Kurier Szafarski
 
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.

Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
Aktualno¶ci: Forum mi³o¶ników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: [1] 2   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: FILHARMONIA POMORSKA  (Przeczytany 9948 razy)
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« : Listopad 25, 2011, 23:39:23 »

Jutro, 26. listopada wybieram siê na koncert reklamowany jako "Duet wirtuozów"

Wystêpuj±:

Ekaterina Frolova, skrzypce (Rosja) – pochodzi z Sankt Petersburga, zdoby³a nagrodê specjaln± w Konkursie Czajkowskiego w 2002r, wygra³a te¿ kilka konkursów. Oto próbka jej gry w koncercie Brahmsa:
http://www.youtube.com/watch?v=6CA-dsT5DPA&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=J73OKHbwOzY
 
Vesselin Stanev, fortepian (Bu³garia)
Studiowa³ u Baszkirowa, zdoby³ wyró¿nienie w Konkursie Czajkowskiego. Podobno wspania³y wykonawca muzyki romantycznej. Nagra³ utwory Schumanna, wszystkie etiudy Chopina i Etiudy transcendentalne Liszta:
http://www.youtube.com/watch?v=PirsMfL0yZY&feature=related

W ich wykonaniu niezmiernie zachêcaj±cy program:
Schumann - Fantazje na fortepian i skrzypce op. 73
Beethoven - Sonata na fortepian i skrzypce A-dur op. 47 "Kreutzerowska"
Brahms - Sonata na fortepian i skrzypce nr 3 d-moll op.108
Ravel - Rapsodia koncertowa na skrzypce i fortepian "Cyganka"

My¶lê, ¿e bêdzie ciekawie:) Oczywi¶cie zdam relacjê ze swoich wra¿eñ.
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #1 : Listopad 26, 2011, 01:03:32 »

Bardzo siê cieszê z tego w±tku, unsere Dichterin. Mam nadziejê, ¿e jeszcze czê¶ciej bêdê móg³ zachwycaæ siê Twoimi piêknymi recenzjami, pe³nymi wra¿eñ, emocji, muzycznych analiz itd. 

A koncertu bardzo zazdroszczê - takie Perlen jak Kreutzerowska czy III Sonata Brahmsa poruszaj± nasze najg³êbsze struny...
¯yczê Ci tego, Asiu. 
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Listopad 27, 2011, 00:07:28 »

Dziêki, Patrizio:) Jeszcze jestem pod wra¿eniem tej piêknej muzyki, jeszcze mi ¶piewa w uszach i w sercu - opiszê to jeszcze choæby w zarysie dzi¶, na ile czasu starczy, i jutro opowiem
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #3 : Listopad 28, 2011, 00:03:36 »

Czekamy zatem...  Zw³aszcza na doznania po Andante - Wariacjach z Wielkiej Sonaty A-dur.  Chichot
Zapisane

Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Grudzieñ 04, 2011, 00:44:41 »

Zapowied¼ odno¶nie "jutra" okaza³a siê cokolwiek optymistyczna:) Proza ¿ycia nie zawsze sprzyja twórczo¶ci, tak¿e prozatorskiej  Chichot Jednak powoli, w bólach, mimo piêtrz±cych siê przeciwno¶ci, kszta³t recenzji krystalizuje siê - ju¿ niemal gotowa...
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Grudzieñ 04, 2011, 01:29:00 »

A zatem gotowe... wybaczcie,  je¶li nie do koñca doszlifowane, bo pisane by³o bez tej swobody, jak± daje dostatek wolnego czasu:)
Jest wiêc sobota, 26 listopada.
Na dworze jesienna szaruga, porywiste uderzenia wichru – nastrój i¶cie beethovenowsko-romantyczny. A w gmachu filharmonii, który jak zwykle, roz¶wietlony, zaprasza ju¿ z daleka poprzez szarpane wiatrem drzewa w parku, cicho i jasno, i w powietrzu unosi siê ju¿ zapowied¼ muzyki:) Muzyki, która bêdzie dzi¶ naprawdê wspania³a, co zapowiada³ ju¿ wcze¶niej nasz lokalny Express,  zachêcaj±co aczkolwiek tajemniczo og³aszaj±c, i¿ arty¶ci „wykonaj± w duecie utwory takich kompozytorów, jak Schumann, Beethoven czy Ravel”. I oto ju¿ ów duet na scenie  – Katia Fro³owa – u¶miechniêta, z³otow³osa, ca³a jasna jak promyk letniego ¶wiat³a i sympatyczny, tak¿e w u¶miechach, Weselin (czy¿ maj±c takie imiê mo¿na byæ smutnym?) Stanew. I przed nami przecudnie romantyczny koncert.

Zatem najpierw – Schumann. Fantasiestucke op. 73. Ju¿ samo po³±czenie tych dwóch s³ów – Schumann i Fantazja, mog± s³uchaczowi wyobra¿enie o tym, czego do¶wiadczy. Utwór piêkny, momentami rozmarzony i pe³en ciep³a, a jednocze¶nie bardzo te¿ energetyczny. Schumann pisa³ go w Dre¼nie ogarniêtym wówczas rewolucyjn± gor±czk± Wiosny Ludów. St±d mo¿e zakoñczenie o takim tytule, jak Rasch und mit Feuer – gwa³townie i z ogniem. Byæ mo¿e w tym ogniu d¼wiêków, w gor±cych emocjach, odbijaj± siê echa tamtych niespokojnych dni...
Pierwotnie przeznaczona na wiolonczelê, fantazja na w wersji na skrzypce prezentuje siê równie wspaniale. Dajê siê prowadziæ jej melodii, choæ czujê w g³êbi serca, ¿e skrzypaczka mo¿e jeszcze siê nie rozgrza³a, ¿e nie do koñca mnie jeszcze porywa swoj± gr±. Có¿, znaj±c repertuar, mo¿na siê domy¶laæ, ¿e fantazja jest w³a¶nie rozgrzewk±, wstêpem maj±cym wprowadziæ nas w nastrój odpowiedni do spotkania wiêkszych romantycznych form.
http://www.youtube.com/watch?v=2MOWcRVfY6k

Bowiem nastêpny utwór to dzie³o o równie piêknym blasku, a o wiêkszej mocy. Sonata A-dur op. 47 Beethovena zwana „Kreutzerowsk±” , choæ powinna zwaæ siê Bridgetowerowsk±, bo przecie¿ Kreutzer nigdy jej w koñcu nie zagra³.  Bridgetower, nadworny skrzypek ksiêcia Walii, robi±cy furorê swoja gr± i egzotyczn± urod±, urodzi³ siê podobno w Polsce, byæ mo¿e nawet matka jego by³a Polk±. Zatem w pewnym stopniu nasz kraj ma swój udzia³ w powstaniu tego wspania³ego utworu. To dla Bridgetowera Beethoven napisa³ to ¶wietne dzie³o, zauroczony jego gr±, w po¶piechu, doklejaj±c do powstaj±cych w rekordowym tempie dwóch czê¶ci wcze¶niej w innym celu napisany fina³. I z nim razem sonatê wykona³ osi±gaj±c wielki sukces. Beethoven spontanicznie napisa³ na autografie dedykacjê: „Sonata mulattica” – skomponowana „per il Mulatto Brischdauer (sic!), garn pazzo e compositore mulattico”, jednak oddaj±c utwór do druku, ostatecznie po¶wiêci³ go Kreutzerowi. Czy chcia³ zaskarbiæ sobie jego sympatiê? A Kreutzer, jak siê okaza³o, wcale nie przej±³ siê scedowan± na niego dedykacj±... có¿, chyba nie warto by³o...

Wielka Sonata zabrzmia³a ju¿ w moich uszach i sercu pe³nym g³osem. Wydawa³o siê, ¿e skrzypaczka rozgrzewa³a siê nadal w trakcie jej wykonywania, s³ychaæ by³o ¿e skrzypce brzmi± coraz potê¿niej, coraz bardziej swobodnie. Andante con Variazioni w F-dur (oho, zaczynam bezwiednie braæ przyk³ad z mego muzycznego mistrza ) - có¿ mogê o nim rzec, z pozycji jedynie czystego, niezm±conego zachwytu, nie mog±c daæ profesjonalnej analizy? Tylko tyle, ¿e l¶ni – w moich uszach – Mozartowskim ¶wiat³em:) S³yszê go tam... W tym piêknym temacie, ale i w perlistych modulacjach wariacji, w tej niezrównnej szlachetno¶ci... To w³a¶ciwie starcza za wszystko... A wspania³e, pe³ne blasku fina³owe Presto buchnê³o ca³ym bogactwem d¼wiêku i ekspresji. Zapar³o dech w piersi, wbi³o w fotel, pozostawi³o w stanie jak¿e mi³ej ekstazy....
http://www.youtube.com/watch?v=J1vUruDq0Wc&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=tBt5LdVemsk
http://www.youtube.com/watch?v=MI2UqyjP5xE&feature=related

Có¿, ju¿ tego ³adunku starczy³oby na osobny koncert. I mo¿e taki powinien byæ jego fina³? Czy¿ wiele utworów mo¿e przebiæ wra¿eniem, moc± doskona³o¶æ  sonaty A-dur? A jednak … musia³o starczyæ przerwy, aby och³on±æ i przygotowaæ siê na dalsze wra¿enia. I okaza³o siê, ¿e tego wieczoru ostatecznie równie g³êbokie wra¿enie wywar³a na mnie zagrana po przerwie sonata d-moll Brahmsa. Brahms, lekcewa¿ony przez wielu mu wspó³czesnych, uwa¿any za staro¶wieckiego, jednak kochany przez Schumanna; Schumanna, który kocha³ tak¿e Chopina...
Nietypowe, czteroczê¶ciowe dzie³o, niemal symfonia. Pisana w idyllicznej scenerii, ma w sobie ogromny ³adunek piêkna i wirtuozerii. Pierwsza czê¶æ – zachwycaj±ca, z niezwykle fascynuj±cym rytmem. Zamy¶lone Adagio, sentymentalne Scherzo, pe³ne liryzmu i piêkna, kwintesencja romantyzmu. I Presto agitato –  monumentalne, pe³ne ognia. Skrzypce ju¿ brzmia³y ca³y czas tak, jakby ich brzmienie wyp³ywa³o prosto z serca. Pe³ne uczucia, wyrazu, namiêtno¶ci. Porwa³y mnie od pocz±tku, oczarowa³y, wycisnê³y ³zy z oczu. I ten hipnotyzuj±cy motyw ostatniej czê¶ci sonaty towarzyszy³ mi jeszcze w drodze powrotnej do domu, i pó¼niej...
http://www.youtube.com/watch?feature=iv&annotation_id=annotation_26315&src_vid=cUvg1duUKZU&v=Ge_nUBmPnGk

Choæ na zakoñczenie uczty otrzymali¶my jeszcze porcjê muzycznego deseru. Utwór, który Ravel napisa³ na cze¶æ wêgierskiej skrzypaczki – Rapsodia koncertowa „Cyganka”. Fantastyczny miks têsknych melodii i ognistych rytmów, przeplataj±cych siê w dialogu fortepianu i skrzypiec, tworz±cy wspania³±, iskrz±c± siê temperamentem i barwami arabeskê.
A na koniec oczarowana publiczno¶æ wyegzekwowa³a od zmêczonych ju¿ nieco artystów jeszcze jeden zachwycaj±cy bis – Melodiê  Czajkowskiego. I ju¿ naprawdê trzeba by³o i¶æ do domu...

Droga powrotna nie by³a ju¿ drog± przez s³otê i wiatr – by³a radosn± ¶cie¿k± o¶wietlan± blaskiem piêkna, piêkna graj±cego w duszy jasn± melodiê skrzypiec i szklanych dzwoneczków klawiszy...


Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Grudzieñ 04, 2011, 01:30:59 »

A za dni kilka zapewne przeka¿ê Wam jak najwierniej wszelkie uniesienia zwi±zane z wczorajszym wys³uchaniem na ¿ywo jednego z naszych faworytów na konkursie Wieniawskiego - wspania³ego Kulibajewa:)
Zapisane
chingate
Go¶æ
« Odpowiedz #7 : Grudzieñ 04, 2011, 11:48:43 »

Dziêkujê Pani, Szanowna Aleksias, za tê poetyck± relacjê z koncertu:) Wzbudzi³a Pani we mnie g³êbok± nostalgiê, bardzo bowiem kocham Bydgoszcz i Filharmoniê, w której spêdzi³em wiele godzin mego ¿ycia i mia³em okazjê s³uchaæ wspania³ych artystów z ca³ego ¶wiata. Siedzê teraz na zes³aniu na malutkiej wyspie na oceanie i dziêki Pani wspominam sobie drogê z Filharmonii, na skróty przez park, podle starej fontanny "Potop", z której jeno basen i rybki siê osta³y, bo statuê Niemcy pociêli na armaty, dalej ulic± Chodkiewicza, obok domu, w którym w latach 20 mieszka³ Janusz Meissner, znany pisarz i pilot etc etc, und zo³ wajta und zo³ wajta. Kiedym dzieckiem by³, pomnê, i¿ w Filharmonii czêsto koncerty dawa³ japoñski dyrygent, bodaj¿e Takao Ukigaya, bardzo lubiany przez bydgosk± publiczno¶æ. Po jego wykonaniu "Obrazków z wystawy" Mussorgskiego brawa nie mog³y ucichn±æ, orkiestra najpierw bisowa³a fragmenty "Obrazków", potem "Noc na £ysej Górze", potem jeszcze ró¿ne inne kawa³ki innych kompozytorów i koncert trwa³ ca³ymi godzinami:) Przepraszam, ¿e offtopujê, ale tak mnie wziê³o na wspomnienia z samego rana.
Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #8 : Grudzieñ 04, 2011, 15:34:51 »

Piêkna, przebogata w emocje relacja, zachwycasz, Asiu, kolejny raz. Sonata mulattica per il Mulatto Brischdauer wywiera zawsze piorunuj±ce wra¿enie - ka¿dym taktem, ka¿d± fraz±, ka¿dym tematem sk³adaj±cym siê na ten ogromny d¼wiêkowy konstrukt. Trwaj±ce ponad kwadrans wariacje zdaj± siê ci±gn±æ w nieskoñczono¶æ - staj± siê niejako odbiciem wieczno¶ci beethovenowskiego geniuszu. Ostatni± sonat± Brahmsa te¿ ju¿ siê kiedy¶ zachwyca³em na forum. Fina³-tarantella, Un poco presto (III cz.) itd... to przyk³ady kameralistyki potê¿nej, bardzo ekspresyjnej. Piêkny ³uk: kameralny Beethoven - kameralny Brahms. Ws³uchawszy siê w t± muzyczn± syntezê mo¿na nieomal w pe³ni zrozumieæ, czym by³ w dziejach muzyki XIX-wiecznej Romantyzm.
Czekam na opis koncertu Kulibajewa...! 
Zapisane

fille007
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 845


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Grudzieñ 04, 2011, 23:06:45 »

Asiu ja te¿ nie mogê siê doczekaæ Twojej wspania³ej (comme d'habitude) relacji z wystêpu "naszego" Erzhana 
Zapisane

Amo la musica sopra tutte le arti
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Marzec 23, 2012, 00:37:18 »

Kochani, wiem, ¿e zalegam z recenzj± czarodzieja ze stepów:) A tu czasu wci±¿ by³o niewiele, i póki co najpierw chcia³abym podzieliæ siê z Wami wra¿eniami z naj¶wie¿szego prze¿ycia.
W pi±tek wreszcie po d³u¿szej przerwie znów zawita³am z rado¶ci± w progi naszej filharmonii.
Ju¿ drugi raz zawita³ do nas nestor litewskich dyrygentów, Juozas Domarkas. Poniewa¿ pamiêta³am jeszcze, jakie wra¿enie zrobi³a na mnie jego pierwsza wizyta, naturalnie pospieszy³am i na ten koncert.
A koncert by³ melodyjny i romantyczny. Najpierw, s³uchaj±c muzycznego pomnika wzniesionego przez Musorgskiego pamiêci nieod¿a³owanego przyjaciela, przespacerowali¶my siê wirtualnie po wystawie obrazów Viktora Hartmanna. Uwielbiam Stary zamek:)
Przy okazji - po raz pierwszy mia³am okazjê zobaczyæ chocia¿ czê¶æ dzie³ Hartmanna, choæ niewiele z nich ocala³o - na klipach na YT.
http://www.youtube.com/watch?v=2IB_TbGVOLE&feature=fvsr

Potem ju¿ ca³kowicie ogarnê³o mnie romantyczne oczarowanie, bo pop³ynê³am w tañcu w rytm suity baletowej Czajkowskiego. Muzyka z Jeziora £abêdziego, symbolu zwiewno¶ci i subtelnego piêkna, ma to do siebie, ¿e nie potrzeba jej w³a¶ciwie widoku tañcz±cych balerin w ¶nie¿nych tiulach. Ona ma taniec w samej swojej istocie, radosne lub rozmarzone wirowanie, delikatne unoszenie siê w powietrzu, jak lot ptaków, jak szybowanie li¶ci. Ta suita to z kolei pami±tka rodzinnych uczuæ - ponoæ kompozytor bawi³ siê figurkami drewnianych ³abêdzi z dzieæmi jakich¶ swoich krewniaków i ta zabawa podda³a mu pomys³ napisania po¶wiêconemu ich dzie³a, chyba najs³ynniejszego baletu ¶wiata, ale i cudnej muzyki samej w sobie.

A na zakoñczenie Liszt, który zawsze ju¿ kojarzy mi siê ze zjazdem w Dusznikach, który by³ dla mnie, poza innymi wra¿eniami, czasem wielkiego okrycia jego muzyki Preludia, jeden z poematów symfonicznych, formy, której by³ autorem, inspirowany przez "Les Préludes" z tomu "Nouvelles méditations poétiques" francuskiego poety Lamartine'a, który rozpocz±³ we Francji epokê romantyzmu, na kilka lat przed tym, jak z kolei Ballady i Romanse Mickiewicza zainaugurowa³y j± w Polsce
Do utworu kompozytor do³±czy³ nastêpuj±cy tekst:
Czy¿ ¿ycie nie jest szeregiem preludiów do owej nieznanej pie¶ni, której pierwsz± wznios³± nutê intonuje ¶mieræ? Mi³o¶æ jest ¶wietlist± jest ¶wietlan± jutrzenk± ka¿dego serca. Lecz komu¿ dane by³o unikn±æ zniszczenia pierwszych rozkoszy szczê¶cia przez hucz±c± burzê, która zimnym oddechem rozpêdza jego piêkne iluzje i ¶miertelnym gromem niszczy jego o³tarz nadziei a która¿ najg³êbiej zraniona dusza nie chcia³aby po takich wstrz±sach pie¶ciæ swych wspomnieñ w mi³ym zaciszu wiejskiego ¿ycia? Ale m±¿ nie zniesie d³ugo przyjemnego spokoju w¶ród koj±cych nastrojów przyrody i gdy zabrzmi bojowy sygna³ surm, pospieszy na niebezpieczny posterunek, by w zgie³ku zyskaæ pe³n± ¶wiadomo¶æ siebie samego i swojej si³y.
I tak w³a¶nie mniej wiêcej brzmi± owe Preludia
Ale nale¿y przecie¿ wspomnieæ co¶ o g³ównym bohaterze wieczoru. Maestro Domarkas przypomina hobbita  Chichot Niedu¿y, przysadzisty, o bia³ych kêdzierzawych w³osach i rumianej twarzy, kojarzy siê ¿ywo z obrazem Bilbo Bagginsa. I id±c przez scenê porusza³ siê powoli, jak ów Bilbo, gdy nie mia³ ju¿ w sobie zbyt wiele si³y. Natomiast, gdy doszed³ ju¿ do swego pulpitu, nagle jakby wst±pi³y w niego owe si³y w ilo¶ci wiêkszej, ni¿ wystarczy³oby niejednemu du¿o m³odszemu arty¶cie mierz±cemu siê z tym zadaniem. Dyrygowa³ ca³ym sob±; niemal tañczy³ przed orkiestr±, rêkami wymachuj±c wiêcej ni¿ sam± batut±;  i zdarzy³o mu siê nawet dyrygowaæ niczym Wolfi w finale Uprowadzenia z Seraju (pewnie pamiêtacie ten moment z Amadeusza Chichot ). Po czym po ukoñczeniu utworu znów zstêpowa³ powolutku ze sceny niczym zmêczony staruszek, w dodatku na koniec bior±c pod rêkê m³od± skrzypaczkê, aby siê na niej oprzeæ po drodze
Natomiast efekt tego przyp³ywu energii by³ taki, ¿e nasza nieskora do wybuchów entuzjazmu publiczno¶æ (któr± te¿ czêsto okre¶lam, jako hobbitów ) zgotowa³a mu gromkie standing ovation i d³ugo kaza³a powracaæ Osobi¶cie my¶lê, ¿e mogê z czystym sumieniem poleciæ Maestro Domarkasa waszej uwadze. Muzyce, samej w sobie rzecz jasna piêknej, nada³ wspania³ej mocy i wyrazu i sprawi³, ¿e wieczór spêdzony z nim by³ w ca³ym tego s³owa znaczeniu wielkim romantycznym wydarzeniem

Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Kwiecieñ 01, 2012, 00:12:28 »

Wczoraj wieczorem czeka³ mnie koncert a¿ trojga skrzypków. Zatytu³owany by³ "Mistrz i uczennice". Roman Lasocki, jeden z najlepszych polskich skrzypków, uczeñ m.in. samego Szerynga, przywióz³ ze sob± dwie uczennice - jedn± swoj± - Ma³gorzatê Wasiucionek. I drug± - Annê Maleszê, z klasy Marcina Baranowskiego.
By³ to koncert szczególny - w ho³dzie zmar³ej niedawno profesor Jadwigi Kaliszewskiej - skrzypaczki i pedagoga, profesor Poznañskiej Akademii Muzycznej, która wykszta³ci³a kilka pokoleñ wiolinistów, m.in. Bart³omieja Nizio³a czy Bartosza Bry³ê.
Na pocz±tek sam pan Lasocki wyg³osi³ s³owo wstêpne w zastêpstwie czyni±cej to zazwyczaj prowadz±cej. Lasocki wspomina³ zmar³± profesor Kaliszewsk±, jej dokonania, podkre¶la³ wa¿no¶æ istnienia swego rodzaju dynastii muzycznych - jak w przypadku profesor Kaliszewskiej, która sama uczy³a siê u wybitnej pedagog Eugenii Umiñskiej, a wychowa³a z kolei Marcina Baranowskiego, który jest nauczycielem Anny Maleszy. Takie duchowe dynastie przenosz± w czasie szlachetno¶æ i piêkno, sztukê wysokich lotów.
Zreszt± ca³a przemowa by³a warta wys³uchania. Profesor jest erudyt± i gawêdziarzem w starym, waldorffowskim stylu U¿ywa nawet ulubionego s³owa pana Jerzego - s³ynnego "ali¶ci" 

Uczcili¶my wszyscy pamiêæ pani profesor minut± ciszy, a nastêpnie Lasocki wykona³ Partitê Lutos³awskiego na skrzypce i orkiestrê (BTW, ponoæ jego wykonanie tego utworu bywa uznawane za wzorcowe). Tak jak sobie ¿yczy³, nie by³o oklasków. Zszed³ ze sceny w pe³nej skupienia ciszy.
Utwór by³ przejmuj±cy, nie wiem czy z racji po¶wiêcenia go zmar³ej, zdawa³ siê byæ faktycznie rodzajem elegii, wrêcz s³ychaæ by³o w nim chwilami ¿a³obne dzwony. W ka¿dym razie jeden z nielicznych jeszcze dwudziestowiecznych utworów, przy których p³aka³am. Który autentycznie dotar³ do mnie i g³êboko poruszy³.

Potem atmosfera zel¿a³a ju¿ nieco i w mniej smutnym nastroju wys³uchali¶my koncertu D-dur op. 77 Brahmsa w wykonaniu Ma³gorzaty Wasiucionek, któr± zapewne niektórzy z nas pamiêtaj± z Konkursu Wieniawskiego. Pocz±tek nie wyda³ mi siê zbyt imponuj±cy. Drobna, niemal filigranowa, o w³osach i sukni w podobnych tonach starego z³ota, u¶miechaj±ca siê nie¶mia³o, gra³a z pocz±tku w moim odczuciu zbyt ma³o emocjonalnie, z jakby trochê szkoln± dba³o¶ci± o technikê, zamiast artystycznego zaciêcia. Rozkrêci³a siê w kadencji, i Adagio gra³a ju¿ s³odkim, pe³nym d¼wiêkiem, ostatnia czê¶æ te¿ mia³a w sobie iskrê, choæ mo¿e nie by³ to jeszcze p³omieñ. Jednak ogólnie wykonanie bardzo siê podoba³o.
A po przerwie wysz³a na scenê Anna Malesza - postawna blondynka o ujmuj±cym u¶miechu. Wysz³a, aby zaprezentowaæ nam koncert D-dur Czajkowskiego. I od
pierwszych taktów (ach, te wspania³e pierwsze takty - ta urzekaj±ca melodia, od pierwszych nut rozpo¶cieraj±ca siê szeroko przed nami, niczym zachwycaj±cy, rozleg³y pejza¿ Melodia, która niczym iskrz±cy siê w s³oñcu strumyk unosi siê i opada w cudnych modulacjach, by wreszcie wybuchn±æ pe³nym, triumfalnym brzmieniem, zmieniaj±c siê w rzekê, potem rozpa¶æ siê znowu na szereg pojedynczych nutek, jak rzeka spadaj±ca wodospadem w dó³ rozbija siê na szereg drobnych kropelek, i ostatecznie z now± si³± po¿eglowaæ do fina³u, wyp³ywaj±c na pe³ne morze ), od pocz±tku zachwyci³a perfekcyjnym wykonaniem. Pe³nym werwy ale i poetycko¶ci, oddaj±cym subtelne piêkno tej muzyki.
Brawa d³ugo nie milk³y; i sk³oni³y wreszcie wykonawczyniê do bisu.
Bis za¶ by³ skrawkiem czystego, niebiañskiego piêkna:) Nie mia³am pojêcia, co to jest, pomy¶la³am tylko, ¿e to jako¶ ka¿e mi my¶leæ o Bachu, choæ nie kojarzy³am sobie Bacha ze skrzypcami:) W ka¿dym razie moja dusza, faluj±ca ju¿ dawno rado¶nie do taktu cudnych koncertowych fraz, na g³os tej muzyki rozpostar³a skrzyde³ka, zatrzepota³a nimi w ekstazie, i lekko poszybowa³a w jak±¶ nieskoñczon±, gwia¼dzist± przestrzeñ...
Koncert siê skoñczy³, a ja i osoba siedz±ca obok siedzia³y¶my jeszcze na miejscach. Spojrza³y¶my na siebie, wymieni³y¶my u¶miechy, trochê b³ogie, trochê zawstydzone, z oczami pe³nymi ³ez. Zgodzi³y¶my siê, ¿e trudno od razu wróciæ do rzeczywisto¶ci po takim prze¿yciu. "Nie by³o mnie tu", powiedzia³a. "By³am gdzie indziej" :)Jako ¿e moje odczucia by³y podobne, wymieni³y¶my tak¿e do¶wiadczenia uniesienia do "innego wymiaru", oraz generaln± konkluzjê, ¿e "warto ¿yæ dla takich chwil" I ¿al z powodu niewiedzy, czym by³ ten bis, który ostatecznie pchn±³ nas w gwiazdy Po czym popêdzi³am za kulisy, aby siê tego dowiedzieæ:))
I ju¿ wiem:) I wys³uchane na YT jest to bodaj równie piêkne, choæ brak mu tej mocy bezpo¶redniego kontaktu, który potrafi dzia³aæ tak... wrêcz hipnotyzuj±co.

"Pani Anno, co gra³a pani na bis? To by³o niesamowicie piêkne. Co to by³o?"
"Sarabanda z drugiej Partity" - powiedzia³a, u¶miechaj±c siê, pani Anna. A pan stoj±cy obok niej doda³: "Bach"
(No tak, oczywi¶cie, ¿e Bach:) To musia³ byæ Bach:) Od razu czu³am, ¿e to Bach:))
Sarabanda z drugiej Partity. Zapamiêtam

http://www.youtube.com/watch?v=019RbXTmMOg

Zapisane
Mozart
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3178

Patryk


Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #12 : Kwiecieñ 01, 2012, 23:33:04 »

Ha, Asiu, bo ja, cosik na temat bydgoskiego, skrzypcowego koncertu wiedzia³em ju¿ przed zamieszczeniem tej recenzji... 

Dziêkujemy za piêkne s³owa, w Bacha znów siê ws³uchamy, a pani Annie koniecznie trzeba siê przyjrzeæ bli¿ej. 

Czy raczej ws³uchaæ.
Zapisane

p.Joanna
U¿ytkownik
**
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : Kwiecieñ 02, 2012, 21:05:53 »

Dziêki Asiu za piêkn± relacjê. Cieszy mnie tym bardziej, ¿e wys³ucha³am ostatnio audycji o Profesor Kaliszewskiej w Dwójce i ze wspomnieñ, miêdzy innymi profesora Lasockiego (rzeczywi¶cie  cudowny gawêdziarz), wy³oni³ siê obraz , m±drej i szlachej kobiety, wspania³ego pedagoga. Niezwykle buduj±ce s± w tym kontek¶cie rozwa¿ania o muzyczno – duchowych  dynastiach przenosz±cych w czasie szlachetno¶æ i piêkno.
Partita rzeczywi¶cie wspania³a.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #14 : Marzec 02, 2013, 23:41:30 »

Stwierdzi³am, ¿e wypada siê pochwaliæ sukcesem naszej orkiestry:)

Dzi¶ mija miesi±c od dnia, w którym orkiestra Filharmonii Pomorskiej mia³a zaszczyt wyst±piæ w wiedeñskiej Musikverein:)
Bydgoszczanie zaprezentowali wiedeñczykom uwerturê do Halki, Szeherezadê Rimskiego-Korsakowa i II koncert fortepianowy Beethovena.
Przedtem dla rozgrzewki ten sam repertuar zaprezentowali przed nasz± publiczno¶ci±. Wypad³o ¶wietnie, ale jednak czeka³o siê niecierpliwie na wie¶ci z Wiednia - czy nasz zespó³ spe³ni oczekiwania wybrednej ¶wiatowej publiczno¶ci? Przyznam, ¿e rezultat przerós³ nawet moje oczekiwania:) Mia³am nadziejê, ¿e bydgoszczanie siê spodobaj± - okaza³o siê, ¿e podbili serca Austriaków:))

http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=2367&NrSection=110&NrArticle=237817&IdTag=1769
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

black-for paktprzyjazni neder-live thepunisher silverstar