Kurier Szafarski
 
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Aktualności: Forum miÂłoÂśnikĂłw muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Festiwal CHOPIN W BARWACH JESIENI Antonin 15-18.09.2011  (Przeczytany 24081 razy)
sapphireeyed
Nowy uÂżytkownik
*
Offline Offline

Wiadomości: 20



Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : Lipiec 25, 2011, 16:05:02 »

czy ktoÂś siĂŞ wybiera na festiwal?
Zapisane

Szukam nowego wcielenia F. Chopina
kati
Zaawansowany uÂżytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #16 : Sierpień 22, 2011, 02:58:47 »


 Do antoniĂąskiego festiwalu jeszcze blisko miesiÂąc, ale w Antoninie dzieje siĂŞ, oj dzieje...WÂłaÂśnie dzisiaj miaÂłam okazjĂŞ wysÂłuchaĂŚ koncertu tamÂże, w ramach...Festiwalu...Letniego. To juÂż IX edycja, kiedy to w sierpniowe niedziele paÂłacyk Radziwi³³ów wypeÂłnia muzyka naszego Patrona...ByÂł Aleksey Komarov, byÂła Helene Tysman znana nam z ubiegÂłorocznego konkursu, bĂŞdzie jeszcze za tydzieĂą Joanna Ró¿ewska...A dziÂś graÂł...Tak, tak...O wilku mowa...Sam PaweÂł Wakarecy, o ktĂłrym powyÂżej rozprawiacie...Ale zanim o koncercie, chciaÂłabym Was Drodzy szafarczycy bardzo zachĂŞciĂŚ do odwiedzenia tego piĂŞknego miejsca jakim jest Antonin...JeÂśli tylko bĂŞdziecie gdzieÂś w pobliÂżu, koniecznie tu zaglÂądnijcie...DziÂś byÂłam tu drugi raz, ale nie przestaje mnie zachwycaĂŚ piĂŞkno tego miejsca...A trzeba zaznaczyĂŚ, Âże Antonin nie wyglÂądaÂłby tak, gdyby nie starania Âśp. Jerzego Waldorffa....Drewniany, odrestaurowany paÂłacyk z ciekawym wnĂŞtrzem (wszystko zobaczycie na zdjĂŞciach) i rozlegÂły, zadbany park wokó³, ktĂłry oplata rzeczka, podobnie jak Utrata w ÂŻelazowej Woli...Bo Antonin to taka lokalna ÂŻelazowa Wola, ode mnie z WrocÂławia zaledwie 80 km...
 A PaweÂł? Jeszcze tydzieĂą temu, na spó³kĂŞ z Marcinem Koziakiem, daÂł koncert w Dusznikach gdzie ciekawie zaprezentowaÂł siĂŞ w Karnawale Schumanna oraz Polonezie ZarĂŞbskiego, za chwilĂŞ wystÂąpi na CHiJE, a dziÂś byÂł w tym klimatycznym miejscu..Kiedy przyjechaÂłam tu po 16-tej, przywoÂłaÂły mnie dÂźwiĂŞki finaÂłu sonaty b-moll...WeszÂłam do Âśrodka, a tam... Nie kto inny jak p.Wakarecy "prĂłbujÂący" sobie poÂśrĂłd ludzi siedzÂących w kawiarence, ktĂłra tu funkcjonuje...Od razu poczuÂłam, Âże to miejsce jest inne od innych..Jakbym wpadÂła do znajomych..ÂŻadnych barier, dystansu...Ot, artysta poÂśrĂłd zwykÂłych ÂśmiertelnikĂłw...Artysta w krĂłtkich spodenkach i t-shircie "przegrywajÂący" co trudniejsze fragmenty...Ale oto nadszedÂł czas koncertu, przygasÂły ÂświatÂła, zapalono Âświece, rozsiedliÂśmy siĂŞ na wygodnych kanapach i retro krzesÂłach i...poczuÂłam siĂŞ jak w paryskim salonie, gdzie za chwilĂŞ  zagra Fryderyk..Cudowne uczucie..Recital p. PawÂła skÂładaÂł siĂŞ dziÂś z czĂŞÂści chopinowskiej i lisztowskiej. O ile utwory pierwszej czĂŞÂści byÂły mi znane, o tyle Liszt to byÂła jedna, wielka niewiadoma...JadÂąc do Antonina przesÂłuchiwaÂłam konkursowe "produkcje" p. Wakarecego, w tym Poloneza- FantazjĂŞ i SonatĂŞ b-moll, ktĂłra dziÂś miaÂła zabrzmieĂŚ...I có¿...byÂłam peÂłna obaw...Niestety, konkursowe interpretacje tych utworĂłw dalekie byÂły od ideaÂłu...Dziwne zwolnienia, akcenty, przyspieszenia, jakaÂś manierycznoœÌ, rozchodzenie siĂŞ materii, gubienie wÂątku...Nie przypadÂło mi to do gustu... Ale artysta jeÂśli zdawaÂł sobie sprawĂŞ, Âże coÂś poszÂło nie tak , to na pewno wyciÂągn¹³ wnioski..No i na szczĂŞÂście tak siĂŞ staÂło...Nie pomyliÂłam siĂŞ...DziÂś Polonez- Fantazja byÂł zagrany spĂłjnie, Âładnym dÂźwiĂŞkiem, coÂś nam jednak PaweÂł opowiedziaÂł tym utworem...MoÂże tylko finaÂłowa czêœÌ byÂła trochĂŞ zbyt forte,przez co nastÂąpiÂł istny tumult dÂźwiĂŞkĂłw...Natomiast jeÂśli chodzi o SonatĂŞ b-moll..Bardzo trudno jest mi siĂŞ wypowiadaĂŚ na jej temat, skoro dla mnie wzorcem z Sevres jest wykonanie mojego ulubionego Koli..Jego interpretacja tak wdrukowaÂła mi siĂŞ i co najwaÂżniejsze wci¹¿ mnie wzrusza i wywoÂłuje dreszcze, Âże nie wiem czy ktokolwiek kiedykolwiek przebije Khozyainova...Ale...P.Pawle...ByÂło dobrze...ZnĂłw o wiele lepiej niÂż na konkursie...PrzepiĂŞkne Trio z III cz., niezÂły poczÂątek i finaÂł..  MoÂże trochĂŞ czasem ten koĂą niezbyt zdesperowany byÂł w swoim dzikim galopie ku otchÂłaniom, nawet raz zwolniÂł i jakby zawahaÂł siĂŞ, zatrzymaÂł na chwilĂŞ, ale i tak wszystko w koĂącu pod¹¿yÂło  ku nieuchronnemu... ÂŚrodkowa czêœÌ pomiĂŞdzy tymi dwoma utworami to byÂły mazurki z op.24- zagrane solidnie, porzÂądnie ale mnie jakoÂś specjalnie nie porwaÂły...No i wreszcie druga czêœÌ koncertu, na ktĂłrÂą jakoÂś specjalnie nie czekaÂłam, bo po wczorajszej transmisji z CHiJE, taki Liszt - ciĂŞÂżki,smutny nie wywoÂłaÂł mojego entuzjazmu..Jedynie byÂłam ciekawa czy tez w innych utworach Liszt jest taki ciĂŞÂżkokalibrowy i mroczny...I co? Ano to , Âże ta czêœÌ koncertu okazaÂła siĂŞ niespodziewanie o wiele ciekawszÂą od pierwszej...Etiuda transcendentalna "Harmonie wieczoru" rzeczywiÂście harmonijnie brzmiaÂła, pereÂłeczki sypaÂły siĂŞ oj sypaÂły, jakieÂś to iskrzÂące siĂŞ byÂło, mieniÂące ró¿nymi odcieniami...Sonet Petrarki nr 104...ToÂż samo..Pokaz najwyÂższej wirtuozerii..I co ja usÂłyszaÂłam? Ano owe "ptasie trele" jakimi nas raczyÂł tydzieĂą temu DaniÂł w Dusznikach- niezwykle szybkie i sprawne przebiegi po klawiaturze dajÂące zÂłudzenie ptasiego Âśpiewu..I to wszystko spod palcĂłw PawÂła...Brawo!!! ByÂły jeszcze "Lata pielgrzymstwa" tryptyk "Wenecja i Neapol" miejscami przypominajÂące BarkarolĂŞ- z przepiĂŞknym pÂłynÂącym, rozkoÂłysanym, "wodnym" dÂźwiĂŞkiem...DziaÂłaÂło na wyobraÂźniĂŞ... Jednym sÂłowem....Wyrazy najwyÂższego uznania dla Artysty...WidaĂŚ, Âże rozwija siĂŞ, a Liszt to jest chyba ten ktĂłrego powinien graĂŚ i w ktĂłrym Âświetnie siĂŞ odnajduje...CieszĂŞ siĂŞ , Âże tam byÂłam i juÂż myÂślĂŞ kiedy by tu znĂłw wrĂłciĂŚ....No tak, za miesiÂąc nastĂŞpny festiwal...JuÂż mnie kusi DaniÂł...PosÂłuchaÂłabym teÂż Olejniczaka i Dang Thai Sona..Wszystko przede mnÂą....
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #17 : Sierpień 22, 2011, 10:39:14 »

Niewiarygodne, co ta muzyka czyni z rozkochan¹ w niej dusz¹! Trzecia w nocy - a nasza Dorotka miast grzecznie tuliÌ w ³ózeczku podusiê - dopieszcza s³owa, emocje, wra¿enia...
Ale, jak widac, sa sprawy silniejsze od sÂłabostek ciaÂła.  Chichot
DziĂŞkujĂŞ, Dorotko za relacjĂŞ. Wiele w niej Twych wÂłasnych odkryc i przeÂżyĂŚ.
CieszĂŞ sie, ze za twym przykaldem i dziĂŞki Twej rekomendacji i Antonin moÂże wkrĂłtce staĂŚ siĂŞ dla nas wsszystkich kolejnÂą mekkÂą.
Zapisane

Pytasz mnie, jak graÂł Ăłw pianista? W jego grze byÂło coÂś ludzkiego: pomyliÂł siĂŞ...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #18 : Sierpień 22, 2011, 12:18:01 »

Dorotka, piêknie! Ja siê cieszê, ¿e te¿ tu jesteœ, wspania³a opowieœÌ. Cieszê siê, ¿e Pawe³ Wakarecy idzie do przodu, ¿e jest wyraŸnie lepszy i nie zasiad³ na fotelu finalisty KCh, wa³kuj¹c na koncertach utwory Chopina. Te¿ mam o nim coraz lepsze zdanie
Zapisane
kati
Zaawansowany uÂżytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : Sierpień 22, 2011, 16:13:10 »

[/Niewiarygodne, co ta muzyka czyni z rozkochan¹ w niej dusz¹! Trzecia w nocy - a nasza Dorotka miast grzecznie tuliÌ w ³ózeczku podusiê - dopieszcza s³owa, emocje, wra¿enia...
quote]

No wÂłaÂśnie, sama bym siebie o to nie podejrzewaÂła...PisaĂŚ o 3-ciej nad ranem i to jeszcze z bĂłlem gÂłowy...To juÂż sÂą naprawdĂŞ szczyty Ale ja ,tak jak Beatka po wczorajszym koncercie, pomimo Âże poszÂłam spaĂŚ prawie o 4tej, byÂłam dzis leciuuuuuutka i rzeÂśka jak skowronek...Tak muzyka nas uskrzydla..prawie jak Red Bull 
WiedziaÂłam teÂż, Âże jeÂżeli tego nie napiszĂŞ na gorÂąco, to potem bĂŞdzie sto tysiĂŞcy powodĂłw, aby tego w ogĂłle juÂż nie zrobiĂŚ...A obiecaÂłam wam w ÂŻelazowej Woli, Âże postaram sie byĂŚ z wami nie tylko duchem, ale teÂż i sÂłowem...Co niniejszym czyniĂŞ  Buziak
Zapisane
kati
Zaawansowany uÂżytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #20 : Sierpień 22, 2011, 16:16:45 »

  Co? Co? Co?

Nie wiem co Âźle zrobiÂłam, Âże caÂłoœÌ mojego wpisu staÂła siĂŞ cytatem...OczywiÂście pierwsze zdanie Janusza, reszta to ja 
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Wrzesień 11, 2011, 21:06:02 »

Au, to juÂż niedÂługo, tuÂż tuÂż, lada moment. Jak to zrobiĂŚ, by pojechaĂŚ? Nie mogĂŞ myÂśleĂŚ o niczym innym, mam klapki na resztĂŞ rzeczywistoÂści. Czy chcieĂŚ to mĂłc? Help.
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : Wrzesień 12, 2011, 14:26:44 »

Moje dusznickie doÂświadczenie mĂłwi TAK!!!
Zapisane
kati
Zaawansowany uÂżytkownik
****
Offline Offline

Wiadomości: 386



Zobacz profil
« Odpowiedz #23 : Wrzesień 12, 2011, 19:38:18 »

 
" Au, to juÂż niedÂługo, tuÂż tuÂż, lada moment. Jak to zrobiĂŚ, by pojechaĂŚ?"

  Beatko, przede  wszystkim dowiedzieĂŚ sie czy sÂą jeszcze bilety...MiÂłe Panie w Antoninie  rezerwujÂą telefonicznie, doradzajÂą najlepsze miejsca, bileciki do odbioru w dniu koncertu...Szkoda, Âże ten Trifi w czwartek wieczorem...kompletnie mi to nie pasuje...chyba musiaÂłabym urlop na tĂŞ okolicznoœÌ braĂŚ... Ale w niedzielĂŞ jest Olejniczak i Dang Thai Son, wiĂŞc kto wie...Tylko, Âże wtedy z kolei musiaÂłabym wybieraĂŚ miĂŞdzy Antoninem a VratislaviÂą Cantans...Ach, te trudne wybory...Ale Ty, Beatko, jedÂź...Koniecznieeee... Buziak
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : Wrzesień 12, 2011, 19:50:24 »

OczywiÂście, Âże sprawdziÂłam, czy sÂą bilety na czwartek (Trifonov & Koziak) i oczywiÂście nie ma.
Ten czwartkowy koncert odbĂŞdzie siĂŞ w Ostrowie Wielkopolskim (Ostrowskie Centrum Kultury, ul. WolnoÂści 2), dopiero pozostaÂłe trzy dni w Antoninie.
MoÂże bĂŞdÂą zwroty.

2011-09-15 (czwartek), godz. 19:00

DuÂża Scena
Koncert inauguracyjny.
Orkiestra Filharmonii PoznaĂąskiej pod dyrekcjÂą Wojciecha Pijarowskiego
Danill Trifonov - pianista
Marcin Koziak - pianista

Poemat symfoniczny “Preludia” - Ferenc Liszt
Koncert fortepianowy Es-dur nr 1 - Ferenc Liszt
Koncert fortepianowy e-moll op.11, nr 1 - Fryderyk Chopin
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2011, 19:54:36 wysłane przez xbw » Zapisane
p.Joanna
UÂżytkownik
**
Offline Offline

Wiadomości: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : Wrzesień 21, 2011, 16:45:46 »


Witam Szanownych ForumowiczĂłw.
Pani Agnieszko, pozdrawiam,
Pani Beato, przeÂłamujÂąc ogromne opory, robiĂŞ to przede wszystkim dla Pani,



Koncert w Ostrowie Wielkopolskim

le obliczy³am czas podró¿y i w do Ostrowa dojecha³am tu¿ przed koncertem. Miasto bardzo przyjemne, ale z du¿¹ iloœci¹ ulic jednokierunkowych. Po zaparkowaniu mia³am jedynie czas na zmianê swetra na ¿akiet i do budynku Ostrowskiego Domu Kultury wbieg³am w d¿insach. W Warszawie w zasadzie nieistotna wiadomoœÌ, ale w Ostrowie poczu³am siê jak Kopciuszek.
W niezwykle piĂŞknym wnĂŞtrzu wyremontowanego oÂśrodka spotkaÂłam bowiem bardzo eleganckie towarzystwo. RĂłwnieÂż sala koncertowa prezentuje siĂŞ znakomicie.
OrkiestrĂŞ Filharmonii PoznaĂąskiej, dyrygenta Marka Pijarowskiego, wykonawcĂłw i repertuar, w bardzo ciepÂłych sÂłowach, przedstawiÂła Pani Krystyna Pietranek – Kulis.

Zagrane przez OrkiestrĂŞ „Preludia” Franciszka Liszta sÂłyszaÂłam po raz pierwszy. DziĂŞki wprowadzeniu mogÂłam jednak kontemplowaĂŚ LisztowskÂą muzycznÂą opowieœÌ o Âżyciu, jako formie preludiĂłw do ostatecznej przygody, jakÂą jest ÂśmierĂŚ.
Nie wiem ilu statystycznie, na salach koncertowych, jest takich muzycznych nuworyszĂłw jak ja, ale pomysÂł z opowiadaniem o repertuarze popieram stanowczo.
W pierwszej czĂŞÂści wysÂłuchaliÂśmy rĂłwnieÂż I Koncertu fortepianowego Es-dur Liszta z Marcinem Koziakiem jako solistÂą. GraÂł na fortepianie Petrof. Jak powiedziaÂła Pani Krystyna Pietranek – Kulis, jest to utwĂłr, w ktĂłrym fortepian nie bÂłyszczy wirtuozowsko, ale jest rĂłwnorzĂŞdnym instrumentem  z resztÂą orkiestry.
Tu muszê z ca³¹ moc¹ podkreœliÌ, ¿e absolutnie nie znam siê na muzyce powa¿nej. Zosta³am wci¹gniêta w wir przez Danii³a Trifonowa w paŸdzierniku zesz³ego roku, zupe³nym przypadkiem, kiedy przechodzi³am przez salon, w momencie kiedy gra³ fina³owy koncert. To co piszê o wykonawcach jest zatem wy³¹cznie moim prywatnym, nieprofesjonalnym odczuciem i nie ma nic wspólnego z rzeteln¹ wiedz¹, ani profesjonaln¹ publicystyk¹.
Pan Koziak rozpocz¹³ niezwykle dynamicznie. Pierwsza czêœÌ, allegro maestoso, zabrzmiaÂła rzeczywiÂście majestatycznie i monumentalnie. W sali koncertowej Ostrowskiego Domu Kultury orkiestra jest nieco przytÂłumiona, brzmi trochĂŞ jak z „drugiego pokoju”, ale dziĂŞki temu fortepian jest dobrze sÂłyszalny nawet w takich utworach, w ktĂłrych nie jest pierwszoplanowy. W dwĂłch Âśrodkowych czĂŞÂściach, wolnych i Âłagodnych, fortepian brzmiaÂł trochĂŞ „dziwnie”, jakby stukaÂł, szczegĂłlnie w wysokich rejestrach. ZmartwiÂłam siĂŞ jak poradzi sobie z nim Trifonow. CzêœÌ finaÂłowa – ponownie porywajÂąca, marszowa, tylko ten fortepian...
Pan Pijarowski serdecznie gratulowaÂł Marcinowi Koziakowi wystĂŞpu, dÂłuÂżej niÂż to zwykle siĂŞ dzieje wymieniali uÂścisk dÂłoni.
Po przerwie Pani Krystyna Pietranek – Kulis, znowu w bardzo ciepÂły sposĂłb, przedstawiÂła historiĂŞ I Koncertu e-moll Fryderyka Chopina. MĂłwiÂąc o pierwszym wykonaniu koncertu przez Chopina w Warszawie, zacytowaÂła fragment listu do Tytusa Wojciechowskiego, w ktĂłrym Chopin jest bardzo zadowolony z tego, jak dobrze brzmiaÂł fortepian, choĂŚ polskiej produkcji, jak najlepszy koncertowy. Prorocze sÂłowa.
Koncert e-moll, w wykonaniu DaniiÂła Trifonowa sÂłyszaÂłam na Âżywo trzykrotnie. MuszĂŞ przyznaĂŚ, Âże pierwsze dwa wykonania, w Poznaniu i Warszawie, nie zaspokoiÂły mojego muzycznego apetytu, jaki miaÂłam po usÂłyszeniu porywajÂącego wykonania w finale Konkursu. Koncert zagrany przez Trifonowa w Warszawie, z Krzysztofem Pendereckim i SynfoniÂą VarsoviÂą byÂł zachwycajÂący, tylko siedziaÂłam chyba za blisko sceny, bo z telewizora odebraÂłam znacznie lepiej (nagraÂłam transmisjĂŞ w TVP Kultura). W Ostrowie Wielkopolskim zrozumiaÂłam, Âże DaniiÂł Trifonow musiaÂł wygraĂŚ zarĂłwno Konkurs Rubinsteina jak Czajkowskiego.
Zagra³ fenomenalnie. W pierwszej czêœci salê wype³ni³y takie namiêtnoœci, jakich doœwiadczamy najwy¿ej kilka razy w ¿yciu. Malowa³ swój muzyczny obraz z niespotykan¹ delikatnoœci¹ i subtelnoœci¹ w barwach jasnych i z pasj¹ i g³êbi¹ w ciemniejszych. Przestrzeù sali koncertowej wype³niona zosta³a faluj¹c¹ faktur¹ utworu.
Larghetto, có¿. Jest taka scena w literaturze, kiedy ksi¹¿ê Andrzej BoÂłkoĂąski podsÂłuchuje ze swojego okna rozmowĂŞ Nataszy i Sonii, w wiosennÂą noc „przy ksiĂŞÂżycu”. NieÂświadomy jeszcze do koĂąca, zakochuje siĂŞ w Nataszy, poraÂżony mÂłodzieĂączym, czystym, ÂświeÂżym do bĂłlu urokiem mÂłodoÂści tĂŞskniÂącej za miÂłoÂściÂą. W sali koncertowej Ostrowskiego Domu Kultury, przy akustyce przypominajÂącej kameralny koncert, kiedy fortepian brzmiaÂł jak aksamit, a kaÂżdy dÂźwiĂŞk, od muÂśniĂŞĂŚ i  dotkniĂŞĂŚ jak „skrzydÂłem motyla” do namiĂŞtnych i tĂŞsknych wybrzmieĂą byÂł doskonale sÂłyszalny, miaÂł fakturĂŞ i dotykaÂł piĂŞknem (Czytelniku oszczĂŞdÂź krytyki, przecieÂż umiem czytaĂŚ i widzĂŞ, Âże to patetyczna grafomania, ale tak to czuÂłam) zrozumiaÂłam, Âże DaniiÂł Trifonow do³¹czyÂł do Âświatowego dziedzictwa pisania, malowania i przedstawiania mÂłodzieĂączej, platonicznej miÂłoÂści w sztuce.
W Rondzie roztaĂączony, rozbawiony Pianista, cieszÂący siĂŞ Âżyciem MÂłody CzÂłowiek z piĂŞknÂą duszÂą zachwyciÂł widowniĂŞ do koĂąca. Reakcja publicznoÂści przypominaÂła tĂŞ z Dusznik.
Chyba czuÂł, Âże byÂło Âświetnie bo walca na bis zagraÂł z takÂą brawurÂą, jakiej jeszcze u Niego nie sÂłyszaÂłam. „PstÂąg” Schubertowsko – Lisztowski teÂż byÂł piĂŞkny,



Koncert w Koninie.

RezygnujÂąc z recitalu Konstantina Szerbakowa w Antoninie, jechaÂłam bez zaproszenia, zapewniona przez PaniÂą z KoniĂąskiego Domu Kultury OSKARD, Âże sala jest tak duÂża, Âże bĂŞdzie dobrze, jeÂśli publicznoœÌ wypeÂłni jÂą w poÂłowie. ByÂła peÂłna, ale widaĂŚ „chcieĂŚ to mĂłc”, bo siĂŞ dostaÂłam.
Rotundowy budynek z betonu i szkÂła Centrum WykÂładowczo - Dydaktycznego, w „dziewiczym otoczeniu” nie wyglÂąda przytulnie ani miÂło. G³ówny hol jest zimny i bez charakteru. Pewnie dlatego, Âże wszystko jest jeszcze zupeÂłnie nowe.
To byÂł wspaniaÂły pomysÂł z organizacjÂą zbiĂłrki funduszy dla zdolnego waltornisty z Konina, ucznia SzkoÂły Muzycznej, PawÂła Cala, Panie i Panowie organizatorzy stali po prostu przy wejÂściu z puszkami i kaÂżdy musiaÂł wrzuciĂŚ przynajmniej 5zÂł (zaproszenia byÂły darmowe).
Koncert Orkiestry Filharmonii PoznaĂąskiej, pod batutÂą ponownie Marka Pijarowskiego byÂł czĂŞÂściÂą oficjalnej Inauguracji Roku Kulturalnego. WiÂązaÂło siĂŞ to niestety z tym, Âże musieliÂśmy wysÂłuchaĂŚ czĂŞÂści oficjalnej z przemowami oficjeli, wrĂŞczaniem nagrĂłd i odznaczeĂą etc, zanim usÂłyszeliÂśmy artystĂłw. Znacznie wydÂłuÂżyÂło to imprezĂŞ, na ktĂłrej miaÂł byĂŚ zaprezentowany prawie ten sam repertuar co w Ostrowie, z tym, Âże Koncert Fortepianowy Liszta zamieniono na Koncert Waltorniowy Franciszka Straussa. SolistÂą byÂł ten uzdolniony, mÂłody Konianin.
Kiedy zatem po przerwie DaniiÂł Trifonow rozpocz¹³ swĂłj wystĂŞp znaczna czêœÌ publicznoÂści byÂła juÂż zmĂŞczona i... w trakcie Larghetta na przykÂład, zaczĂŞÂła opuszczaĂŚ salĂŞ.  W pierwszym momencie byÂłam wÂściekÂła na Pana Halucha, polskiego Impresaria DaniiÂła Trifonowa, Âże dopuÂściÂł do takiej sytuacji. To wspaniaÂłe, Âże animatorzy lokalni promujÂą mÂłodych ludzi, orkiestra z dyrygentem  rĂłwnieÂż serdecznie  wspieraÂła nieco speszonego solistĂŞ, ale na miÂłoœÌ boskÂą!, potem graÂł jeden z najlepszych pianistĂłw na Âświecie. Na pewno moÂżna byÂło zorganizowaĂŚ to znacznie lepiej, proszĂŞ Pana.
Ale potem mi minĂŞÂło. PomyÂślaÂłam, Âże MÂłodemu CzÂłowiekowi (nawet z tak piĂŞknÂą duszÂą) dobrze zrobi maÂłe upokorzenie. Kiedy siĂŞ leci „windÂą do nieba”, dobrze jest nagle zobaczyĂŚ swojÂą karierĂŞ w krzywym zwierciadle. BiegajÂące po widowni dzieci, wychodzÂące starsze i mÂłodsze osoby, stale przemieszczajÂący siĂŞ operatorzy kamer (chyba z szeÂściu!!!, ze statywami, ktĂłre za kaÂżdym razem skÂładali i teÂż przenosili), pstrykajÂące aparaty fotograficzne (dziesiÂątki!!!) - dobra sceneria do nabrania koniecznego dystansu do siebie i kariery.  DaniiÂł Trifonow zagraÂł koncert bardzo piĂŞknie.
Akustyka marna, atmosfera – brak, byÂłam bardzo szczĂŞÂśliwa, Âże to zobaczyÂłam.
NastĂŞpnego dnia, w Antoninie, siedzÂąca obok mnie Pani powiedziaÂła, Âże niewiele straciÂłam opuszczajÂąc koncert Konstantina Szerbakowa. GraÂł podobno z perfekcjÂą i obojĂŞtnoÂściÂą szwajcarskiego zegarka. Jest profesorem w Zurichu i uczyÂł JuliannĂŞ AwdiejewÂą, ktĂłrej kunsztu nie jestem w stanie oceniĂŚ, jako absolutny laik.






Koncerty w Antoninie,

Sobota, 17.09.2011r.

WspaniaÂły paÂłacyk myÂśliwski KsiĂŞcia Radziwi³³a w Antoninie, ktĂłry widziaÂłam po raz pierwszy, zrobiÂł na mnie wraÂżenie starego dĂŞbu, wroÂśniĂŞtego w inne parkowe, ogromne drzewa. Czterokondygnacyjna konstrukcja, zgodnie z najlepszymi, architektonicznymi zasadami, wtapia siĂŞ w otoczenie, wspó³gra i uzupeÂłnia. Do tego w doskonaÂłym stanie, nie unowoczeÂśniona, zachowana takÂą, jaka byÂła. Panuje w niej  atmosfera arystokratycznego majestatu bez fanfaronady. DoskonaÂłe miejsce do prĂłb odtworzenia ducha salonowych koncertĂłw.
PrzyjechaÂłam na tyle wczeÂśnie, Âże miaÂłam czas na dobrÂą kawĂŞ, na tarasie, w sÂłoĂącu.
Pierwszy koncert by³, zgodnie z programem, recitalem muzyczno- wokalnym Francoisa Dumonta i Helen Kearns, m³odej, przeœlicznej œpiewaczki, jak siê póŸniej okaza³o, ¿yciowej towarzyszki Pana Dumonta.
Nie znam siĂŞ na gÂłosach, wiĂŞc nie oceniĂŞ talentu Pani Kearns (dla mnie ÂśpiewaÂła jak anioÂł), ale znam siĂŞ na ludziach i mogĂŞ napisaĂŚ z absolutnÂą uczciwoÂściÂą, Âże to przeurocza osoba.
Taki sam, bezpretensjonalny i naturalny jest teÂż Pan Dumont i takÂą wÂłaÂśnie stworzyli atmosferĂŞ w czasie recitalu. Cudownie spĂŞdzone dwie godziny.
Na poczÂątku niespodzianka – Pani Kearns zaÂśpiewaÂła cztery pieÂśni Chopina po... polsku. W trudniejszych jĂŞzykowo momentach sama uÂśmiechaÂła siĂŞ do siebie. 
Kiedy po usÂłyszeniu koncertu finaÂłowego DaniiÂła Trifonowa zaczĂŞÂłam przesÂłuchiwaĂŚ archiwa na stronach NIFC, drugim pianistÂą, ktĂłry zrobiÂł na mnie najwiĂŞksze wraÂżenie w finale  byÂł wÂłaÂśnie Francois Dumont. SwojÂą grÂą w czasie antoniĂąskiego recitalu wzmocniÂł jeszcze to uczucie.
KoÂłysankĂŞ/Berceuse zagraÂł takim dziwnym dÂźwiĂŞkiem, trochĂŞ pozytywkowym. KaÂżda prawie nuta w prawej rĂŞce drgaÂła, trochĂŞ jak dzwoneczki. UtwĂłr niby dzieciĂŞcy, a geniusz Chopina i niewÂątpliwy talent Pana Dumonta wycyzelowaÂły dzieÂło sztuki. III Impromptu zagraÂł z melancholiÂą dojrzaÂłego artysty. DÂźwiĂŞki dziaÂłaÂły jak kojÂący plaster na duszĂŞ. ZupeÂłnie nowe dla mnie uczucie, w czasie sÂłuchania Chopina.
PaweÂł Wakarecy, na festiwalu Chopin i  Jego Europa graÂł dwa  utwory z Lisztowskiego albumu Lata Pielgrzymki. Nie zrozumiaÂłam ich, nie znaÂłam wczeÂśniej i Pan PaweÂł miaÂł chyba wtedy gorszy dzieĂą. Utwory z tego albumu w wykonaniu  Francoisa Dumonta  brzmiaÂły bardzo piĂŞknie. Perlistym dÂźwiĂŞkiem wyczarowaÂł najpierw szwajcarskie krajobrazy a póŸniej wÂłoskie fontanny. (taka mÂądra jestem znowu dziĂŞki Pani Krystynie Pietranek-Kulis).
Jeszcze dwie arie operowe, ponownie Liszt i Chopin, a na bis „Summertime” Gershwina.
PrzepiĂŞkny koncert. JuÂż sam mĂłgÂł wypeÂłniĂŚ dzieĂą emocjami, a przede mnÂą i resztÂą widowni byÂł jeszcze wieczorny delikates „Chopin w aksamicie nocy”, gdzie wÂśrĂłd innych artystĂłw miaÂł zagraĂŚ DaniiÂł Trifonow.
Na tarasie, przy Âświetle ksiĂŞÂżyca, dobrej kawie, dotrwaÂłam do 22:00.
Strasznie nie lubiĂŞ krytykowaĂŚ, wiem, Âże bardzo Âłatwo jest oceniaĂŚ i krytykowaĂŚ, znacznie trudniej coÂś konstruktywnie stworzyĂŚ, ale...
Jeszcze raz powtarzam, Âże jestem ignorantkÂą, nie znam siĂŞ, ale miaÂłam wraÂżenie, Âże grajÂący na poczÂątku duet kameralny to szkolni koledzy waltornisty z koniĂąskiej Âśredniej szkoÂły muzycznej.
Jerzy Trela recytowaÂł Mickiewicza (byÂła Wielka Improwizacja), WyspiaĂąskiego, na koniec „Fortepian Chopina” Norwida. Do tego czasu dwa mazurki zagraÂł Dang Thai Son, (znowu moje odczucia, ale chyba byÂł zÂły, mazurki byÂły zagrane, moim zdaniem, obojĂŞtnie), powtĂłrzyli pieÂśni Chopina Francois Dumont z Helen Kearns, Oliwia Grabowska, mÂłodziutka uczennica profesora Andrzeja JasiĂąskiego zagraÂła bardzo sprawnie technicznie mini recital.
Wiersz Norwida bardzo mnie wzruszyÂł. TrochĂŞ odleciaÂłam do XIX-wiecznej Warszawy, widziaÂłam rosyjskich ÂżoÂłnierzy wyrzucajÂących chopinowski fortepian na bruk i... modliÂłam siĂŞ, Âżeby po recytacji najpierw zagraÂł Janusz Olejniczak a dopiero potem rosyjski pianista.., ale Pan Olejniczak nie zagraÂł tego wieczoru.
DaniiÂł Trifonow zagraÂł BarcarollĂŞ (nie byÂła chyba tak rozkoÂłysana jak zwykle), potem trzy ostatnie etiudy z opusu 25, bardzo burzliwie i monumentalnie (moÂże przesadzĂŞ, ale miaÂłam uczucie, Âże zgodnie z najlepszymi tradycjami rosyjskiej szkoÂły pianistycznej. PrzesadziÂłam, wiem. Te cztery utwory, plus mazurek na bis to byÂł jedyny, cudowny, najcenniejszy klejnot tego wieczoru).

Niedziela, 18.09.2011r.

Na pewno na AntoniĂąskim Festiwalu Chopin w Barwach Jesieni byÂły dwa klejnoty. Drugim byÂł Pan Janusz Olejniczak, ktĂłry zagraÂł mistrzowski recital o 17:00.
To niewiarygodne, jak ciepÂło, z jakÂą miÂłoÂściÂą i atencjÂą moÂżna powitaĂŚ artystĂŞ i zapowiedzieĂŚ jego wystĂŞp.
Pani Krystyna Pietranek-Kulis, od poczÂątku kreujÂąca atmosferĂŞ na festiwalu swoim profesjonalizmem i urokiem osobistym, pokazaÂła nam na koniec jak naleÂży traktowaĂŚ artystĂłw szczegĂłlnie wraÂżliwych.  Po takim wprowadzeniu Pan Janusz Olejniczak czuÂł siĂŞ z pewnoÂściÂą komfortowo i zagraÂł tak, Âże wiĂŞkszoÂści sÂłuchaczom (na pewno mnie) zabrakÂło tchu.
W pierwszej czĂŞÂści byÂła ballada, nokturn i przede wszystkim mazurki. SzeœÌ, zagranych razem stanowiÂły jakby filozoficzny obraz Âżycia na emigracji. ByÂła samotnoœÌ i tĂŞsknota, ale teÂż polskie, podniecajÂące spotkanie z „innym”. WspaniaÂła muzyczna uczta. Druga czêœÌ zawieraÂła repertuar znacznie bardziej patetyczny i monumentalny, zagrany przez Mistrza z oszaÂłamiajÂącÂą, mÂłodzieĂączÂą brawurÂą.
CaÂły recital skÂładaÂł siĂŞ z utworĂłw Chopina (stawaÂł siĂŞ z biegu, Pan Janusz Olejniczak zmieniÂł caÂłkowicie wczeÂśniejszy program i jak prawdziwy artysta graÂł to co akurat miaÂł w duszy).
DÂługo nie pozwalaliÂśmy mu zakoĂączyĂŚ. ZagraÂł trzy bisy, ale tylko jeden znaÂłam. Jako ostatniÂą, wykonaÂł muzykĂŞ Krzysztofa Komedy do „Dziecka Rosmary”. MogĂŞ powtĂłrzyĂŚ za radiowymi dziennikarzami, „szkoda, Âże PaĂąstwo tego nie widzÂą”. Takiego skupionego pochylenia nad klawiaturÂą, takiego dopieszczania kaÂżdego dÂźwiĂŞku, takiej miÂłoÂści do granego utworu jeszcze nigdy nie widziaÂłam.
Ze ÂściÂśniĂŞtym gardÂłem, Âłzami w oczach postanowiÂłam wracaĂŚ do domu. Nie zostaÂłam na koncercie Dang Thai Sona i ze wzglĂŞdu na porĂŞ (miaÂłam przed sobÂą ponad 200 km) i ze wzglĂŞdu na mĂłj emocjonalny stan. DowiozÂłam zachwyt i uniesienie do domu.
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #26 : Wrzesień 21, 2011, 17:59:41 »

Joanno, witam Ciebie serdecznie i z pokÂłonem do samej ziemi

Twoje relacje to najbardziej efektowne entrÊe jakie sie tutaj chyba kiedykolwiek przytrafi³o na tym Forum. Nie doœÌ, ze bardzo osobiste, szczere i drobiazgowe - to w dodatku nacechowane autentycznymi odczuciami i kronikarsk¹ pieczo³owitoœci¹.
CieszĂŞ sie  , Âże w Twojej osobie wszyscy pozyskaliÂśmy kolejnego "kronikarza" i recenzenta. To, Âże nie uznajesz siĂŞ za znawcĂŞ muzyki powaÂżnej nie ma wiĂŞkszego znaczenia. Tu, dzielimy siĂŞ bowiem nie profesjonalnymi opiniami a naszymi wÂłasnymi odczuciami i wraÂżeniami. Ty to wykonujesz naprawdĂŞ po mistrzowsku!
Jestem przekonany, ze bêdziesz sie z nami czu³a jak w prawdziwej rodzinie nie tylko melomanów, ale i przyjació³.
Witamy na pokÂładzie
Zapisane

Pytasz mnie, jak graÂł Ăłw pianista? W jego grze byÂło coÂś ludzkiego: pomyliÂł siĂŞ...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : Wrzesień 21, 2011, 18:33:34 »

Cytuj
Pani Beato, przeÂłamujÂąc ogromne opory, robiĂŞ to przede wszystkim dla Pani,

Ja z kolei powiem inaczej.

Jezeli pani, Pani Joanno ma tak duze opory, by podzielic sie z nami wrazeniem z koncertow,
to dlaczego nie wyslala Pani recenzji na  "priva" do Beaty.
Jest taka funkcja (w profilu) - wyslij prywatna widomosc.
Ja moge tylko obiecac, ze nie przeczytam.

Witaj p.Joanno
Zapisane
Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1049



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #28 : Wrzesień 21, 2011, 18:37:06 »

bartusie, nie p³osz naszych nowych u¿ytkowników. Nie wszyscy lubi¹ siê wypowiadaÌ publicznie, a jeœli prze³amuj¹ wrodzon¹ nieœmia³oœÌ to powinniœmy te zmagania doceniaÌ i wspieraÌ.
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomości: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #29 : Wrzesień 21, 2011, 19:57:34 »

Witam CiĂŞ p. Joanno z zachwytem i podziwem! BĂŞdziemy CiĂŞ czytaĂŚ z ogromnÂą przyjemnoÂściÂą! 

Czy wszystkie Joanny majÂą talent literacki?
Zapisane
Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

silverstar black-for twistedgamers countrylife animilkowo