I najwspanialej, przynajmniej dla mnie, Ingolf zabrzmiaÂł z orkiestrÂą A. Duczmal.
WydawaÂł mi siĂŞ wczeÂśniej, Âże juÂż silniej tego koncertu niÂż w finale konkursu przeÂżyĂŚ nie mogĂŞ.
I pomyliÂłam siĂŞ!
SiedziaÂłam w piÂątym rzĂŞdzie ze wzrokiem wbitym w klawiaturĂŞ i miaÂłam wraÂżenie, Âże czas siĂŞ zatrzymaÂł.
Ja siĂŞ przez caÂły czas koncertu nie poruszyÂłam!
Przesta³am nawet g³êbiej oddychaÌ.
Na rĂŞkach miaÂłam gĂŞsiÂą skĂłrkĂŞ.
A w finale juÂż tylko Âłzy mi ciekÂły.
Powinnam byÂła byĂŚ odporniejsza|?! PrzecieÂż poprzedniego popoÂłudnia sÂłyszaÂłam go z kwartetem Royal String Orchestra!
A jednak nie.
Czary otulajÂą nas swojÂą niewidzialnÂą szatÂą wbrew wszelkim naszym oczekiwaniom, wbrew doÂświadczeniu i racjonalnym przesÂłankom.
Dla takich chwil warto ÂżyĂŚ.
Amen.
Tak byÂło tego dnia pamiĂŞtnego - 21 listopada w Poznaniu:)
Ja teÂż, droga Julko, Âświetnie pamiĂŞtam ten dzieĂą... NapisaÂłem chyba nawet relacjĂŞ.

By³em ze znajomymi na balkonie, Ingolfa widzia³em znakomicie. Obserwowa³em go przez ca³y koncert, córka Duczmal pod batut¹ której gra³ Amadeus prowadzi³a muzyków z niezwyk³¹ pasj¹ i natchnieniem. Wunder brzmia³ zjawiskowo, frazowa³ jak czarodziej, ciarki przechodzi³y mnie w ka¿dym ogniwie e-molla, szczególnie zaœ w finale (przy epizodzie mazurkowym wyszepta³em - Wunder, wunderbar...

). ZresztÂą, mimo wolnego miejsca, staÂłem przez caÂły koncert... A minirecital, ktĂłry daÂł po chwili? 5 czy 6 bisĂłw! Wszystko to nagraÂłem kamerÂą. PiĂŞkna to pamiÂątka, podobnie jakl seria zdjĂŞĂŚ w Ingolfem podpisujÂącym siĂŞ na ulotce z koncertu...
Moja ulubiona MaÂłgorzata PĂŞciĂąska (...)
Agnieszko, rzeczywiÂście - Âświetna dziennikarka. DoceniÂła Wundera - i w 2005, i rzecz jasna w 2010 r.; do tego wielka miÂłoÂśniczka Mozarta i Beethovena.

Bartusie, sÂą to reakcje zupeÂłnie niezaleÂżne od rozumu. Jest to prosta reakcja na niewymowne piĂŞkno, jakiego mamy szczĂŞÂście doÂświadczyĂŚ. MoÂże powinniÂśmy siĂŞ cieszyĂŚ, Âże tak potrafimy.
Panie reaguj¹ na pewne bodŸce zupe³nie inaczej, ni¿ my (wcale nie oschli) mê¿czyŸni. Muzyka uzale¿nia i pobudza, to fakt znany, a wszystko to przez kochane endorfinki, hormony szczêœcia, s³ynn¹ i wspominan¹ wielokrotnie tu dopaminê, produkowan¹ przez pr¹¿kowie w kresomózgowiu, gdy s³uchamy ulubionego fragmentu. Po chwili pojawiaj¹ siê (jak u mnie) dreszcze (nigdy nie zap³aka³em w czasie jakiegoœ utworu

), inni (panie) pÂłaczÂą... Nasze emocje nie sÂą zatem do koĂąca kontrolowane, a taki wÂłaÂśnie niekontorolowany, mimowolny pÂłacz czy dreszcz - dajÂą bardzo przyjemne doznania. MĂłwimy tak piĂŞknie o subiektywnych odczuciach i emocjonalnoÂści, a ta straszna nauka wszystko chce tÂłumaczyĂŚ.
