Strona g³ówna
Pomoc
Szukaj
Zaloguj siê
Rejestracja
Witamy,
Go¶æ
.
Zaloguj siê
lub
zarejestruj
.
1 Godzina
1 Dzieñ
1 Tydzieñ
1 Miesi±c
Zawsze
Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
Aktualno¶ci
: Forum mi³o¶ników muzyki Fryderyka Chopina
Kurier Szafarski
>
Dzia³y forum
>
O wszystkim i o niczym
>
Z teologi± na TY
Strony: [
1
]
2
3
Do do³u
« poprzedni
nastêpny »
Drukuj
Autor
W±tek: Z teologi± na TY (Przeczytany 9322 razy)
Mozart
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 3178
Patryk
Z teologi± na TY
«
:
Grudzieñ 04, 2011, 23:42:14 »
Cytat: Musamman Grudzieñ 04, 2011, 21:38:26
¦mieræ celem ¿ycia? Szkoda nawet czasu, by to komentowaæ. Z ca³± pewno¶ci±, g³upota Mozarta w dziedzinie eschatologii mia³a swe ¼ród³o w jego herezji. Przypomnê- Mozart by³ masonem.
Nie mogê siê z tym w pe³ni zgodziæ. Mozart uwa¿any jest przez wielu badaczy za jednego z najg³êbiej wierz±cych kompozytorów. To, ¿e nale¿a³ do lo¿y masoñskiej nie przeszkadza³o mu w uczêszczaniu na katolickie nabo¿eñstwa we Wiedniu czy w Baden. W okresie salzburskim, jak wiadomo, stworzy³ ogromn± liczbê dzie³ ko¶cielnych - pó¼niej faktycznie znacznie mniej - ale w ¶wietle znanych nam dzi¶ faktów [rozwinê temat pó¼niej] - nie mo¿na nazwaæ go heretykiem, agnostykiem itp. Mozart zawsze podkre¶la³ swe przywi±zanie do wiary katolickiej, wpojonej mu przez bardzo konserwatywnego w sprawach religii Leopolda - który zreszt± sam zapisa³ siê do lo¿y podczas wiedeñskich odwiedzin syna!
Có¿, trzeba na to spojrzeæ w kontek¶cie realiów o¶wieceniowych, w których dopatrujemy siê (sk±din±d s³usznie) wielu sprzeczno¶ci.
To ówczesny, XVIII-wieczny Ko¶ció³ og³osi³ Mozarta masonem-heretykiem - wiedeñska Katedra odmówi³a przecie¿ pe³nej ceremonii pogrzebowej. Dzi¶ jest inaczej - w noc ¶mierci 4/5 XII w wielu ¶wiatyniach Europy odprawiane s± ³aciñskie Msze ¿a³obne za jego duszê, których mistycyzm wzmaga odgrywane wówczas niedokoñczone Requiem...
Mozartowska eschatologia jest - moim zdaniem - niezmiernie ciekawa, tak¿e w aspekcie filozoficznym... Takie listy jak ten do Lorenzo da Ponte czy Leopolda Mozarta z 1787 r. (prze³o¿ony przez Kasiê - ze s³ynnym stwierdzeniem
mit diesem wahren, besten Freund des Menschen
- ¦mieræ jako najlepsza przyjació³ka cz³owieka), ale równie¿ ten napisany do ojca i Abbate Bullingera po ¶mierci matki w Pary¿u (pisa³em o tym ile¶ ile¶ postów temu
) - pokazuj± niezwyk³± dojrza³o¶æ tego cz³owieka, istniejacego niestety w umys³ach wielu ludzi jako bawidamek, roztrwaniacz pieniêdzy, wieczny imprezowicz (
). Mimo ca³ej swej nieporadno¶ci ¿yciowej byl cz³owiekiem niezwykle wra¿liwym - ukazuje to nie tylko poprzez sw± muzykê.
¦mieræ jako cel ¿ycia... My¶lê, ¿e Mozart porównuje tu ¿ycie do drogi, która nieuchronnie prowadzi do bramy na jej koñcu. W tym sensie ¦mieræ-Przyjació³ka, jedyne co pewne - jest celem wêdrówki po tej drodze.
Niezmiernie to przykre, ¿e Mozart pod koniec ¿ycia nie poczu³ twórczego samospe³nienia. Umar³ z innym uczuciem w sercu ni¿ wielki humanista Beethoven, Rossini, Verdi... Umiera³ usilnie wierz±c w to, ¿e nie nadszed³ jego czas. ¯e Jego Opus nie zosta³o zamkniête, ze nie pozostawi³ ludzko¶ci ca³ego owocu swego nies³ychanego talentu...
Jak¿e chcia³oby siê dzi¶ wieczorem byæ przy Rauhensteingasse 8, ostatnim mieszkaniu Mozarta...
«
Ostatnia zmiana: Grudzieñ 04, 2011, 23:49:08 wys³ane przez Mozart
»
Zapisane
Blog o muzyce:
https://muzykophil.wordpress.com
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 3011
Asia
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #1 :
Grudzieñ 05, 2011, 00:52:34 »
Mozart mia³ niezwykle piêkn± i bogat±, szlachetn± duszê, niezale¿nie od tego, w co i jak wierzy³. I widaæ, ¿e ostatecznie jego podej¶cie do spraw ¿ycia i ¶mierci istotnie dozna³o zadziwiaj±cego rozwoju od tego czasu, kiedy pamiêtamy go jako szukaj±cego zabaw, beztroskiego lekkoducha. Tylko czy lekkoduch potrafi³by d¼wign±æ tak potê¿ne, monumentalne konstrukcje, jak symfonia g-moll, jak Jowiszowa, jak Wielka Msza, jak Requiem?
Zreszt± te wszystkie opowie¶ci o jego lekkoduchostwie, to s± sprawy powierzchowne, które czêsto nijak siê maj± do g³êbi, która skrywa siê pod migoc±c± powierzchni±. Mo¿e i bywa³ beztroski, hulaszczy, weso³kowaty. Przede wszystkim by³, jak wielu ludzi wra¿liwych, a i przy okazji chowanych w pewnej izolacji od od ¿ycia, nieprzystosowany do walki z nim, nie przygotowany do znoszenia jego trudów. I rekompensowa³ sobie te trudy, jak i niezwyk³y, bezustanny twórczy wysi³ek na najwy¿szym poziomie, ucieczkami w beztrosk±, dzieciêc± swawolê. Jednak pod tymi ¶wiecide³kami b³yszcza³ wielki duch ¶wiat³em czystym jak gwiazda.
To poczucie, ¿e ¿ycie nieuchronnie koñczy siê, ca³e jest biegiem ku ¶mierci, i powinno byæ postrzegane w³a¶nie z takiej perspektywy, ¿e ¶mieræ, przypomnienie i symbol tej skoñczono¶ci, mo¿e byæ pozytywn± warto¶ci±, nadaj±c± szczególn± cenno¶æ dniom naszego ¿ycia, ucz±c± nas szacunku i uwa¿no¶ci wobec skoñczonego czasu, wobec ostatecznego rozliczenia, jest ¶wiadectwem podej¶cia filozoficznego, wcale nie powszechnego w owych czasach - i tak¿e nie w naszych. Brzmi± w nim echa stoików, choæ raczej niemo¿liwym jest, by Mozart czyta³ Marka Aureliusza. Wielko¶æ muzyki jednak sz³a w parze ze szlachetno¶ci± duszy, która j± tworzy³a i wysy³a³a ku gwiazdom.
Tak, smutno i mnie, ¿e nie czu³ spokoju spe³nienia, choæ mia³ pe³n± ¶wiadomo¶æ i poczucie swego talentu. Choæ w³a¶nie jego tak mocny determinizm pociesza mnie - on znajdowa³ w nim uspokojenie. To by³o jego "es muss sein". Pocieszam siê te¿, ¿e byæ mo¿e jednak choæ w jakim¶ stopniu by³ zadowolony z tego, co nam pozostawia. I mo¿e podejrzewa³, ¿e ju¿ t± cz±stk± swoich mo¿liwo¶ci, sam podleg³y w³adzy ¶mierci, zapracowa³ na nie¶miertelno¶æ. Szkoda mi te¿, ¿e nie czu³ siê w pe³ni szczê¶liwy jako cz³owiek, i ¿e tutaj ca³kiem ju¿ chyba nie by³ pewien swojej warto¶ci, jakby nie móg³ przerzuciæ ¶wiat³a swego geniuszu na resztê swojej osobowo¶ci.
Wiem, gdzie chcia³abym dzisiaj byæ...
Nie zawsze mo¿na zrealizowaæ wszystko, co by siê pragnê³o, jednak bêdzie jeszcze, jak wierzê, wiele okazji... Mo¿e w przysz³ym roku...
http://www.youtube.com/watch?v=6EGWmElj6PM&feature=related
Zapisane
chingate
Go¶æ
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #2 :
Grudzieñ 05, 2011, 01:48:53 »
Naprawdê wzruszaj± mnie szlachetne intencje moich znakomitych Przedmówców, wszelako zgodziæ siê z ich tezami nie mogê. Piszesz, Drogi Patryku: " To ówczesny, XVIII-wieczny Ko¶ció³ og³osi³ Mozarta masonem-heretykiem - wiedeñska Katedra odmówi³a przecie¿ pe³nej ceremonii pogrzebowej. Dzi¶ jest inaczej - w noc ¶mierci 4/5 XII w wielu ¶wiatyniach Europy odprawiane s± ³aciñskie Msze ¿a³obne za jego duszê, których mistycyzm wzmaga odgrywane wówczas niedokoñczone Requiem..."
Patryku, oficjalne zdanie Ko¶cio³a nie ma chyba znaczenia wobec faktu, ¿e Mozart, wstêpuj±c do lo¿y masoñskiej, sam obra³ drogê herezji. Znam oczywi¶cie te wypowiedzi Mozarta, które jego wielbiciele wykorzystuj± do apologii Wolfiego jako cz³owieka wierz±cego. Przy okazji odniosê siê do postu Koz³a- teza o rzekomym "herety¼mie" chrze¶cijañstwa to jeden z ulubionych argumentów niedowiarków i socjalistycznych "teologów". Chrze¶cijañstwo nigdy nie by³o sekt± ani herezj±, albowiem pierwsi chrze¶cijanie nie byli judaistami odstêpuj±cymi od judaistycznych dogmatów. Podobnie jak muzu³manie, chrze¶cijanie stali siê SOB¡ w jednym dniu, gwa³townie i cudownie, nie tworz±c sekty i nie heretyzuj±c. Oczywi¶cie w czasach komuny lansowano pseudonaukowe teorie, wedle których chrze¶cijañstwo wywodzi³o siê z "sekty esseñczyków". Przemilczmy to lito¶ciwie. Ale ad rem. Nie w±tpiê w to, ¿e Mozart mia³ szlachetn± i bogat± duszê. Bynajmniej, nie jest tu dla mnie argumentem jego Requiem, napisane w szczególnym momencie jego ¿ycia, raczej wolê postrzegaæ jego duchowo¶æ przez pryzmat "Don Giovanniego". Muszê ju¿ spadaæ, bo rano do roboty wstajê o 4 i rowerem bêdê pogina³ przez pó³ wyspy, pozdrav, dobranoc pch³y na noc, kalaruchy do poduchy i co tam jeszcze.
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 3011
Asia
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #3 :
Grudzieñ 05, 2011, 03:09:04 »
Zatem zgadzamy siê w najwa¿niejszej sprawie - wielko¶ci Mozartowskiego ducha:) Mniej istotne jest, w moim mniemaniu, jakie konkretnie dzie³a doprowadzi³y nas do tej konkluzji;) Za¶ co do jego religijno¶ci - có¿, s± rzecz jasna jego wypowiedzi, raczej nie ¶wiadcz±ce o braku wiary w Opatrzno¶æ - w jakim to pozostawa³o stosunku do oficjalnych dogmatów katolicyzmu, trudno mi dyskutowaæ. I jest ten ogrom dzie³ muzyki sakralnej, jakie stworzy³ - samych w sobie bêd±cych, a przynajmniej mog±cych byæ rodzajem modlitwy.
Dalej, S³awku, wchodzimy w delikatn± sferê dyskusji o religii. Twój post, jak i Konrada, i Patryka, otwiera pole fascynuj±cej dyskusji, i a¿ siê o ni± prosi:)) Ale i znów mo¿e staæ siê potencjalnym ¼ród³em spiêæ. Nie w±tpiê, ¿e potrafimy dyskutowaæ z najwiêkszym obiektywizmem i szacunkiem wobec siebie i swoich przekonañ. Jednak przeszli¶my tu ju¿ kilka kryzysów z powodu sprzeczek i zadra¿nieñ. Proponujê, aby je¶li ju¿ koledzy mieliby rozmawiaæ o takich kwestiach, jak: czy chrze¶cijañstwo by³o czy nie by³o sekt±, oraz czy masoneria jest herezj±, podyskutowali o tym na przyk³ad na w±tku historycznym, i przestrzegaj±c maksymalnej tolerancji. Zachowajmy ten jeden z piêkniejszych w±tków na tym forum w mo¿liwie jak najlepszym stanie.
Zapisane
fille007
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 845
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #4 :
Grudzieñ 05, 2011, 11:06:27 »
Cytat: Musamman Grudzieñ 05, 2011, 01:48:53
Bynajmniej, nie jest tu dla mnie argumentem jego Requiem, napisane w szczególnym momencie jego ¿ycia
Do pó¼nych dzie³ sakralnych nale¿y te¿ g³êboki, zamy¶lony motet
Ave verum
D-dur KV 618 z czerwca 1791.
Osobi¶cie jestem ca³kowicie spokojna o duszê Wolfganga. Zreszt± nie nam j± os±dzaæ.
«
Ostatnia zmiana: Grudzieñ 05, 2011, 11:08:37 wys³ane przez fille007
»
Zapisane
Amo la musica sopra tutte le arti
Mozart
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 3178
Patryk
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #5 :
Grudzieñ 05, 2011, 17:56:03 »
Cytat: Aleksias Grudzieñ 05, 2011, 00:52:34
To poczucie, ¿e ¿ycie nieuchronnie koñczy siê, ca³e jest biegiem ku ¶mierci, i powinno byæ postrzegane w³a¶nie z takiej perspektywy, ¿e ¶mieræ, przypomnienie i symbol tej skoñczono¶ci, mo¿e byæ pozytywn± warto¶ci±, nadaj±c± szczególn± cenno¶æ dniom naszego ¿ycia, ucz±c± nas szacunku i uwa¿no¶ci wobec skoñczonego czasu, wobec ostatecznego rozliczenia, jest ¶wiadectwem podej¶cia filozoficznego, wcale nie powszechnego w owych czasach - i tak¿e nie w naszych. Brzmi± w nim echa stoików, choæ raczej niemo¿liwym jest, by Mozart czyta³ Marka Aureliusza. Wielko¶æ muzyki jednak sz³a w parze ze szlachetno¶ci± duszy, która j± tworzy³a i wysy³a³a ku gwiazdom.
Piszesz, Asiu, uderzaj±c w najczulsze struny... Zupe³nie w duchu Annette Kolb, autorki niezwyk³ej,
rozfilozofowanej
biografii Mozarta (choæ jej muzyczne fascynacje objê³y tak¿e innych twórców, choæby Wagnera). Nikt z tak± wra¿liwo¶ci± nie podj±³ siê psychoanalizy geniuszu Wolfiego. Jeste¶cie pokrewnymi duszami...
Równie¿ Kolb uwa¿a Mozarta za cz³owieka g³êboko wierz±cego; na ten temat rozpisuje siê bardzo piêknie, porównuj±c jego religijno¶æ (która, jak zauwa¿a, mo¿e byæ elementem krytyki ze strony religijnych purystów) z religijno¶ci± Bacha itd. (niestety, nie mam w Poznaniu tej ksi±¿ki).
Ponoæ w rozmowie z pewnym Niemcem-protestantem w czasie podró¿y do Frankfurtu (rok przed ¶mierci±) Mozart wy³o¿y³ swój pogl±d na sprawy wiary... Przyzna³, ¿e jest ufaj±cym w Opatrzno¶æ katolikiem, wspomnia³ swe lata m³odzieñcze i swoj± niezwyk³± (uwarunkowan± ojcowskim wychowaniem
) pobo¿no¶æ. Pó¼niej we Wiedniu - jak przyzna³ - uleg³o to zmianie, ale ilekroæ wchodzi do ¶wi±tyni, ws³uchuje siê w Kyrie, Gloria, wyznanie wiary Symbolum Nicaenum itd - ³za krêci mu siê w oku, z trwog± próbuje sobie wyobraziæ rzeczy ostateczne. Mia³ te¿ zarzuciæ swemu luterañskiemu rozmówcy brak odniesieñ do religii, laicyzacjê protestanckiego, o¶wieceniowego spo³eczeñstwa, kultury.
Oczywi¶cie, obcuj±cy w krêgach arystokracji o¶wieceniowej Mozart odrzuca³ pewne zasady Ko¶cio³a, w inne - te podstawowe, dogmatyczne - wierzy³ ca³ym swym sercem. Jego duchowo¶æ wyra¿a siê w filozofii
Requiem
, ale i
Czarodziejskiego fletu
. Jest pe³na sprzeczno¶ci - ale w jej centrum stoi chrze¶cijañskie Credo.
Cytat: fille007 Grudzieñ 05, 2011, 11:06:27
Osobi¶cie jestem ca³kowicie spokojna o duszê Wolfganga.
Ja równie¿! Tylko osoba o g³êbokim przywi±zaniu do tradycji Ko¶cio³a - mimo ogromnych trudno¶ci stwarzanych przez jednego jego przedstawiciela, ksiêcia arcybiskupa Colloredo - stworzyæ mo¿e takie arcydzie³a.
http://www.youtube.com/watch?v=6KUDs8KJc_c
- Ave Verum Corpus (L. Bernstein !)
http://www.youtube.com/watch?v=M4pCxdWu1lo
- Laudate pueri z
Vesperae solennes de Confessore
(S. Stuligrosz, M. Cichocka)
http://www.youtube.com/watch?v=1eZ5SqqXXCk
- Kyrie d-moll KV 341 (Philippe Herreweghe)
Na mozart-archiv.de znale¼æ mo¿na najpiêkniejsze (obok KV 341) Kyrie C-dur KV 323 i Es-dur KV 322.
«
Ostatnia zmiana: Grudzieñ 05, 2011, 18:02:59 wys³ane przez Mozart
»
Zapisane
Blog o muzyce:
https://muzykophil.wordpress.com
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 3011
Asia
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #6 :
Grudzieñ 06, 2011, 00:20:46 »
Ne t'en fais pas, mon ami;))
Chyba nasz kolega wprowadzi³ nam na forum atmosferê jêzykowego stresu
Byæ mo¿e czê¶ciej mówimy, ¿e ufamy czemu¶, jednak ufaæ w co¶, choæ rzadsze, jest równie¿ w³a¶ciwe.
Niestety nie znam Annette Kolb, a je¶li jest pokrewn± dusz±, bardzo chêtnie j± poznam. Pewnie tak, bo idea filozofowania jest mi bardzo bliska:)) Musisz mi kiedy¶ po¿yczyæ tê ksi±¿kê:)
Zanim zacznê kontemplowaæ Offertorium, do tego wspania³ego zestawu, jaki przygotowa³e¶, chcia³am dorzuciæ jeszcze jedn± per³ê.
Kyrie z Wielkiej Mszy c-moll - sama esencja duchowo¶ci:)
http://www.youtube.com/watch?v=hieCzEZwRw4&feature=related
Zapisane
kozio³
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 1293
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #7 :
Grudzieñ 06, 2011, 01:20:46 »
Cytat: Musamman Grudzieñ 05, 2011, 01:48:53
Przy okazji odniosê siê do postu Koz³a- teza o rzekomym "herety¼mie" chrze¶cijañstwa to jeden z ulubionych argumentów niedowiarków i socjalistycznych "teologów". Chrze¶cijañstwo nigdy nie by³o sekt± ani herezj±, albowiem pierwsi chrze¶cijanie nie byli judaistami odstêpuj±cymi od judaistycznych dogmatów. Podobnie jak muzu³manie, chrze¶cijanie stali siê SOB¡ w jednym dniu, gwa³townie i cudownie, nie tworz±c sekty i nie heretyzuj±c. Oczywi¶cie w czasach komuny lansowano pseudonaukowe teorie, wedle których chrze¶cijañstwo wywodzi³o siê z "sekty esseñczyków". Przemilczmy to lito¶ciwie.
Musammanie drogi, bez urazy ale mo¿e tak oto odpowiem ze swej strony - to o czym piszesz, to kompletna bzdura, podobnej bzdury dawno ¿em ju¿ nie slysza³..a utrzymujê kontakt z ludzmi dla których temat ten, stanowi przedmiot badañ od wielu d³ugich lat..Powtórzê wiêc raz jeszcze - nie rzekomym "heretyzmie', ale wrêcz niemal oczywistym heretyzmie w ³onie judaizmu - i to od samej podstawy, g³ównego za³o¿enia tej pierwotnej sekty (bo w tamtym czasie jeszcze nie uznanej za oficjaln± religiê na mocy litery prawa)..
Teza o owym heretyzmie chrze¶cijañstwa nigdy nie by³a te¿ argumentem jedynie dla niedowiarków i jak to okre¶li³e¶ "socjalistycznych teologów", lecz rzeczowym stwierdzeniem opartym na rzetelnych d³ugotrwa³ych badaniach powa¿nych ludzi nauki w ró¿nych czê¶ciach ¶wiata (historyków, biblistów, archeologów itd..) - zreszt± stwierdzenie to niebezpodstawne, bo opieraj±ce siê na podobnych stwierdzeniach ludzi obeznanych (wtajemniczonych) z tematem ¿yj±cych w wiekach poprzednich - i czerpi±cych ze ¼róde³, których datowanie siêga g³êboko wstecz, nawet do pierwszych wieków chrze¶cijañstwa i wcze¶niej..Z kolei ci w ¿adnej mierze nie mogli byæ i nie byli "socjalistycznymi teologami"..
Ca³e bowiem chrze¶cijañstwo zawiera w sobie wiele zapo¿yczeñ z innych oficjalnych i tych mniej oficjalnych wyznañ o charakterze czysto sekciarskim..Ju¿ nawet pomijaj±c judaizm z którego wysz³o, we¼my chocia¿by zaratusztrianizm z którego zapo¿yczono takie elementy jak: zmartwychwstanie, niepokalane poczêcie, mesjanizm-zbawiciel, s±d ostateczny, czy¶ciec, niebo, piek³o..nawet dogmatu Trójcy mo¿na siê doszukiwaæ..Dalej, mazdaizm i co chyba najwa¿niejsze (pomijaj±c przy tym cal± ta sektê esseñczyków) Mitraizm - który powsta³ i sta³ siê religi± pañstwow± na d³ugo przed chrze¶cijañstwem..Z mitraizmu ewidentnie zapo¿yczono: nie¶miertelno¶æ duszy, dzieñ narodzin cz³owieka-boga (25 XII by³ wcze¶niej czczony jako dzieñ narodzin boga Mitry), krwawa ofiara i zbawienie - zdumiewaj±co zbie¿ne z odkupieniem, chrzest poprzez rytua³ obmycia (zreszt± w judaizmie równie¿ stosowany), chleb i wino..ba, nawet komunia i znak krzy¿a (hostie) - w tym okresie znakiem chrze¶cijañskim nie by³ krzy¿, lecz RYBA..nie wspominaj±c o kilku cudach z ¿yciorysu Jezusa, jak choæby przemiana wody w wino (cud w Kanie - wspomina o tym jedynie Jan, tak jakby pozostali nie mieli o nim zielonego pojêcia..hm, Jan spisa³ swoj± relacjê jako ostatni, wtedy wiêc kiedy wszyscy ju¿ dawno nie ¿yli
)
Nic wiêc dziwnego, ¿e chrze¶cijañstwo ju¿ po zdobyciu prymatu zwalcza³o mitraizm tym bardziej, im bardziej siê do niego upodabnia³o..Nieprzypadkowo zatem w okresie pó¼nego cesarstwa na ruinach licznych mitreów (tylko w samym Rzymie by³o ich chyba z seta, podczas gdy w tym samym czasie chrze¶cijañskich, dos³ownie wcale) powstawa³y chrze¶cijañskie ko¶cio³y (np bazylika San Clemence, czy ko¶ció³ Santa Prisca), a gdy za cezara Konstantyna i potem Teodozjusza sta³o siê religi± pañstwow±, proces ten osi±gn±³ swoje apogeum - do V-VI w wszystkie je przejêto, zamieniono na ko¶cio³y, lub po prostu zburzono..
Taka ciekawostka - nawet grota w Bethelem w której to rzekomo (wg przyjetej tradycji) mia³ przyj¶æ na ¶wiat przysz³y Zbawiciel, s³u¿y³a pierwotnie jako miejsce kultu boga Mitry..
Tak Musammanie, to prawda ¿e pierwsi chrze¶cijanie, wliczaj±c w to zarówno bezpo¶rednich ¶wiadków wydarzeñ (uczniowie) jak i samego za³o¿yciela tego wyznania byli judaistami, byli krótko rzecz ujmuj±c ¯ydami - wszyscy bowiem byli obrzezani, w³±cznie z Jezusem z Nazaretu (mówi o tym wyra¼nie ewangelista £k). Pocz±tkowo przestrzegali równie¿ litery Prawa, ale tylko pocz±tkowo..tj do momentu dzia³añ podjêtych przez Szaw³a (Paw³a) z Tarsu - odrzucaj±cego nakaz stosowanie tego¿ rytua³u i zezwalaj±cego na przyjmowaniu do grona nowych wyznawców wszystkich nieobrzezanych (tj pogan)..jak równie¿ pod wp³ywem jedynie "snu piotrowego" - zezwolenie na spo¿ywanie nie tylko stworzeñ "nieczystych", ale wszystkiego co siê rusza...by³o to zatem ewidentne przeciwstawienie siê zapisanym prawom w judaizmie, prawom ustanowionym przez samego Boga Ojca..
dla pewno¶ci, coby znów samo siê nie skasowa³o..t± czê¶æ posta wbije teraz
cd za moment..
Zapisane
kozio³
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 1293
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #8 :
Grudzieñ 06, 2011, 02:42:24 »
cd odpowiedzi na post Musammana..
Problem tkwi jednak w czym¶ znacznie powa¿niejszym, stanowi±cym podstawê judaizmu tj uderzeniem w podstawowy dogmat tego wyznania - wiarê w jedynego i tylko jedynego Boga Ojca..Natomiast wypowiadane przez Jezusa s³owa "Jestem, Jam Jest" (YHWH) odnosz±ce siê w stosunku do samego siebie, by³y tego dogmatu zaprzeczeniem - bo oto cz³owiek z krwi i ko¶ci, nie do¶æ ¿e osmiela siê wypowiadaæ g³o¶no zakazane w Prawie imiê Boga, to jeszcze tym samym zrównuje istotê ludzk± z Bogiem..Wiecej, okre¶la samego siebie tym¿e imieniem - jakoby On i Ojciec s± jednym, stanowi± jedno, s± jednym i tym samym w trzech osobach..
Owa troista natura Boga, nie by³a wiêc w rozumieniu ówczesnych wyznawców judaizmu czystym monoteizmem, a wrêcz zgo³a czym¶ przeciwnym - by³o to zatem najwieksze z dopuszczalnych blu¼nierstw..ju¿ wiêkszego byæ nie mog³o (i m.in. za to w³asnie Rabbuni zosta³ skazany na ¶mieræ, zreszt± zamachów na jego ¿ycie by³o znacznie wiêcej - choæby taki oto przyk³ad pierwszy z brzegu, w rodzinnym mie¶cie Nazaret (£k 4;28-30)..
Skoro wiêc blu¼nierstwo, to tym samym i herezja w ³onie judaizmu (potem z kolei "odczepieñstwo", zas w oczach Rzymu - jedna z b.wielu sekt dzia³aj±cych w owym czasie na obszarze ogromnego Imperum Romanum) - taka sama herezja jak parê wieków pó¼niej Arianie w ³onie chrze¶cijañstwa, kwestionuj±cy dogmat Trójcy i jedynie bosk± naturê Chrystusa (czy analogicznie jak d³ugo d³ugo potem odczepieñcy od wiary katolickiej - protestantyzm, prawos³awie itd..w³±cznie z ca³± rzesz± sekt typu Jehowi i tym podobnych..
Tak wiêc stwierdzenie ¿e "stali siê SOB¡ w jednym dniu" - to nazbyt wielkie uproszczenie, na dodatek zasadniczo mijaj±ce siê z prawd±..
To Twój osobisty pogl±d Musammanie ?..kto w ogóle tak powiedzia³, gdzie to jest napisane ?? - no chyba ¿e tylko w jakim¶ katechizmie.. W ka¿dym bez wyj±tku procesie historycznym (a wiêc i tym przypadku) nic nie powstaje ot tak samo z siebie. Wszystko musi mieæ swój pocz±tek i kolejne etapy rozwoju, a¿ do osi±gniêcia w pe³ni ukszta³towanego tworu, zjawiska..Musi istnieæ przyczyna i koñcowy skutek - samo z siebie to mo¿na np odruchowo chwyciæ i zapaliæ papierosa..ale i tu nie bardzo, bo nawet takowa prosta czynno¶æ jest wynikiem kilku sk³adowych elementów, czynników - wystepuj±cych w zwi±zku przyczynowo-skutkowym..
Co do sekty esseñczyków (aram.hassayah - uzdrowiciel, uzdrowiciele) - otó¿ nie przemilczajmy tego lito¶ciwie.. Nie jest to bowiem ani teoria pseudonaukowa, ani lansowana jedynie w czasach komuny (to kolejna nieprawda) - opiera siê ona na wynikach d³ugoletnich badañ ¼ród³owych, prowadzonych na d³ugo przed komun± i trwaj±cych wci±¿ nadal i po niej (równiez w czasie obecnym) - trwajacych odk±d tylko z pocz. XX w odkryto zwoje w Qumram (zwane te¿ zwojami znad M.Martwego), a ¼ród³a to niema³ej warto¶ci..bo powsta³e nie tylko w pierw.wiekach chrzescijañstwa, ale i pochodz±ce z II-III wieku p.n.e
I tak na dobra sprawê teoria wcale nie pozbawiona sensu - wiele cech zbie¿nych z pierwotnym, czy nawet i pó¼niejszym chrze¶cijañstwem (praktykowanie celibatu, rytua³ obmycia poprzez chrzest, Nauczyciel Sprawiedliwo¶ci, chleb i wino podczas wieczerzy, czy w ge¶cie protestu wzglêdem ¶wiatyni jerozolimskiej - obchodzenie ¶wiêta Pesach dzieñ wcze¶niej...co¶ to przypomina - w W.czwartek, a nie pi±tek jak wiêkszo¶æ wyznawców judaizmu..)
Ale to szeroka tematyka, wiêc mozna pisaæ i pisaæ...szkoda nadwyrê¿aæ sobie miê¶ni d³oni..
Zapisane
chingate
Go¶æ
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #9 :
Grudzieñ 06, 2011, 21:13:08 »
Chrze¶cijañstwo narodzi³o siê w jednym momencie- w momencie Zmartwychwstania, a wiêc wtedy, gdy wype³ni³o siê S³owo. Esseñczycy nie mieli nic wspólnego z chrze¶cijanami.
Zapisane
kozio³
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 1293
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #10 :
Grudzieñ 07, 2011, 01:09:11 »
A to ciekawe, ¿e dopiero od tego momentu...szkoda tylko, ¿e Kefas a u¶ci¶laj±c Marek pisz±cy pod jego dyktando, nic a nic nie wiedzieli o tym najwiêkszym z cudów (podobnie zreszt± jak o innym, cudzie "pokrewnym" tj wskrzeszeniu £azarza, bo zdaje siê wzmiankuje o tym jedynie czwarty, ostatni z ewangelistów Jan - przy okazji warto zwróciæ uwagê na oryginalne hebrajskie t³umaczenie imienia £azarz..brzmi niezwykle ciekawie
)..nie wiedzieli, bo jest rzecz± niebywa³± ¿eby o najwiêkszym z cudów w dziejach ludzko¶ci nie wspomnieæ ni s³owem - nie wiedzieli, poniewa¿ ostatnie perykopy z euangelion Marka o tym wydarzeniu mówi±ce - to nic innego jak pó¼niejsza interpolacja, pochodz±ca pewnikiem z wieków ¶rednich..Ich wspólnie spisana relacja koñczy siê bowiem jedynie na krótkiej, jednowersowej wzmiance o pustym grobie..
A czy esseñczycy mieli, czy nie mieli co¶ wspólnego z chrze¶cijañstwem ?..trudno jednoznacznie dociec (nawet je¶li podobnie jak u pierwotnych chrze¶cijan, cechowa³a ich wspólnota dóbr materialnych, ¿yj±c tak jak i oni w tworzonych przez siebie komunach..) - przecie¿ zniknêli nagle (mo¿e gwa³townie) z areny dziejów, w trakcie lub w chwilê po upadku powstania ¿ydowskiego z 70 r..w tym miejscu ¶lad po nich ju¿ bezpowrotnie siê urywa.
Osobi¶cie, bardziej ni¿ chrze¶cijan widzia³bym w nich sektê joanitów (pokrewne - ugrupowanie uczniów Jana Chrzciciela...Tak tak, Chrzciciel te¿ posiada³ swoich uczniów..i to nie tylko przed, czy w trakcie, ale te¿ ju¿ i po zakoñczeniu dzia³alno¶ci swojego rówie¶nika kuzyna (pomimo i¿ obydwaj ju¿ od dawna nie ¿yli) - momentami, jeszcze za ¿ycia i po..wyra¼nie dostrzegalna jest nawet owa rywalizacja pomiêdzy dwoma "pokrewnymi" od³amami..
«
Ostatnia zmiana: Grudzieñ 07, 2011, 01:20:37 wys³ane przez kozio³
»
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 3011
Asia
Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #11 :
Grudzieñ 08, 2011, 00:02:00 »
Dzi¶ na TVP Kultura
La Betulia liberata
- czyli
Betulia wyzwolona
Oratorium z librettem wed³ug Pietro Metastasia, stworzonym na podstawie biblijnej historii Judyty i Holofernesa z apokryficznej Ksiêgi Judyty.
Opisuje ona historiê konfliktu Izraelitów z Asyryjczykami, których wojskami dowodzi³ ¶wietny wódz Holofernes. Armia Izraela zajê³a wówczas miasto Betuliê. Holofernes rozpocz±³ oblê¿enie i kiedy miasto nie mog³o siê ju¿ d³u¿ej broniæ, jedna z kobiet, piêkna wdowa Judyta, postanawia sama ocaliæ Betuliê. Po modlitwie wieczornej, piêknie odziana, udaje siê do obozu Asyryjczyków, ka¿e siê zaprowadziæ do Holofernesa i uwodzi go w ci±gu trzech dni. Czwartego dnia podczas wieczerzy, gdy wódz upija siê i zasypia, Judyta odcina mu g³owê, wk³ada do kosza i wraca do Betulii. O ¶wicie g³owê Holofernesa wywieszono na murach miasta. Na ten widok wojsko asyryjskie pierzch³o w pop³ochu, a Izraelici udali siê za nimi w pogoñ i pokonali. Có¿, mo¿e by³o to do¶æ drastyczne posuniêcie,
jednak niew±tpliwie okaza³o siê skuteczne:)
Podobna jest i tre¶æ libretta do oratorium, zwanego "Azione sacra", ¶wiêt± sztuk±. Wystêpuj± tu Ozjasz, gubernator Betulii, Judyta wdowa po Manassehu, Achior ksi±¿ê Ammonitów, Amital ksiê¿niczka Izraelska, wodzowie Coro i Cabri oraz chór Betulian.
Asyryjski genera³ przystêpuje do oblê¿enia Betulii. Otacza miasto i odcina mu dop³yw wody. Los obroñców wydaje siê przes±dzony. Kiedy ksi±¿ê Betulii, Ozjasz, jako przywódca religijny, d³ugo rozwa¿a, co nale¿y czyniæ, Judyta decyduje siê na stanowcze dzia³anie. ¦mia³o wkracza do obozu nieprzyjaciela, gdzie zdobywa zaufanie Holofernesa, oczarowuje go, po czym ucina mu g³owê.
Oratorium sk³ada siê z dwóch czê¶ci, w których mie¶ci siê szesna¶cie arii, z partiami solowymi i chóralnymi. Podobno nie zosta³o w ogóle wykonane za ¿ycia Mozarta.
Oto uwertura do tego dzie³a:
http://www.youtube.com/watch?v=tKhcfx-N6Fc
Zapisane
Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 1049
Odp: Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #12 :
Grudzieñ 08, 2011, 21:20:59 »
Mam nadziejê, ¿e siê odnajdziecie po modyfikacji w±tku.
Zapisane
aro 59
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 1263
--- Marek ---
Odp: Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #13 :
Grudzieñ 09, 2011, 09:05:50 »
Wiele pracy Moniko zrobi³a¶
Dziêkujê
Zapisane
pozdrawiam
Marek
aro 59
Ekspert
Offline
Wiadomo¶ci: 1263
--- Marek ---
Odp: Z teologi± na TY
«
Odpowiedz #14 :
Luty 26, 2012, 23:05:55 »
Cz³owiek czy chce czy nie chce jest istot± religijn±. I nawet teraz i w przysz³o¶ci to siê nie zmieni.
Jest to nasze ewolucyjne dziedzictwo. Wiara w Boga by³a ludziom potrzebna i jest ludziom potrzebna.
Jako, ¿e by³a potrzebna i by³a kultywowana, przez to wpisa³a siê na trwa³e w nasze geny (bo) i
bez tej wiary ludzie nie potrafili i nie potrafi± daæ sobie rady ze sob±, swoim ¿yciem w spo³eczeñstwie.
Religie powsta³y i s± nawet nie po to, by wierzyæ w ¿ycie po ¶mierci, ale by lepiej nam siê ¿y³o ze sob±.
W religiach chodzi o regulacjê naszych zachowañ,
wierzymy, ¿e za dobre uczynki spotka nas nagroda, bo „dobro wraca”,
ale korzy¶ci, jakie z tego odnosimy, s± przede wszystkim spo³eczne.
Religia wymaga od nas ¿ycia zgodnego z nienaruszalnymi zasadami
(bo obk³ada konkretnymi sankcjami intencje jakie stoj± za naszym sposobem zachowania),
bo tylko takie ¿ycie gwarantuje spo³eczeñstwu stabilno¶æ,
inaczej z ka¿dego z nas wysz³oby zwierzê („hulaj dusza piek³a nie ma”) i
wypracowany przez pokolenia porz±dek szybko za³ama³by siê.
Celebrowanie bosko¶ci w miejscach kultu równie¿ odnosi siê do naszej estetyki.
Ludzie od zarania dziejów chc± prze¿ywaæ co¶ wznios³ego.
Jest nawet takie powiedzenie, je¶li chce siê podnie¶æ rangê jakiego¶ wydarzenia kulturalnego:
„ludzie (chodzili) chodz± na to jak na mszê”.
Zapisane
pozdrawiam
Marek
Strony: [
1
]
2
3
Do góry
Drukuj
« poprzedni
nastêpny »
Skocz do:
Wybierz cel:
-----------------------------
Dzia³y forum
-----------------------------
=> Regulamin forum i og³oszenia
=> Chopin
=> Muzyka
===> P³yty
===> Arty¶ci i ich muzyka
=> Wydarzenia
=> O wszystkim i o niczym
£adowanie...
Polityka cookies
Darmowe Fora
|
Darmowe Forum
twistedgamers
paktprzyjazni
black-for
mini-land
animilkowo