18 Maj 2012 roku zmar³ Dietrich Fischer-Dieskau, niemiecki baryton, uznawany za najlepszy g³os liryczny zesz³ego wieku, s³ynny interpretator romantycznych pie¶ni. Rych³o w internecie ukaza³o siê ogromnie du¿o publikacji na jego temat i jego dzie³a. Poniewa¿ wspólnie z Pani± Dorot± Sok zdecydowali¶my siê na zaprezentowanie czê¶æ pie¶ni Franciszka Schuberta w jêzyku polskim, przy wydatnej pomocy Pana Janusza Kohuta - kompozytora, pianisty i zarazem nagraniowca oraz Pana Gvina Meretith z Wielkiej Brytanoii - pianisty akompaniatora, my równie¿ mamy wewnêtrzn± potrzebê, aby przy³±czyæ siê do g³osów ¿alu po tej wielkiej stracie i zarazem podziwu dla wielkiego dzie³a Mistrza. Mamy chyba prawo powiedzieæ, ¿e nasze skromne przedsiêwziêcie równie¿ nawi±zuje do Jego idei prezentowania muzyki w sposób pe³ny, traktuj±cy równoprawnie literaturê, a zaw³aszcza poezjê z muzyk±. By³ w tym niezrównany i wspó³pracowa³ z Majwiêkszymi, na przyk³ad ze ¦wiatos³awem Richterem. Na zmieszczonych poni¿ej dwóch wideoklipach widaæ Obu we wspólnym radosnym dzia³aniu by obdarowywaæ ludzi sztuk±. Widaæ, ¿e zw³aszcza Arty¶ci tej miary s± jak radosne duchy, które nie patrz±c na zastane na ziemskim padole standardy wytyczaj± nowe. Je¶li w czasie ziemskiego bytowania byli tak rado¶ni, wiêc na pewno nie sprawia³o by im przyjemno¶ci spogl±danie z "tamtej strony" na smutne ceremonia³y odprawiane na ziemi, ku ich czci, st±d te¿ pozwolê sobie na trochê zabawno¶ci, zamiast nadêtej poprawno¶ci. Zwróæmy uwagê na pierwszy wideoclip z 1967 roku, dotycz±cy nagrywania pie¶ni Hugo Wolfa. Obaj Panowie spotykaj± siê przy jakiej¶ ruderze, która rych³o okazuje siê studiem nagraniowym z porz±dnym fortepianem i rado¶nie "robi± muzykê". Nasuwa siê refleksja, ¿e obdarowywanie wra¿liwego odbiorcy sztuk± przez artystê jest swego rodzaju aktem mi³osnym, wiêc nie wa¿ne jest gdzie on siê odbywa, tylko jest wa¿ne, czy sprawia odbiorcy przyjemno¶æ, ¿e nawi±¿ê do klasyki kabaretowej Jeremiego Przybory: "Ja umiem kochaæ w poci±gu, przeci±gu, na dr±gu".
www.youtube.com/watch?v=7pZS3X5tdFY W nawi±zaniu do tego, co ju¿ napisa³em chcê przypomnieæ jeszcze zdarzenie dotycz±ce jednego z recitali ¦wiatos³awa Richtera na zamku w Pszczynie, gdzie bywa³ czêsto i chêtnie. Jako mieszkaniec Bielska-Bia³ej po³o¿onego niedaleko Pszczyny nawet w lokalnej prasie mog³em co jaki¶ czas wyczytaæ ró¿ne smaczki dotycz±ce wystêpów Mistrza. Pewnego razu ¦wiatos³aw Richter mimo wielu starañ nie móg³ dopasowaæ siê do koncertowego fortepianu stoj±cego w eleganckiej "sali lustrzanej", gdzie zazwyczaj odbywaj± siê koncerty. Ci±gle klawiatura fortepianu by³a za wysoko dla pianisty. Organizatorzy byli coraz bardziej zdenerwowani i spanikowani, i nagle ¦wiatos³aw Richter wypatrzy³ w tym eleganckim, wymuskanym wnêtrzu, gdzie¶ za jedn± z kotar, ca³y stos po¿ó³k³ych ze staro¶ci "Monitorów Polskich". Podszed³ w to miejsce, wzi±³ ca³y stos, u³o¿y³ na krze¶le przy fortepianie, zasiad³ na tym stosie przy instrumencie i zadowolony da³ do zrozumienia skonsternowanym organizatorom, ¿e ju¿ wszystko jest w porz±dku. I rzeczywi¶cie, przez ca³y wystêp zasiada³ na tym stosie niezwykle wa¿nych pañstwowych przepisów i aktów prawnych.
Na drugim wideoklipie
www.youtube.com/watch?v=soyLWxpb5nM znajduj± siê wiele filmów przedstawiaj±cych wykonania wielu pie¶ni Franciszka Schuberta w scenerii jakiego¶ piêknego pa³acu. Pragnê zwróciæ uwagê na wykonanie pie¶ni "Liebeslauschen". W jednym z telewizyjnych programów znana polska aktorka filmowa "wyplotkowa³a", ¿e wed³ug Kazimierza Kutza to, co ³asy na damskie wdziêki i pieszczoty Mê¿czyzna mówi Kobiecie dzieli siê na "przed" i na "po". Wiêksza czê¶æ tekstu "Liebeslauschen", to s± wyznania Rycerza "przed", który wypowiada siê z niezwyk³ym "mi³osnym ¿arem", gdy¿ "cel u¶wiêca ¶rodki", a celem jest jaka¶ bardzo ponêtna panienka, mieszkaj±ca na zamku w izdebce, okno do której uchyli³a, by lepiej s³yszeæ "przeczyste mi³osne wyznania Rycerza", a co bêdzie "po", to wiadomo, gdy¿ ogromna jest kronika wypadków mi³osnych:
Po wieczerzy ju¿ zmyte naczynka, we ¶nie le¿y spowita dziecinka,
Któr± los na pociechê mi da³, za kolejn± pomy³kê dwóch cia³.
To znowu Jeremi Przybora, natomiast Dietrich Fischer-Diskau jako Rycerz, który "przed" zaprasza naiwn± i zarazem gor±c± Panienkê do swoich "ogrodów przeczystej mi³o¶ci" jest niesamowicie sugestywny: ten b³ysk w oku, te filuterne pó³u¶miechy, no i ten ¶piew z doskonale podanym tekstem; no i jak tu siê takiemu nie oprzeæ!
Mistrzostwo Dietricha Fishera-Diskau ma dla osoby t³umacz±cej poetycki tekst zastosowany w pie¶ni warto¶æ wprost bezcenn±. Te t³umaczenie dotyczê czêsto "wypadków mi³osnych", wiêc najwa¿niejsze jest oddanie stanu ducha i emocji lirycznego podmiotu tak, aby na przyk³ad Polka, czy Polak s³uchaj±cy pie¶ni odczuwali dok³adnie takie same wzruszenia, jak Niemka, czy Niemiec s³uchaj±cy wersji oryginalnej. Wyrazista mimika i gestykulacja wykonawcy zasadniczo pomaga osobie t³umacz±cej w zrozumieniu, co faktycznie Bohaterce, czy Bohaterowi w "duszy gra". Zatem te t³umaczenia nijak siê maj± do t³umaczeñ na przyk³ad protoko³ów z wypadków drogowych, w których istotna jest tylko obiektywna prawda: numer rejestracyjny pojazdu, jego marka, pojemno¶æ, rodzaj paliwa i wiele innych podobnych nudnych rzeczy. Ale to nie wszystko: bardzo staranne, zrozumia³e wy¶piewanie tekstu, zarówno oryginalnego, jak i przet³umaczonego pozwala s³uchaczowi zrozumieæ i odczuæ ca³e jego piêkno bez potrzeby pomocy ze strony "kap³anów sztuki" w postaci krytyków. To jest podobna sytuacja, jaka istnia³a w czasach, gdy msze ¶wiête by³y odprawiane wy³±cznie po ³acinie, a o czym jest S³owo Bo¿e wyja¶niali maluczkim kap³ani. Jednak lepszy jest przekaz bezpo¶redni bez pomocy po¶redników. Jakie s± relacje miêdzy Artyst±, a Krytykiem najlepiej informuje satyryczny obrazek Kazimierza Grusa: Arysta z natchnion± twarz± i artystycznie rozwianym w³osem unosi siê w przestworza na Pegazie, graj±c równocze¶nie na lirze, a jaki¶ ma³y, ³ysawy i pêkaty cz³owieczek, trzymaj±c siê pegaziego ogona z uwag± ogl±da przez wielk± lupê odchody Pagaza wypadaj±ce spod jego ogona.
Zetkn±³em siê z pogl±dem, ¿e Franciszek Schubert nie by³ znawc± poezji, ale dociera³a ona do niego, poniewa¿ by³ cz³owiekiem bardzo wra¿liwym. Ze by³ cz³owiekiem bardzo wra¿liwym to wynika z jego ¿ycia i twórczo¶ci, natomiast co do jego znawstwa poezji, to pozwolê sobie na odmienne zdanie. Takie arcydzie³a jak chocia¿by "Król olch", czy "Ma³gorzata przy ko³owrotku" dobitnie ¶wiadcz±, ¿e by³ znawc± poezji, natomiast nie mia³ natury typowego krytyka komentatora sztuki, które æwiczy retoryczne zwroty i odkrywczo brzmi±ce komuna³y, aby s³uchacze i czytelnicy byli ca³kowicie pewni, ¿e tylko On rozumie w pe³ni piêkno takiej czy innej dziedziny sztuki, na przyk³ad muzycznej. Prawdziwy artysta nigdy nie ma w sobie takiej pychy i pewno¶ci siebie. Dla niego piêkno jest w du¿ej mierze bardzo z³o¿on± tajemnic± której nie da siê w pe³ni wyraziæ s³owami. Czê¶æ krytyków oczywi¶cie te¿ to rozumie, ale na pewno nie wszyscy. Krytyk komentator tomiku wierszy Boles³awa Le¶miana napisa³ wprost, ¿e maj± niezwyk³± si³ê wyrazu, a czemu, to nie sposób do koñca wyja¶niæ. St±d te¿ czyni±cy piêkno sami arty¶ci wypowiadaj± siê o nim bardzo pow¶ci±gliwie i oszczêdnie. Franciszek Schubert przygotowuj±c siê do skomponowamia cyklu pie¶ni "Podró¿ zimowa" o wierszach Wilhelma Müllera, które w tym cyklu maj± byæ wykorzystane swoim przyjacio³om powiedzia³ jedynie, ¿e "s± to wiersze straszliwe". Z kolei Pani Dorota po wybraniu kolejnej pie¶ni Franciszka Schuberta do nagrania jej w jêzyku polskim uzasadnia ten wybór jedynie s³owami: "Wybra³am tê pie¶ñ, bo jest piêkna." i nic ponad to. Istota piêkna nie jest do pe³nego ujêcia w s³owach, a próby narzucenia artystom i odbiorcom sztuki jedynie s³usznych pogl±dów w tym temacie dzia³aj± tylko przeciw sztuce. Jedynym s³usznym dzia³aniem jest podawanie sztuki w sposób maksymalnie pe³ny i staranny przez wolnych w swoich artystycznych wyborach artystów, dla wolnych w swoich artystycznych ocenach i odczuciach widzów i s³uchaczy. To w³a¶nie propagowa³ swoim dzie³em Dietrich Fischer-Diskau i ma coraz wiêcej na¶ladowców.
By³ te¿ artyst± beskompromisowym, prezentuj±c pie¶ni Franciszka Schuberta w pe³nym wymiarze, gdy tymczasem wielu innych wykonawców skraca³o je w obawie, ¿e zbyt rozleg³y materia³ literacki zawarty w pie¶ni bêdzie nudzi³ s³uchaczy i zniechêca³ do s³uchania. Wielu wykonawców nagra³o "Das Lied im Grünen" w wersji okrojonej, ale nie Om.
www.youtube.com/watch?v=3dXDyWfBTKI&list=HL1341791856&feature=mh_lolz Tê piêkn± pie¶ñ z tekstem, który stworzy³ Johann Anton Friedrich Reil, niemiecko-austriacki aktor i pisarz, ¿yj±cy w latach 1773 do 1843, mo¿na traktowaæ jako credo wra¿liwego romantyka, przez ca³e ¿ycie wiernego swoim pasjom, marzeniom, idea³om i kulturowym korzeniom. Pie¶ñ jest d³uga i tekstu jest du¿o, a wy¶piewanie go w sposób zrozumia³y i przystêpny dla s³uchacza jest wiêksz± sztuk±, o czym mówi³a nam Pani Dorota w studio nagraniowym stwierdzaj±c, ¿e gdyby wszystko chcia³a wy¶piewaæ tak, jak przy ariach operowych, to chyba by siê udusi³a. ¦piewanie pie¶ni, a zw³aszcza pie¶ni Franciszka Schuberta wymaga ogromnej dyscypliny.
www.youtube.com/watch?v=jBKTFb0QcHM&feature=youtu.be Tak siê dziwnie z³o¿y³o, ¿e w tych dniach, kiedy Pani Dorota w zaciszy swojego domku z ogródkiem æwiczy³a tê pie¶ñ, Dietrich Fischer-Diskau przeniós³ siê do wieczno¶ci, pozostawiaj±c na Ziemi wielu na¶ladowców.