Kurier Szafarski
 
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.

Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
Aktualno¶ci: Forum mi³o¶ników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 8 9   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Muzy Chopina  (Przeczytany 60228 razy)
Ola83
Aktywny u¿ytkownik
***
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #75 : Listopad 10, 2010, 10:25:07 »

Oczywi¶cie, ¿e G. Sand. Niestety nie mam zbyt wiele czasu, ¿eby szukaæ cytatów i argumentowaæ. Moim zdaniem nie powinni¶my porównywaæ jakiego¶ m³odzieñczego zauroczenia do naprawdê g³êbokiego i, moim i nie tylko moim zdaniem, w³a¶nie "ma³¿eñskiego" zaanga¿owania (to wszystko widaæ w listach jednej i drugiej strony, czy te¿ nawet osób trzecich), choæ nie twierdzê, ¿e ten zwi±zek nie mia³ silnych zabarwieñ innego rodzaju.

No i czujê siê zobowi±zana, ¿eby trochê "interweniowaæ". G.S. nie by³a kochank± Liszta (to jaka¶ plotka niemaj±ca powa¿nego uzasadnienia, jak to siê mówi: bogatemu po¿yczaj± ). Co do "barbarzyñskiej instytucji", nale¿y czytaæ: ma³¿eñstwa wg ówczesnego Kodeksu Cywilnego (a proszê mi wierzyæ dla kobiet te "warunki" by³y straszne), stosunek p. Sand do ma³¿eñstwa by³ w sumie o wiele bardziej stonowany i zmienia³ siê z biegiem czasu. Co do tej "maskulinizacji" to w sumie taki stereotyp (nie mówiê, ¿e zupe³nie nie ma odniesienia do rzeczywisto¶ci), ja ju¿ o tym pisa³am na pocz±tku, to wszystko jest wyolbrzymiane i ¼le interpretowane, s³u¿y wszystkim niepowa¿nym pseudobiografom do plotkowania
A i jeszcze jedna sprawa: piszesz Ko¼le, ¿e siê ¼le na pocz±tku o tej pani wyra¿a³. Po pierwsze zdaje siê, ¿e bardzo szybko skorygowa³ opiniê (zaproszenia itd.), po drugi jest co¶, o czym prawie ¿aden biograf Chopina nie ma pojêcia (a powinni mieæ pojêcie, bo w przeciwnym wypadku nie s± w stanie poprawnie niczego zinterpretowaæ). Otó¿ p. Sand by³a osob± nie¶mia³± i bardzo j± stresowa³y nowe znajomo¶ci ("Moje pierwsze spotkania s± zawsze nieudane" czy co¶ w tym stylu). Ona siê po prostu nie odzywa³a (albo prawie wcale), do³±czmy jeszcze do tego papierosa w zêbach (¿eby siê czym¶ w tej stresuj±cej sytuacji zaj±æ), no i negatywny efekt gwarantowany. Poczytywano jej to zachowanie za arogancjê i tak prawdopodobnie odebra³ to pan Ch. (poza tym chyba by³ zraniony w mi³o¶ci w³asnej, do tak ch³odnej reakcji ze strony kobiet prawdopodobnie nie by³ przyzwyczajony), st±d jego s³owa, ¿e "antypatyczna" itd.

Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #76 : Listopad 10, 2010, 14:02:01 »

Wszystko to piêknie, ale nikt nie wspomina o fascynacji m³odziutk± Solange. Jak to by³o naprawdê?
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2010, 14:10:23 wys³ane przez ewa578 » Zapisane
kozio³
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #77 : Listopad 11, 2010, 02:26:22 »

Oczywi¶cie, ¿e G. Sand. Niestety nie mam zbyt wiele czasu, ¿eby szukaæ cytatów i argumentowaæ. Moim zdaniem nie powinni¶my porównywaæ jakiego¶ m³odzieñczego zauroczenia do naprawdê g³êbokiego i, moim i nie tylko moim zdaniem, w³a¶nie "ma³¿eñskiego" zaanga¿owania (to wszystko widaæ w listach jednej i drugiej strony, czy te¿ nawet osób trzecich), choæ nie twierdzê, ¿e ten zwi±zek nie mia³ silnych zabarwieñ innego rodzaju.

No i czujê siê zobowi±zana, ¿eby trochê "interweniowaæ". G.S. nie by³a kochank± Liszta (to jaka¶ plotka niemaj±ca powa¿nego uzasadnienia, jak to siê mówi: bogatemu po¿yczaj± ). Co do "barbarzyñskiej instytucji", nale¿y czytaæ: ma³¿eñstwa wg ówczesnego Kodeksu Cywilnego (a proszê mi wierzyæ dla kobiet te "warunki" by³y straszne), stosunek p. Sand do ma³¿eñstwa by³ w sumie o wiele bardziej stonowany i zmienia³ siê z biegiem czasu. Co do tej "maskulinizacji" to w sumie taki stereotyp (nie mówiê, ¿e zupe³nie nie ma odniesienia do rzeczywisto¶ci), ja ju¿ o tym pisa³am na pocz±tku, to wszystko jest wyolbrzymiane i ¼le interpretowane, s³u¿y wszystkim niepowa¿nym pseudobiografom do plotkowania
A i jeszcze jedna sprawa: piszesz Ko¼le, ¿e siê ¼le na pocz±tku o tej pani wyra¿a³. Po pierwsze zdaje siê, ¿e bardzo szybko skorygowa³ opiniê (zaproszenia itd.)



Powiedzmy inaczej Olu..przyjazni³a siê z Lisztem, podobnie zreszt± jak i przyjazni³a nie z innymi artystami. Jednak przypomnijmy, i¿ "zwi±zek uczuciowy" z Chopinem równie¿ nazywa³a "przyjazni±", a u zróde³ ka¿dej plotki - kryje siê z regu³y jakie¶ ma³e "ziarenko" prawdy..Czy¿ nie..??
Co do "maskulinizacji", nie s±dzê aby w grê wchodzi³a tego rodzaju przemiana, czy zaburzenie w sensie medycznym..a raczej w sensie psychicznym, ¶ci¶lej - bardziej podkre¶lania pewnych cech charakteru, na¶ladownictwa mê¿czyzn (st±d k±¶liwy jêzyk, wulgaryzmy, ubrania, cygara itd..),a i równie¿ mog³o dotyczyæ sfery dominacji nad tym, czy innym partnerem..
A ¿e Chopin tak szybko skorygowa³ opiniê na temat Pani Sand, to zupe³nie zrozumia³a sprawa - gdy¿ ju¿ przy drugim spotkaniu, zaprosi³a go przecie¿ do spêdzenia zimy w jej maj±tku w Nohant (wygra³a proces ze swoim mê¿em o prawo do tej posiad³o¶ci)
Za¶ sama perspektywa spêdzenia zimy w luksusowych warunkach, ³agodniejszym klimacie (daleko na po³ud.od Pary¿a) na dodatek w otoczeniu kobiety która siê nim interesuje, bez potrzeby udzielania lekcji, ci±g³ych wizyt i trosk o koszty utrzymania - bez w±tpienia musia³a byæ i by³a dla Chopina bardzo atrakcyjna...no bo przecie¿ dopiero w Nohant, tak na dobre zostali "kochankami"..Jego zdrowie wymaga³o za¶, wyj±tkowej opieki, dobrego (a nawet specjalnego) od¿ywiania, ciep³ego klimatu, regularnego trybu ¿ycia..i co najistotniejsze - warunków do pracy twórczej, a to wszystko mia³ zapewnione w³a¶nie w posiad³o¶ci w Nohant. Tak, czy nie..Olu ??

Zapisane
Ola83
Aktywny u¿ytkownik
***
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #78 : Listopad 11, 2010, 10:30:43 »

Powiedzmy inaczej Olu..przyjazni³a siê z Lisztem, podobnie zreszt± jak i przyjazni³a nie z innymi artystami. Jednak przypomnijmy, i¿ "zwi±zek uczuciowy" z Chopinem równie¿ nazywa³a "przyjazni±", a u zróde³ ka¿dej plotki - kryje siê z regu³y jakie¶ ma³e "ziarenko" prawdy..Czy¿ nie..??
Jak powiedzia³am: bogatemu po¿yczaj± (a Liszt te¿ by³ "bogaty", to wystarczy ¿eby co¶ bez wystarczaj±cych podstaw skonfabulowaæ). Co do nazywania czego¶ "przyja¼ni±" to ró¿nie to bywa³o (trzeba znaæ du¿± ilo¶æ listów). Jest przyjaciel i "przyjaciel" (czyli pewnego rodzaju "eufemizm"). W sumie nazwanie czego¶ przez p. Sand przyja¼ni± jest nobilituj±ce, poniewa¿ o przyja¼ni wyra¿a³a siê w samych superlatywach, o mi³o¶ci bardzo czêsto ¼le.
Ja tych wulgaryzmów, o których wspominasz, nie zaobserwowa³am, ani w listach, ani w literaturze wspomnieniowej. Mo¿e i mówi³a czasem "merde", ale co w tym dziwnego? (A "k±¶liwy" to by³ p. Ch. )
Co do cygar, p. Sand pali³a ró¿ne rzeczy, ale najczê¶ciej by³y to po prostu zwyk³e papierosy (nawet "damskie"). A i palenie u kobiet, jak tu ju¿ zauwa¿ono, chocia¿ mo¿e nie czêsto spotykane, jednak nie by³o jak±¶ cech± jej tylko w³a¶ciw±.
Co do strojów,  proszê przeczytaj jeden z moich pierwszych postów, to by³o w pewien sposób warunkowe okoliczno¶ciami.
A i trzeba powiedzieæ to jasno: p. Sand najczê¶ciej nosi³a kiecki. Znam tylko jeden portret (Delacroix, 1834, zreszt± b. ³adny), w którym jest ucharakteryzowana na takiego trochê "efeba". Reszta: kiecki (zauwa¿y³am, ¿e czasem niektórzy bior± portret jej syna za jej w³asn± podobiznê - si³a stereotypu).

A ¿e Chopin tak szybko skorygowa³ opiniê na temat Pani Sand, to zupe³nie zrozumia³a sprawa - gdy¿ ju¿ przy drugim spotkaniu, zaprosi³a go przecie¿ do spêdzenia zimy w jej maj±tku w Nohant (wygra³a proces ze swoim mê¿em o prawo do tej posiad³o¶ci)
Za¶ sama perspektywa spêdzenia zimy w luksusowych warunkach, ³agodniejszym klimacie (daleko na po³ud.od Pary¿a) na dodatek w otoczeniu kobiety która siê nim interesuje, bez potrzeby udzielania lekcji, ci±g³ych wizyt i trosk o koszty utrzymania - bez w±tpienia musia³a byæ i by³a dla Chopina bardzo atrakcyjna...no bo przecie¿ dopiero w Nohant, tak na dobre zostali "kochankami"..Jego zdrowie wymaga³o za¶, wyj±tkowej opieki, dobrego (a nawet specjalnego) od¿ywiania, ciep³ego klimatu, regularnego trybu ¿ycia..i co najistotniejsze - warunków do pracy twórczej, a to wszystko mia³ zapewnione w³a¶nie w posiad³o¶ci w Nohant. Tak, czy nie..Olu ??
Nie obra¼ siê Ko¼le, ale muszê Ciê skorygowaæ:  nie mo¿emy powiedzieæ, ¿e przy drugim spotkaniu, go tam zaprosi³a (ja wspomina³am o zaproszeniach Chopina na organizowane przez niego wieczory, kolacje, poranki czy co¶ w tym stylu). My tylko wiemy, ¿e zaprasza³a go bodaj¿e w lutym 1837 przez M. d.Agoult czy Liszta i to listownie ( ), Chopin tego lata nie pojecha³ (ale mia³ zamiar, bo o tym wspomina³ w li¶cie do Wodziñskiego). Wola³ Londyn i wydawanie kasy. A ca³a historia zaczê³a siê nie w Nohant, tylko jak najbardziej w Pary¿u (czerwiec 1838), na to to ju¿ mamy naprawdê solidne dowody. Do Nohant zawitali dopiero po roku. Pó¼niej do Pary¿a (i to na 2 lata), pó¼niej mniej wiêcej po pó³ roku w jednym miejscu i drugim. A Chopin za wsi± raczej nie przepada³, lubi³ Pary¿ (gdzie zarabia³ sporo i mia³ z czego siê "dok³adaæ" na ca³y rok, wiêc nie róbmy z niego jakiego¶ za przeproszeniem ¿igolaka i paso¿yta - a jego troska o detale ¿ycia codziennego w listach te¿ jest widoczna, wiêc mo¿e nie mówmy o jakim¶ zupe³nym uwolnieniu siê od tego, tak na marginesie najbardziej to go chyba "uwalnia³" Fontanna  ).
A ¿e na wsi, jako ¿e nie by³ mi³o¶nikiem polowañ, nic go nie rozprasza³o (mo¿e poza hord± swoich i nie swoich przyjació³) i nie mia³ nic "lepszego" do roboty, to oczywi¶cie prawda (latem we Francji to zawsze jest "ciep³y klimat" ).
Wszystko to piêknie, ale nikt nie wspomina o fascynacji m³odziutk± Solange. Jak to by³o naprawdê?
No có¿, na pewno nie tak jak na filmach i w sztuce Iwaszkiewicza .
Zapisane
Tycjan
Nowy u¿ytkownik
*
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 41



Zobacz profil
« Odpowiedz #79 : Listopad 12, 2010, 08:32:53 »

My¶lê, ¿e gdy chodzi o relacje Chopina z kobietami znamy jedynie strzêpy faktów. Zreszt± nie tylko kobiety w jego biografii to zagadki. Bez ¿adnych w±tpliwo¶ci na miano MUZY zas³uguje chyba tylko Konstancja G³adkowska. Pozosta³e Panie, i owszem, wp³ywa³y na bieg ¿ycia Chopina, jego cia³o i duszê, ale nie ma ¿adnych dowodów, by która¶ z nich mia³a status MUZY. MUZ¡ siê nie jest tylko z tego powodu, ¿e kobieta odgrywa jak±¶, choæby donios³±, rolê w ¿yciu artysty. MUZA to kobieta, która w stopniu zniewalaj±cym i wyzwalaj±cym porusza duszê artysty to tworzenia - nie wystarczy, ¿e stwarza tej duszy warunki dla twórczo¶ci, albo dostarcza jej takich lub innych do¶wiadczeñ. Muza to w³a¶nie "idea³" (jak pisa³ Chopin o Konstancji ), któremu "siê s³u¿y" (jak to ujmowa³ Chopin swój stan ducha wzglêdem Konstancji), tworz±c sztukê.
Zapisane
Bodek1
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 576



Zobacz profil
« Odpowiedz #80 : Listopad 12, 2010, 10:28:36 »

Dziêki Tycjan za ³adne podsumowanie naszej dyskusji. Te¿ jestem zdania, ¿e MUZA to jaka¶ zjawiskowa piêkno¶æ do której siê wzdycha, o której siê marzy, pobudza do tworzenia, pisania piêknej romantycznej muzyki. Okre¶lenie Muzy Chopina na pewno bardziej pasuje do Konstancji, z my¶l± o której tworzy³ koncerty, ballady i inne utwory z pocz±tkowego okresu swojej twórczo¶ci ni¿ do p. G. Sand - która opiekowa³a siê Fryderykiem, pomaga³a mu w sferze materialno-bytowej, ale trudno jest o niej my¶leæ jako "idea³ kobieco¶ci". Obrazu Muzy trzeba szukaæ w muzyce Chopina - która jest "nieziemska", piêkna, romantyczna, wznios³a,a czasami Nasza Narodowa (jest odzwierciedleniem Naszej Historii). Pozdrawiam serdecznie
Zapisane
Ola83
Aktywny u¿ytkownik
***
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #81 : Listopad 12, 2010, 15:25:57 »

Ja po prostu s±dzê, ¿e Chopin w wieku lat 19/20 (mowa oczywi¶cie o Konstancji) by³ po pierwsze bardziej sk³onny do wywnêtrzania siê, po drugie do romantycznej stylizacji i egzaltacji (mo¿e siê biedak jaki¶ ksi±¿ek naczyta³, a m³odzie¿ w tamtej epoce bardzo wra¿liwa na lektury jak wiemy). Pó¼niej z tego "wyrós³". Gdy siê czyta jego listy (a ju¿ szczególnie te pó¼niejsze), to chyba ka¿dy zauwa¿y, ¿e to siê bardzo ró¿ni np. od korespondencji S³owackiego. Chopin nie operowa³ pojêciami (je¿eli dobrze sobie przypominam) takimi jak muza czy geniusz (i ja te¿ za tym nie przepadam), a jego "doros³e" listy nie s± "romantyczne" i egzaltowane.  W ogóle jego korespondencja wiele osób zaskakiwa³a. Naprawdê polecam wszystkim, którzy tego nie zrobili, dok³adne siê w ni± wczytanie, to mo¿e uleczyæ z pewnych "iwaszkiewiczowskich" i innych nalecia³o¶ci.
A i jeszcze raz o Konstancji: jak wiemy, gdy wyje¿d¿a³ wpisa³a mu ona na po¿egnanie: "Mog± Ciê obcy lepiej nagrodziæ, oceniæ, Lecz od nas kochaæ mocniej pewno Ciê nie mog±". W jaki¶ nieokre¶lony czas potem Chopin dopisa³ do tego "Mog±". Trudno o bardziej jednoznaczn± deklaracjê.
Zapisane
Monika_Aleksandra
Monika
Administrator
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1049



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #82 : Listopad 12, 2010, 18:21:01 »

Przepraszam najmocniej, ale muszê siê nie zgodziæ co do znaczenia s³owa "muza". Nie jest to wyraz jednoznaczny z idea³em, lecz z inspiracj± przede wszystkim, niezale¿nie jakimi ¶rodkami to robi. Z tego zwi±zku ma urodziæ siê dzieciê. Rodzajów inspiracji przecie¿ mo¿e byæ wiele. Tu macie Pañstwo racjê, ¿e G³adkowska by³a tak± muz± w najprostszym tego s³owa rozumieniu.

Czy rzeczywi¶cie G. Sand  nie by³a muz±? Pobudza³a, otacza³a opiek±, kocha³a... By³a patronk± i orêdowniczk±, nie mo¿na nazwaæ jej muz±?
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #83 : Listopad 12, 2010, 21:20:32 »

Tycjanie, zdecydowanie nie uto¿samiam siê z Twoim definiowaniem Muzy ("MUZA to kobieta, która w stopniu zniewalaj±cym i wyzwalaj±cym porusza duszê artysty to tworzenia") i ca³kowicie  przychylam siê do rozumowania Moniki. Muza, wg mnie - to kto¶ lub co¶ (a raczej niedookre¶lony "kto¶") kto s³u¿y, inspiruje, wspomaga twórcze natchnienie. Tak± Muz± nie zawsze musi byæ okreslona osoba. Na przyk³ad: dla Beethovena by³a ni± "Niesmiertelna Ukochana", do której pisa³, której powierza³ swe my¶li, ofiarowywa³ uczucia... I która, tak naprawdê, nie wiemy kim by³a i czy w ogóle by³a. Do dzi¶ bowiem wielu biografów uwa¿a, ¿e zdecydowanie nie by³a to kobieta realna, a wytwór wyobra¼ni wiedeñskiego pre-romantyka. W takim wiêc ujêciu wszystko, co wspomaga³o, inspirowa³o, dawa³o natchnienie Chopinowi do komponowania, wszyscy i wszystko - mog³o byæ jego Muz±. W takim wiec ujêciu, jak najbardziej by³a ni± tak¿e GS. Czy Chopin u¿ywa³, czy nie u¿ywa³ s³owa Muza dla podkreslenia ¼ród³a inspiracji to ju¿ w ogóle nie ma znaczenia, tym bardziej, ¿e jak s³usznie zwraca uwage Ola - On takich pojêæ (Muza , geniusz) wola³ nie nazywaæ i nie warto¶ciowaæ nominalnie
« Ostatnia zmiana: Listopad 12, 2010, 21:32:27 wys³ane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak gra³ ów pianista? W jego grze by³o co¶ ludzkiego: pomyli³ siê...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
kozio³
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1293



Zobacz profil
« Odpowiedz #84 : Listopad 12, 2010, 22:22:22 »

Ojj przestañcie siê ju¿ spieraæ z definiowaniem tego s³owa..,bo przecie¿ "muza", czy "muzy" to nic innego jak - boginie sztuki w mitologii greckiej, znajduj±ce po wsze czasy miejsce w orszaku "Apollina", który by³ ich odwiecznym przewodnikiem - jako bóg piêkna, sztuki..i co najwa¿niejsze muzyki Ogólnie "muz±" mo¿e byæ kto¶ (a mo¿e co¶ ) wyimaginowany lub jak najbardziej rzeczywisty, realny. Zadaniem za¶ jej jest przynoszenie natchnienia, inspiracji twórczej..Odno¶nie Chopina, czy by³a ni± Konstancja, czy G.Sand, czy mo¿e jakakolwiek inna z kobiet która pojawi³a siê w jego ¿yciu - trudno tak jednoznacznie stwierdziæ (mo¿e by³o ich kilka, ró¿ne w ró¿nych okresach twórczo¶ci) Wszak¿e jakowa¶  "muza" musia³a mu chyba towarzyszyæ, w przeciwnym razie nie skomponowa³by tylu wspania³ych dzie³
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #85 : Listopad 12, 2010, 23:11:58 »

Dzia³anie muzy na twórcê jest opisane w filmie "Muza" Alberta Broksa Komedyjka lekka ³atwa i przyjemna, ale daj±ca do my¶lenia i trochê ... inspiruj±ca. Jednakowo¿ nie daj±ca ostatecznej odpowiedzi, jak ten skomplikowany proces wydobywania geniuszu z geniusza, nastêpuje Smutny
Zapisane
Tycjan
Nowy u¿ytkownik
*
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 41



Zobacz profil
« Odpowiedz #86 : Listopad 13, 2010, 08:18:39 »

S³owo "muza" ma co najmniej 4 znaczenia potoczne. Na przyk³ad, w Uniwersalnym S³owniku Jêzyka Polskiego PWN tak siê je definiuje: muza 1. mit. gr.-rzym. «ka¿da z dziewiêciu bogiñ, córek Zeusa, opiekunek sztuk piêknych i nauki» 2. «kobieta inspiruj±ca jakiego¶ artystê» 3. «poezja lub inny rodzaj twórczo¶ci uprawianej przez kogo¶» 4. «czyj¶ talent lub chwilowe natchnienie». Nie my¶lê o Sand jako o muzie Chopina ( w znaczeniu 2), poniewa¿ nie wydaje mi, aby¶my chwytali w ten sposób istotê tego zwi±zku. Przyznanie G³adkowskiej statusu muzy ca³kiem dobrze i w miarê wyczerpuj±co opisuje charakter relacji pomiêdzy Ni± a Chopinem. Natomiast, my¶lenie o Sand jako o muzie nie ukazuje ca³ej dramatycznej komplikacji zwi±zku Chopina z tym "wampirem", ale i "anio³em". My¶lê, ¿e Sand by³a kim¶ wa¿niejszym w ¿yciu Chopina ni¿ tylko muz±. Po prostu Ich zwi±zek nie da siê adekwatnie opisaæ w kategoriach Chopin - Muza. Taki opis ów zwi±zek raczej banalizowa³by ... Z drugiej strony, macie racjê, ¿e tego zwi±zku nie mo¿na ca³kowicie pozbawiæ wymiaru "muza - artysta"... wszak okre¶lenie" "kobieta inspiruj±ca jakiego¶ artystê" jest niezwykle pojemne. Ale ten wymiar nie definiuje jako¶ szczególnie przekonywaj±co znaczenia i roli Sand dla twórczo¶ci Chopina - co najwy¿ej zwraca uwagê na pewien ma³y aspekt zwi±zku Sand i Chopina.

Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #87 : Listopad 13, 2010, 08:44:10 »

Zgodzê siê, ¿e artysta w porywie „natchnienia” mo¿e napisaæ jakie¶, no jedno dzie³o.
Ale mo¿e to byæ sporadyczny raz i pewnie utwór nie bêdzie wysokich lotów, i
i tak trzeba go bêdzie poprawiæ, bo autokrytyka (po spojrzeniu ch³odnym okiem)
nie pozwoli wypu¶ciæ takiego, (mówi±c potocznie) "gniota".
 
Wed³ug mnie, praca twórcza, jest jak ka¿da inna praca, a nad prac± trzeba siê skupiæ,
mieæ czas i spokojn± g³owê. a nie zamartwiaæ siê lub bujaæ w ob³okach.

Inspiracj± do napisania utworu mog± byæ zarówno sprawy dziej±ce siê
na zewn±trz jak i sprawy dziej±ce siê wewn±trz cz³owieka,

ale do samego aktu twórczego musi siê mieæ spokój, a ju¿ na pewno
nie jakie¶ niezdrowe podniecenie.

Dlatego uwa¿am, ¿e to w³a¶nie George Sand zapewnia³a mu te warunki twórcze.
Zapisane

pozdrawiam          
               Marek
Ola83
Aktywny u¿ytkownik
***
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 182


Zobacz profil
« Odpowiedz #88 : Listopad 13, 2010, 10:45:28 »

Tak czytam, to co powy¿ej napisano i stwierdzam: muz± Chopina by³ stary i brzuchaty, niew±tpliwej urody kompozytor J. S. Bach
Jeszcze jedna taka ma³a rzecz: je¶li wierzyæ G. Sand (a w tego typu wypadkach nie widzê wiêkszych przeciwwskazañ), to on siê jej po prostu radzi³ (i nie chodzi³o o wybór krawata, tylko w³a¶nie o muzykê).

I siê zgadzam generalnie z Aro (a Chopin kre¶li³ i cyzelowa³ bardzo du¿o, chocia¿ z drugiej strony znamy kompozytorów, którzy pracowali o wiele szybciej).
Zapisane
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #89 : Listopad 13, 2010, 13:49:38 »

Stwierdzam, ze G.S nie!! byla muza Chopina.
Nie jestem rowniez przekonany, ze Chopin kochal G.S.
Omamiony  nadpobudliwa, wasata  "promotorka" poddal sie jej kaprysom i zalotom.
Szkoda mi tego Chopina. Jestem pewny, ze kiedys, kogos naprawde kochal (byc moze bez wzajemnosci).
Jego SZTUKA ,pelna nostalgii i namietnosci nam o tym mowi.

Zapisane
Strony: 1 ... 4 5 [6] 7 8 9   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kalinowatyper twistedgamers animilkowo neder-live silverstar