A potem juÂż wychodzi do nas RH i przenosimy siĂŞ do ParyÂża lat czterdziestych XIX wieku, do ParyÂża Chopina i jego muzyki.
To naprawdĂŞ jest recital co siĂŞ zowie - z dwĂłch czĂŞÂści - na poczÂątek Nokturn H-dur, Ballada As-dur, Polonez Fantazja. I na zakoĂączenie ta rzadko grana Introdukcja i Rondo op. 16, ktĂłra tak zachwyciÂła komentatorĂłw w DwĂłjce.
RH gra³ spokojnie, w skupieniu, bez wirtuozowskich fajerwerków, za to g³êbok¹ i miêkk¹, urzekaj¹c¹ fraz¹. Jego muzyka nie wbi³a mnie w fotel, ale ogarnê³a silnym, pewnym nurtem i unios³a ze sob¹ na nastêpne pó³torej godziny. I nurt ten p³yn¹³ coraz silniej, nabiera³ coraz wiêcej blasku i mocy. Wykonanie Poloneza-Fantazji, zdaniem moich s¹siadów, przeros³o konkursowy orygina³.
Po przerwie, której wiêksz¹ czêœÌ spêdzam najpierw w poszukiwaniu miejsca, w którym sprzedaj¹ p³ytê RH, potem w kolejce po ni¹ (okazuje siê, ¿e przygotowano tylko 40 p³yt, ostatni¹ kupuje osoba przede mn¹

), sÂłuchamy mazurkĂłw z op. 33 i - na finaÂł - nagrodzonej i wyczekiwanej Sonaty h-moll.
Mazurki byÂły przeÂśliczne, dopieszczone, wycyzelowane, nieskazitelne

Potem RH wzi¹³ krótki oddech, i zabrzmia³a wspania³a, perfekcyjna, porywaj¹ca sonata. S³uchaj¹c nie mo¿na siê by³o dziwiÌ, ¿e wykonawca zosta³ nagrodzony w³aœnie za sonatê, i trudno by³o ¿yczyÌ sobie lepszego wykonania:) Przypomnia³y mi siê nasze zachwyty piêÌ lat temu nad wykonaniem Bo¿anowa:) Na pewno znalaz³oby siê wiele wspólnego...
ToteÂż zasÂłuÂżonÂą reakcjÂą sali byÂła standing ovation. Przy niemilknÂących oklaskach RH w koĂącu usiadÂł jeszcze na jeden bis - tym razem zabrzmiaÂł nokturn e-moll - jak zapowiedziaÂł, dla pamiĂŞci zabitych w ParyÂżu.
Po tym trudno juÂż byÂło domagaĂŚ siĂŞ wiĂŞcej bisĂłw, zresztÂą wÂłaÂściwie zagraÂł nam niemal wszystko, czego mieliÂśmy okazjĂŞ wysÂłuchaĂŚ w trakcie jego konkursowych wystĂŞpĂłw:)
A nastĂŞpnie zgodnie z dobrÂą bydgoskÂą tradycjÂą nastÂąpiÂł dalszy ciÂąg ciĂŞÂżkiej pracy pianisty, czyli podpisywanie pÂłyt i ogĂłlnie dawanie autografĂłw. ArtystĂŞ usadowiono w foyer, gdzie ustawiÂła siĂŞ do niego kolejka chĂŞtnych na "zdjĂŞcie z misiem"

tudzieÂż autografy. Nie zaÂłapaÂłam siĂŞ na pÂłytĂŞ, jednak program nadawaÂł siĂŞ rĂłwnie dobrze do upamiĂŞtnienia tej chwili. I wykonaÂłam tylko z oddali zdjĂŞcie artysty przy pracy

