³obne za jego duszê, których mistycyzm wzmaga odgrywane wówczas niedokoñczone Requiem...

Mozartowska eschatologia jest - moim zdaniem - niezmiernie ciekawa, tak¿e w aspekcie filozoficznym...  Takie listy jak ten do Lorenzo da Ponte czy Leopolda Mozarta z 1787 r. (prze³o¿ony przez Kasiê - ze s³ynnym stwierdzeniem mit diesem wahren, besten Freund des Menschen - ¦mieræ jako najlepsza przyjació³ka cz³owieka), ale równie¿ ten napisany do ojca i Abbate Bullingera po ¶mierci matki w Pary¿u (pisa³em o tym ile¶ ile¶ postów temu  ) - pokazuj± niezwyk³± dojrza³o¶æ tego cz³owieka, istniejacego niestety w umys³ach wielu ludzi jako bawidamek, roztrwaniacz pieniêdzy, wieczny imprezowicz (). Mimo ca³ej swej nieporadno¶ci ¿yciowej byl cz³owiekiem niezwykle wra¿liwym - ukazuje to nie tylko poprzez sw± muzykê.

¦mieræ jako cel ¿ycia... My¶lê, ¿e Mozart porównuje tu ¿ycie do drogi, która nieuchronnie prowadzi do bramy na jej koñcu. W tym sensie ¦mieræ-Przyjació³ka, jedyne co pewne - jest celem wêdrówki po tej drodze.
 
Niezmiernie to przykre, ¿e Mozart pod koniec ¿ycia nie poczu³ twórczego samospe³nienia. Umar³ z innym uczuciem w sercu ni¿ wielki humanista Beethoven, Rossini, Verdi... Umiera³ usilnie wierz±c w to, ¿e nie nadszed³ jego czas. ¯e Jego Opus nie zosta³o zamkniête, ze nie pozostawi³ ludzko¶ci ca³ego owocu swego nies³ychanego talentu...


Pozwalam sobie wkleiæ tre¶æ postu Asi z 5 grudnia:

Mozart mia³ niezwykle piêkn± i bogat±, szlachetn± duszê, niezale¿nie od tego, w co i jak wierzy³. I widaæ, ¿e ostatecznie jego podej¶cie do spraw ¿ycia i ¶mierci istotnie dozna³o zadziwiaj±cego rozwoju od tego czasu, kiedy pamiêtamy go jako szukaj±cego zabaw, beztroskiego lekkoducha. Tylko czy lekkoduch potrafi³by d¼wign±æ tak potê¿ne, monumentalne konstrukcje, jak symfonia g-moll, jak Jowiszowa, jak Wielka Msza, jak Requiem?

Zreszt± te wszystkie opowie¶ci o jego lekkoduchostwie, to s± sprawy powierzchowne, które czêsto nijak siê maj± do g³êbi, która skrywa siê pod migoc±c± powierzchni±. Mo¿e i bywa³ beztroski, hulaszczy, weso³kowaty. Przede wszystkim by³, jak wielu ludzi wra¿liwych, a i przy okazji chowanych w pewnej izolacji od od ¿ycia, nieprzystosowany do walki z nim, nie przygotowany do znoszenia jego trudów. I rekompensowa³ sobie te trudy, jak i niezwyk³y, bezustanny twórczy wysi³ek na najwy¿szym poziomie, ucieczkami w beztrosk±, dzieciêc± swawolê. Jednak pod tymi ¶wiecide³kami b³yszcza³ wielki duch ¶wiat³em czystym jak gwiazda.

To poczucie, ¿e ¿ycie nieuchronnie koñczy siê, ca³e jest biegiem ku ¶mierci, i powinno byæ postrzegane w³a¶nie z takiej perspektywy, ¿e ¶mieræ, przypomnienie i symbol tej skoñczono¶ci, mo¿e byæ pozytywn± warto¶ci±, nadaj±c± szczególn± cenno¶æ dniom naszego ¿ycia, ucz±c± nas szacunku i uwa¿no¶ci wobec skoñczonego czasu, wobec ostatecznego rozliczenia, jest ¶wiadectwem podej¶cia filozoficznego, wcale nie powszechnego w owych czasach - i tak¿e nie w naszych. Brzmi± w nim echa stoików, choæ raczej niemo¿liwym jest, by Mozart czyta³ Marka Aureliusza. Wielko¶æ muzyki jednak sz³a w parze ze szlachetno¶ci± duszy, która j± tworzy³a i wysy³a³a ku gwiazdom.
 
Tak, smutno i mnie, ¿e nie czu³ spokoju spe³nienia, choæ mia³ pe³n± ¶wiadomo¶æ i poczucie swego talentu. Choæ w³a¶nie jego tak mocny determinizm pociesza mnie - on znajdowa³ w nim uspokojenie. To by³o jego "es muss sein". Pocieszam siê te¿, ¿e byæ mo¿e jednak choæ w jakim¶ stopniu by³ zadowolony z tego, co nam pozostawia. I mo¿e podejrzewa³, ¿e ju¿ t± cz±stk± swoich mo¿liwo¶ci, sam podleg³y w³adzy ¶mierci, zapracowa³ na nie¶miertelno¶æ. Szkoda mi te¿, ¿e nie czu³ siê w pe³ni szczê¶liwy jako cz³owiek, i ¿e tutaj ca³kiem ju¿ chyba nie by³ pewien swojej warto¶ci, jakby nie móg³ przerzuciæ  ¶wiat³a swego geniuszu na resztê swojej osobowo¶ci.

Wiem, gdzie chcia³abym dzisiaj byæ... Nie zawsze mo¿na zrealizowaæ wszystko, co by siê pragnê³o, jednak bêdzie jeszcze, jak wierzê, wiele okazji... Mo¿e w przysz³ym roku...

http://www.youtube.com/watch?v=6EGWmElj6PM&feature=related


---

Piszesz, Asiu, uderzaj±c w najczulsze struny... Zupe³nie w duchu Annette Kolb, autorki niezwyk³ej, rozfilozofowanej biografii Mozarta (choæ jej muzyczne fascynacje objê³y tak¿e innych twórców, choæby Wagnera). Nikt z tak± wra¿liwo¶ci± nie podj±³ siê psychoanalizy geniuszu Wolfiego. Jeste¶cie pokrewnymi duszami...
Równie¿ Kolb uwa¿a Mozarta za cz³owieka g³êboko wierz±cego; na ten temat rozpisuje siê bardzo piêknie, porównuj±c jego religijno¶æ (która, jak zauwa¿a, mo¿e byæ elementem krytyki ze strony religijnych purystów) z religijno¶ci± Bacha itd. (niestety, nie mam w Poznaniu tej ksi±¿ki).

Ponoæ w rozmowie z pewnym Niemcem-protestantem w czasie podró¿y do Frankfurtu (rok przed ¶mierci±) Mozart wy³o¿y³ swój pogl±d na sprawy wiary... Przyzna³, ¿e jest ufaj±cym w Opatrzno¶æ katolikiem, wspomnia³ swe lata m³odzieñcze i swoj± niezwyk³± (uwarunkowan± ojcowskim wychowaniem  ) pobo¿no¶æ. Pó¼niej we Wiedniu - jak przyzna³ - uleg³o to zmianie, ale ilekroæ wchodzi do ¶wi±tyni, ws³uchuje siê w Kyrie, Gloria, wyznanie wiary Symbolum Nicaenum itd - ³za krêci mu siê w oku, z trwog± próbuje sobie wyobraziæ rzeczy ostateczne. Mia³ te¿ zarzuciæ swemu luterañskiemu rozmówcy brak odniesieñ do religii, laicyzacjê protestanckiego, o¶wieceniowego spo³eczeñstwa, kultury.
Oczywi¶cie, obcuj±cy w krêgach arystokracji o¶wieceniowej Mozart odrzuca³ pewne zasady Ko¶cio³a, w inne - te podstawowe, dogmatyczne - wierzy³ ca³ym swym sercem. Jego duchowo¶æ wyra¿a siê w filozofii Requiem, ale i Czarodziejskiego fletu. Jest pe³na sprzeczno¶ci - ale w jej centrum stoi chrze¶cijañskie Credo.

Tylko osoba o g³êbokim przywi±zaniu do tradycji Ko¶cio³a - mimo ogromnych trudno¶ci stwarzanych  przez jednego jego przedstawiciela, ksiêcia arcybiskupa Colloredo - stworzyæ mo¿e takie arcydzie³a. 

http://www.youtube.com/watch?v=6KUDs8KJc_c - Ave Verum Corpus (L. Bernstein !)
http://www.youtube.com/watch?v=M4pCxdWu1lo - Laudate pueri z Vesperae solennes de Confessore  (S. Stuligrosz, M. Cichocka)
http://www.youtube.com/watch?v=1eZ5SqqXXCk - Kyrie d-moll KV 341 (Philippe Herreweghe)

Na mozart-archiv.de znale¼æ mo¿na najpiêkniejsze (obok KV 341) Kyrie C-dur KV 323 i Es-dur KV 322.
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #764 : Grudzieñ 09, 2011, 00:37:29 »

Oto arie z I aktu Betulii wyzwolonej (Parte prima ) - chyba warto zamie¶ciæ je tu wszystkie, bo pewnie nie s± zbyt dobrze znane.

D’ogni colpa la colpa maggiore (Ozjasz)
http://www.youtube.com/watch?v=-3RPa9681zg

Ma qual virt&ugrave; non cede (Cabri)
http://www.youtube.com/watch?v=yjFlnhvzJkw&feature=related

Non hai cor (Amital)
http://www.youtube.com/watch?v=GxnwvEI9Jec

Piet&agrave;, se irato sei (Ozjasz i chór)
http://www.youtube.com/watch?v=gpQbY2UT5ko

Del pari infeconda (Judyta)
http://www.youtube.com/watch?v=qPKuzCKbhlg  

Terribile d’aspetto (Achior)
http://www.youtube.com/watch?v=jGT_O8lRVhU&feature=related
 
Parto inerme, e non pavento (Giuditta)
http://www.youtube.com/watch?v=wof9uXu6_m0

Chór: Oh prodigio! Oh stupor!
http://www.youtube.com/watch?v=rcGjVcyL83E
Zapisane
Strony: 1 ... 49 50 [51] 52 53 ... 116   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

twistedgamers paktprzyjazni thepunisher silverstar countrylife