Kurier Szafarski
 
Witamy, Go¶æ. Zaloguj siê lub zarejestruj.

Zaloguj siê podaj±c nazwê u¿ytkownika, has³o i d³ugo¶æ sesji
Aktualno¶ci: Forum mi³o¶ników muzyki Fryderyka Chopina
 
Strony: 1 ... 30 31 [32] 33 34 ... 39   Do do³u
  Drukuj  
Autor W±tek: Relacje z koncertów, (info o koncertach)...  (Przeczytany 192526 razy)
p.Joanna
U¿ytkownik
**
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #465 : Czerwiec 16, 2012, 10:14:23 »

Danii³ Trifonow w Dusseldorfie, 11.06.2012

W Dusseldorfie pada³ deszcz kiedy stara³am siê dotrzeæ do Museum Kunst Palast. By³am przygotowana, ¿e mo¿e to byæ du¿y budynek, w którym nie³atwo bêdzie znale¼æ w³a¶ciwe wej¶cie, ale to co zobaczy³am po wyj¶ciu z parku znacznie przeros³o wyobra¿enie. W otwartej przestrzeni bulwaru nad Renem stoi zespó³ budynków przypominaj±cy scenografiê Gotham City. Monumentalny, wiej±cy groz± zespó³ architektoniczny z lat 30-tych przera¿a. Czu³am, ¿e id±c ¶rodkiem mogê skróciæ drogê, ale po prostu ba³am siê wej¶æ miêdzy budynki i posz³am dooko³a, wzd³u¿ g³ównej ulicy. Przy jednym z wielu wej¶æ zabaczy³am samochód z charakterystycznym, czerwonym fortepianem (znakiem festiwalu) i kilka wchodz±cych osób. Wesz³am razem z nimi zaskoczona trochê elegancj± i bij±cym od nich dobrobytem, ale pomy¶la³am - Niemcy. Okaza³o siê, ¿e przez pomy³kê wesz³am razem z wybrañcamo ze Stowarzyszenia Bilderberga (tak zrozumia³am po niemiecku), które chyba ma tam jedn± ze swoich siedzib. Wszystko razem skojarzy³o mi siê z masoneri±. Sala Schumanna, w której odbywa³ siê koncert jest jedn± z kilku sal koncertowych, zespó³ ma wiele w³asnych kolekcji sztuki, widzia³am te¿ informacje o wystawach go¶cinnych. Tak siê bawi± „równiejsi” i mam wra¿enie, ¿e nie za w³asne pieni±dze.
Do „normalnej” publiczno¶ci zosta³am przeprowadzona  korytarzami. 
Choæ wykoñczona drewnem, Sala Schumanna jest zimna i nieprzytulna. Ale jakie to wszystko mia³o znaczenie skoro zaraz mia³ zagraæ „mój” Trifonow (tak, wiem Bartek, ¿e muszê go dzieliæ z nasz± Beatk± i kilkoma tysi±cami innych wielbicieli, ale nie tylko mi to nie przeszkadza, ale bardzo cieszy).
Zacz±³ od trzeciej sonaty Skriabina. Wystartowa³ jakby rwa³ siê do tej gry, trochê za mocno, wyrywa³ d¼wiêki z ogromn± energi±, szczê¶liwy, ¿e nareszcie mo¿e j± uwolniæ. G³ówny temat pierwszej czê¶ci zabrzmia³ bardzo wyrazi¶cie. W drugiej powia³o groz±, w trzeciej jakby zaduma³ siê nad ludzkim losem i jego ulotno¶ci±. Ta ulotno¶æ w³a¶nie by³o najmocniej odczuwalna. W czê¶ci czwartej powróci³ od g³ównego tematu, ale ju¿ nie by³o tej czysto¶ci. Jakby chcia³ naznaczyæ j± wzglêdno¶ci± odczuwania, ró¿norodno¶ci± uczuæ.
I znowu zabrzmia³o to Jego charakterystyczne falowanie.
Niemiecka publiczo¶æ bi³a  brawa, a ja rozejrza³am siê doko³a i sala wyda³a mi siê jakby cieplejsza.
Valse sentymentale Czajkowskiego, który zagra³ potem by³ tak rosyjski jak to tylko mo¿liwe i ba³am siê, ¿e pianista roztopi siê zaraz jak mas³o.
O 18 Marceaux op. 51 Czajkowskiego napisane by³o w programie, ¿e to francusko-rosyjskie kolorowe fidryga³ki, ale nie w wykonaniu Trifonowa  - w Echo rustique fortepian sta³ siê za mocno nakrêcona pozytywk±, nad któr± stracono panowanie (nie mam pojêcia jak mo¿na tak szybko graæ), a Tendres reproches wy¶piewanym ¿alem, który próbuje  przez chwilê z siebie drwiæ aby na koniec wybuchn±æ ze zdwojona si³±. Un poco di Chopin by³ przepiêknym bel canto -  Czajkowkim granym przez wspania³ego szopenistê.
Ju¿ nawet niemiecka publiczno¶æ straci³a rezerwê. Pojawi³y siê okrzyki „Brawo!”, a ja pomy¶la³am- Ca³kiem mi³e miejsce.
Bardzo by³am ciekawa jak Danii³ Trifonow zagra Ognistego Ptaka Strawiñskiego. Mia³am przeczucie, ¿e mo¿e wyczarowaæ cudn± historiê. To co us³ysza³am znacznie przekroczy³o moje oczekiwania. Ta niezwykle karko³omna technicznie transkrypcja na fortepian okaza³a siê jakby stworzona dla Trifonowa. By³a przera¿aj±ca groza, rozedrgany, po³yskuj±cy ognikami tytu³owy Ognisty Ptak, nad przestrzeñ beznadziejnej skamieliny i strachu drugiej czê¶ci w trzeciej wzesz³o s³oñce szczê¶cia i nadziei. Ten fina³ jest nieco nudny muzycznie, ale pianista wype³ni³ ca³o¶æ takimi barwami i emocjami, ¿e owacje by³y ju¿ zupe³nie nie niemieckie.
Drug± czê¶ci koncertu Danii³ Trifonow rozpocz±³ trzema Image, Heft I Clauda Debussiego. Reflets dans l'eau zagra³ inaczej ni¿ w  Krakowie. Ani tej, ani pozosta³ych dwóch -  Hommage a Rameau i Mauvement nie zrozumia³am. Impresjonistyczna forma nie by³a dla mnie tym razem tak jasna i mam pewno¶æ, ¿e to z powodu mojej ignorancji.
Mówi siê, ¿e koniec wieñczy dzie³o. To by³o zwieñczenie godne jego najlepszych koncertów, których s³uchali¶my. Etiudy op.25 Chopina, zagrane w ten poniedzia³kowy wieczór w Dusseldorfie zmiot³y jak domek z kart emocje zwi±zane z mroczn± architektur±, masoñskimi skojarzeniami i  ch³odn± atmosfer± sali koncertowej. Zabra³ nas w podró¿ do muzycznego raju. Pamiêtam przedostatni± etiudê, jak j± gra³ w Dusznikach. Te d¼wiêkowe emocje  gdy strugi deszczu ch³osta³y na zewn±trz okna. Po takim do¶wiadczeniu nie mog³am siê spodziewaæ, ¿e mo¿na zagraæ j± nieomal melancholijnie, pêtaj±c emocje i namiêtno¶ci. Kulminacja siódmej przesz³a wszystko co mo¿ecie sobie wyobraziæ. Co z tego, ¿e postanowi³am nie p³akaæ, nie mia³am ¿adnych szans i nie tylko ja u¿ywa³am chusteczki.
Po owacji na stoj±co zagra³ bisy. W sali im. Roberta Schumanna oczywi¶cie jego Widmung zabrzmia³ jako pierwszy. Pozosta³e te¿ by³y niemieckie Die Forelle i Aus der Wasser zu Singen Schuberta\Lista. Po zakoñczeniu etiud otrzyma³ piêkny bukiet kwiatów, który na bisy po³o¿y³ na fortepianie. Kilka listków opad³o na klawiaturê i kiedy gra³ Schuberta, w takt melodii, rytmicznie usuwa³ je na pod³ogê wywo³uj±c salwê ¶miechu. Po trzecim bisie kilkakrotnie wychodzi³  na scenê k³aniaæ siê i dziêkowaæ, ale nie zagra³ ju¿ nic wiêcej.
Nadal pada³o i by³o ju¿ ciemno jak wysz³am. Tym razem skróci³am sobie drogê miêdzy budynkami i wcale siê nie ba³am. By³o te¿ du¿o cieplej choæ temperatura wieczorem spad³a.


Koncert Krystiana Zimermana i Hagen String Quartett w Dortmundzie, 13.06.2012r.


Je¿eli nie jeste¶cie w stanie sobie wyobraziæ, ¿e w ¶rodku ciasnego centrum miasta, miêdzy w±skimi uliczkami z  klimatycznymi restauracyjkami i kawiarniami mo¿na zmie¶ciæ i wybudowaæ ogromny, nowoczeny budynek Sali Koncertowej ze stali i szk³a to nie macie wyobra¼ni – mo¿na.
Przed wej¶ciem ponownie sta³ samochód z czerwonym fortepianem wskazuj±c drogê.
Sala Koncertowa w Dortmundzie jest bardzo piêkna, nowoczesna i du¿a. Na scenie sta³ fortepian pana Zimermana i cztery krzes³a smyczków. W programie koncertu by³y kwintet fortepianowy nr 1 Gra¿yny Bacewicz, kwartet nr 1 „Krautzer Sonata” Leosa Janacka, a po przerwie znany nam kwintet fortepianowy Roberta Schumanna. Krystianowi Zimermanowi towarzyszy³ Hagen Quartett.
Arty¶ci wyszli na scenê w burzy braw. Nie tylko ja czeka³am na ten pierwszy od ponad roku wystêp polskiego pianisty.
Utwór Gra¿yny Bacewicz odebra³am jak objawienie. Tym razem nie tak dok³adnie przygotowa³am siê do tego koncertu i przes³ucha³am tylko kilka fragmentów z jej twórczo¶ci. Z naiwno¶ci± i merytorycznym przygotowaniem dziecka s³ucha³am idealnie dope³niaj±cej siê muzycznej ca³o¶ci.
Kwintet sk³ada siê z czterech czê¶ci. Pierwsza, moderato molto ekspresivo by³ jesienn± szarug± z przepiêknymi muzycznymi ¶rodkami wyra¿aj±cymi przepe³niaj±cy smutek, zadumê nad krucho¶ci± losu i si³ami, które mog± zdmuchn±æ nasze jestestwo. Druga czê¶æ presto przywo³ywa³a obraz radosnej, beztroskiej sanny pêdz±cej przez za¶nie¿one przestrzenie, a muzyka by³a tak czysta, jak d¼wiêk potrafi byæ idealnie czysty tylko w ¶nie¿nej akustyce. Grave by³ pogrzebem. Gdy nagle spod palców Krystiana Zimermana wydoby³ siê d¼wiêk bij±cych dzwonów, my¶lê, ¿e nie by³am jedyn±, której przysz³y na my¶l s³owa Hemingwaya: „Kiedy bije dzwon... nie pytaj... bije Tobie” , i której ciarki przesz³y po plecach. Czê¶æ czwarta con passione spina³a ca³o¶æ klamr±, podsumowywa³a poprzednie w idealnej harmonii d¼wiêków i emocji.
Krystian Zimerman wygl±da³ i zachowywa³ siê jak Bóg Ojciec. Z zupe³nie bia³± g³ow± i brod± kontrolowa³ ka¿de wej¶cie insturmentów w napiêciu by idealnie siê z nim po³±czyæ, a poniewa¿ zawsze siê udawa³o jego twarz roz¶wietla³ ujmuj±cy u¶miech zadowolenia.  Patrzenie na niego by³o tak± sam± przyjemno¶cia jak s³uchanie. Jego fortepian gra³ ludzkim g³osem. Sta³ siê jeszcze jednym instrumentem smyczkowym, nie by³o w nim nic metalicznego. Nawet kiedy bi³y dzwony.
Burza, która wybuch³a po zakoñczeniu utworu potwierdzi³a jako¶æ wystêpu, bo oczywi¶cie moje impresje s± absolutnie subiektywnymi wynurzeniami laika.
Inspiracj± dla prawie siedemdziesiêcioletniego Janacka, kiedy komponowa³ kwintet by³ utwór Lwa To³stoja „Krautzer Sonata”. W programie napisano, ¿e zmieni³ intencje i nie cudzo³óstwo, ale cierpienie i wspó³czucie dla kobiety sta³o siê motywem muzyki.
Hagen Quartett jest ¶wietnym zespo³em, jedn± z gwiazd Deutsche Grammophon i brzmia³ cudnie, ale brakowa³o mi fortepianu.
Muszê jednak przyznaæ, ¿e razem z reszt± widowni zastyg³am w odrêtwieniu kiedy w ostatniej czê¶ci brzmia³o bolesne i trudne przebaczenie. Dopiero po chwili obudzili¶my siê do oklasków i oddychania.
Nawet nie wysz³am na przerwê. Siedzia³am na swoim miejscu – ca³a bêd±c zachwytem, ¿e mog³am do¶wiadczyæ takiego piêkna.
A potem przyszed³ czas na Schumanna. Od dwóch dni próbujê wymy¶liæ jak celnie opisaæ i oddaæ emocje, które towarzyszy³y nie tylko mi, ale ca³ej widowni. I nie umiem.
Absolutna harmonia, dope³niaj±ce siê i tworz±ce przecudn± ca³o¶æ d¼wiêki, pianista, który ponownie nie by³ solist± tylko czê¶ci± idealnego zespolenia. A wszystko w atmosferze wspólnej rado¶ci, ¿e mog± razem graæ, ¿e im tak ze sob± dobrze.
Nigdy do tej pory na ¿ywo nie us³ysza³am takiej doskona³o¶ci.
Po osza³amiaj±cym kanonie w finale mogli¶my wypu¶ciæ nasze emocje i  by³am równie¿ ¶wiadkiem najwiêkszej w ¿yciu owacji (na stoj±co oczywi¶cie).
W ten sposób pierwszy raz w ¿yciu na ¿ywo us³ysza³am Krystiana Zimermana. Czujê tylko ogromny niedosyt jego gry i mo¿ecie byæ pewni, ¿e je¶li tylko dam radê to bêdê na ka¿dym jego koncercie w promieniu 1000 km i bêdê siê z Wami dzieliæ moimi amatorskimi opiniami.

Zapisane
TeresaGrob
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 2621



Zobacz profil
« Odpowiedz #466 : Czerwiec 16, 2012, 11:00:59 »

BRAWA Joanno. Bardzo dziêkujê!!!
Zapisane

Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #467 : Czerwiec 16, 2012, 18:31:40 »

Joanno, w swych relacjach jeste¶ (jak zwykle) Wielka. Ka¿dy profesjonalny ¿urnalista móg³by pobieraæ u Ciebie lekcje pisania o wydarzeniach muzycznych jêzykiem dla "zwyczajnych" ludzi. Po przeczytaniu Twych relacji na nowo chce mi siê chodziæ na topowe koncerty, bo swym autentyzmem s³owa i prze¿yæ udowadniasz raz kolejny, jakim oczyszczeniem duszy jest wspaniale podawana przez artystów muzyka. Joanno, dziêkujê Ci za te sprawozdania, i ju¿ czekam Twych kolejnych zapowiedzianych relacji. (Mo¿e kiedy¶, zreszt±, opiszemy co¶ wspólnie?    )
Zapisane

Pytasz mnie, jak gra³ ów pianista? W jego grze by³o co¶ ludzkiego: pomyli³ siê...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
bartus
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 2896


Zobacz profil
« Odpowiedz #468 : Czerwiec 16, 2012, 23:31:53 »

Joanno.

Z zainteresowaniem przeczytalem Twoja recenzje.
Musze przyznac, ze potrafisz czarowac co najmniej jak
Beata, czy Janusz, nie mowiac o Asi, Patryku, Agnieszce, Dorocie i Ewie.
Wasze recenzje sa niezwykle, bardzo profesjonalne, ciekawe, obrazowe, wreszcie orginalne i UCZCIWE.

Wiekszosc polskich zawodowych recenzentow muzycznych (Szwarcman, Handzlik itd.) jest powiazania "politycznie" i  oklamuje nas na lewo i prawo.
 
Na naszym forum mam pewnosc, ze relacja jest autentyczna.
Dzieki.
Zapisane
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #469 : Czerwiec 17, 2012, 16:36:03 »

Joanno

Danii³ Trifonow w Dusseldorfie w Museum Kunst Palast („Gotham City”), 11.06.2012.
Na pocz±tku powia³o mi groz±, ale
opis muzyki te¿ u mnie spowodowa³ ciep³o.

Koncert Krystiana Zimermana i Hagen String Quartett w Dortmundzie, 13.06.2012r.
Doskona³o¶æ.

Dla mnie Twoje opisy s±
sugestywne i przepiêkne stylistycznie. 
Zapisane

pozdrawiam          
               Marek
aro 59
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1263


--- Marek ---


Zobacz profil
« Odpowiedz #470 : Czerwiec 17, 2012, 16:37:02 »

Dziêkujê Ci Joanno. Buziak
Zapisane

pozdrawiam          
               Marek
p.Joanna
U¿ytkownik
**
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #471 : Czerwiec 17, 2012, 19:23:15 »

Moi Drodzy, to zaszczyt dla Was pisaæ i przyjemno¶æ, ¿e mogê dzieliæ moje emocje z tak Szacownym Gronem. Te¿ dziêkujê.
Zapisane
Julka
Aktywny u¿ytkownik
***
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 192



Zobacz profil
« Odpowiedz #472 : Lipiec 06, 2012, 12:33:59 »

Joanno, dopiero dzi¶ przeczyta³am Twoje dwie ostatnie recenzje. Uhmm, piêkne relacje! Dla mnie profesjonalne w ka¿dym calu. W takim wypadku mówi siê " gotowe do druku". Nie tylko na tym forum. Gratulujê i dziêkujê!
« Ostatnia zmiana: Lipiec 06, 2012, 12:37:14 wys³ane przez Julka » Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #473 : Lipiec 26, 2012, 02:49:55 »

p. Joanno, po prostu padam do nó¿ek bo wiem, ¿e kunszt relacji dorównuje wielko¶ci± wielkim koncertom, dziêkujê.
Zapisane
Janusz1228
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 2767



Zobacz profil WWW
« Odpowiedz #474 : Sierpieñ 14, 2012, 22:46:35 »

Gdyby pokusiæ siê o streszczenie tego ma³ego dzie³a, wystarczy³oby odwo³aæ siê do tuzinkowego schematu: walka dobra i z³a o duszê cz³owieka. Gdyby wczytaæ siê i ws³uchaæ w wartkie, mocno osadzone w realiach osiemnastowiecznego Salzburga libretto – z operowego schematu wy³ania siê filozoficzny moralitet: jak uchroniæ duszê grzesznika przed pokusami ¿ycia doczesnego? Gdyby za¶ oddaæ siê s³odyczom ¶piewnych arii i potoczystej melodii skromnego, acz nieoszczêdnego tutti - mo¿na by, poza zachwytem, doznaæ niema³ego zdziwienia. Jak bowiem mo¿liwe, ¿e pisa³ je ledwie jedenastoletni maestro? - Kompozytor, który bêd±c wszak ma³ym dzieckiem, z mistrzowskim wyrafinowaniem zaprezentowa³ techniczno-artystyczn± dojrza³o¶æ godn± do¶wiadczonego mistrza, stawiaj±c przy tym niema³e wymogi i dla ¶piewaków, i dla muzykantów.

Ju¿ pewno wiecie, o kim piszê. Oczywi¶cie: o cudownym ma³ym Mozarcie, Wolfgangu-Amade, kompozytorze, którego mini-operê (a mo¿e poprawniej: opera-sacra?), pt. „Powinno¶æ pierwszego przykazania” mia³em okazjê poznaæ, dziêki Krakowskiej Operze Kameralnej. Po raz kolejny ten zas³u¿ony podwawelski Teatr, z piêknym przyznanym mu tytu³em „Mecenasa Kultury Krakowa” wystawiaj±c „zapomnian±” operê mistrza na nowo odkrywa ¶wiatu - ¶wiatowe arcydzie³o. (Mi³o przy okazji skonstatowaæ, ¿e to, co dla innych bywa dopiero odkrywane i nowe - szafarskim forumowiczom znane ju¿ jest od dawna. Blisko rok temu o „Powinno¶ci” wspomina³a nam przecie¿ Asia, ilustruj±c wypowied¼ kilkoma linkami. Nie bêdê ich powtarza³, odsy³am za to do ¼ród³a : http://www.chopin.darmowefora.pl/index.php?topic=102.msg14426#msg14426).

Tego roku (w przede dniu  Wniebowziêcia Maryi Panny) pani Dyrektor KOK Jadwiga Le¶niak-Jankowska wespó³ z mê¿em Wac³awem Jankowskim sceneriê opery uplasowali w miejscu niezwyk³ym: Królewskiej Katedrze p.w. ¶w. Stanis³awa i ¶w. Wac³awa na krakowskim Wawelu. Majestat i tajemnice zamkowych murów w po³±czeniu z mistycznym nastrojem nabo¿nego przybytku by³y, dziêki temu, znakomitym uwypukleniem estetyczno-etycznych walorów dzie³a. Muzyka i ¶piew solistów majestatycznie, na równi i po mistrzowsku wspó³brzmia³y z zapodawanym s³owem (recytatywem) aktorów. Bardzo piêknie skrojone i z pietyzmem nawi±zuj±ce do epoki stroje artystów znakomicie dope³nia³y sceneriê przedstawienia. I nawet (w¶ród publiczno¶ci wcale nierzadkie) fraki bardzo eleganckich panów po³yskuj±c odbitym ognikiem ¶wiec wtórowa³y im jakby w wyre¿yserowanym, estetyczno-stylowym unisono. Szkoda tylko, ¿e dla tak wyrobionej publiczno¶ci - bardzo ¿yczliwie i ¿ywo reaguj±cej na spektakl - miejsca w tym nabo¿nym, wawelskim przybytku niewiele osta³o…
Co do, za¶, artystów: wszyscy bardzo m³odzi, choæ przecie¿ ju¿ absolutnie dojrzali profesjonali¶ci, ze sprawnym, scenicznym warsztatem. Swym mistrzowskim kunsztem i z pe³nym artystycznym zaanga¿owaniem wnie¶li w czcigodne wawelskie mury prawdziwy m³odzieñczy zapa³ ale i g³êbokie, sceniczne emocje. P³yn±ce spod katedralnego o³tarza fluidy piêknie wiêc dope³nia³y estetyczne doznania zaproszonych na spektakl go¶ci, którzy po skoñczonym przedstawieniu nie szczêdzili im braw i owacji na stoj±co.
To by³ kolejny, bardzo udany spektakl KOK, o czym, jako wierny admirator tej kultowej, krakowskiej „sceny”, z satysfakcj± Wam donoszê 

http://www.kok.art.pl/mozart_spektakle.html

Jutro (15 VIII), arty¶ci opuszczaj± Kraków i na kolejne przedstawienie udaj± siê do Miechowa.
« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 14, 2012, 22:55:25 wys³ane przez Janusz1228 » Zapisane

Pytasz mnie, jak gra³ ów pianista? W jego grze by³o co¶ ludzkiego: pomyli³ siê...
http://www.youtube.com/watch?v=ZB0qeG_SCZM
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #475 : Sierpieñ 15, 2012, 07:49:58 »

Kierownictwo muzyczne
Zapisane
Aleksias
Moderator Globalny
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3011


Asia


Zobacz profil
« Odpowiedz #476 : Sierpieñ 15, 2012, 19:00:36 »

Januszu, ogromnie mi mi³o, ¿e zauwa¿y³e¶ mój skromny wpis o "Die Schuldigkeit". Choæ pewnie nie reprezentujê jeszcze wysokiego poziomu mozartologicznej wiedzy, to bardzo kocham muzykê Wolfganga i na miarê mo¿no¶ci staram siê dawaæ temu wyraz:)
Zmagania ludzkiej duszy z wszelakiego rodzaju pokusami i s³abo¶ciami s± tematem bliskim i zawsze aktualnym:) W koñcu, jak pisa³ So³¿enicyn, granica miêdzy dobrem a z³em przebiega w sercu ka¿dego cz³owieka:) Oczywi¶cie ka¿da epoka mia³a swoje idee i sposoby wyra¿ania takich rozterek ducha. Ale Mozart, w tak zdumiewaj±co m³odym wieku, umia³ nadaæ przypowie¶ci sprzed ponad dwustu lat ponadczasowy wymiar, sprawiæ ¿e o¿ywa w naszych sercach.
Pozazdro¶ciæ wspania³ych wra¿eñ! - odbioru dzie³a którego tak rzadko mo¿na wys³uchaæ na ¿ywo, w dodatku w tak wspania³ym, magicznym miejscu i równie romantycznej scenerii. No i, rzecz jasna, wielkie gratulacje z racji owego muzycznego kierownictwa:) Naprawdê masz z czego byæ dumny.
Mo¿e krakowski zespó³ zawita kiedy¶ równie¿ i do grodu nad Brd±:)
Zapisane
ewa578
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 1471


Ewa


Zobacz profil
« Odpowiedz #477 : Sierpieñ 23, 2012, 18:58:44 »

Na pewno ju¿ wszyscy o tym wiecie, ale przypominam, ¿e za dwie godziny Medici.tv transmitowaæ bêdzie recital Miko³aja Lugañskiego. Chyba warto nie przegapiæ.
http://www.medici.tv/#!/nikolai-lugansky-chopin-liszt-rachmaninov-annecy-classic-recital
Zapisane
xbw
Ekspert
*****
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 3110



Zobacz profil
« Odpowiedz #478 : Sierpieñ 23, 2012, 21:27:39 »

Lugansky cudo!
Kiedy s³ucha³am go na ¿ywo w Dusznikach wpad³am w zachwyt. Ostyg³ w trakcie 2 po³owy koncertu, na szczê¶cie, teraz tylko bardzo lubiê jego grê. Uwa¿am, ¿e dziwnie gra Chopina, ale ciekawie
« Ostatnia zmiana: Sierpieñ 23, 2012, 21:38:09 wys³ane przez xbw » Zapisane
p.Joanna
U¿ytkownik
**
Offline Offline

Wiadomo¶ci: 90


Zobacz profil
« Odpowiedz #479 : Sierpieñ 30, 2012, 23:44:25 »

Janusz Olejniczak, Maria Joao Pires  i Martha Argerich oraz Orkiestra XVIII Wieku z Fransem Bruggenem w Warszawie, 28.08.2012r.

Do dzi¶ dziêkujê Bogu (i Wam Dziewczyny), ¿e sta³ siê cud i kupi³am na 15 minut przed koncertem bilet.
Wchodzi³am na salê w ostatniej chwili mijaj±c same znane osoby. Choæ szczê¶liwa, poczu³am siê trochê jak intruz na zamkniêtej imprezie dla VIP-ów, ale zaraz mi przesz³o. Oni byli w pracy, ja w niebie.
Pomy¶la³am tylko o tym w¶ciek³ym i nieszczê¶liwym t³umie ludzi  przed wej¶ciem, którym nie uda³o siê dostaæ biletów. Przypomnia³ mi siê Jerzy Urban na konferencji prasowej mówi±cy, ¿e rz±d siê strajków nie boi, rz±d siê wy¿ywi. Dla ludzi decyduj±cych o polskim ¿yciu muzycznym te¿ zawsze bêd± miejsca na takich koncertach. Tylko chyba ¿ycie muzyczne funkcjonuj±ce bez  wzglêdu na publiczno¶æ,  wy³±cznie dla dzia³aczy i dziennikarzy staje siê swoj± karykatur±.
Tu¿ przed zgaszeniem ¶wiate³, w rzêdzie obok mnie, zgodnie z przewidywaniami zasiad³ na widowni Danii³ Trifonov.
Dopiero  po zakoñczeniu koncertu u¶wiadomi³am sobie, ¿e mia³am niespotykan± prawie okazjê nie tylko poznaæ trzy tak wybitne indywidualno¶ci muzyczne, ale równie¿ je ze sob± porównaæ, poznaæ jak ró¿ne maj± sposoby ekspresji. Dobór repertuaru nie by³ przypadkowy. Ka¿dy z koncertów fortepianowych, które ci wybitni arty¶ci grali w idealny sposób  ich okre¶la³, ukazuj±c nam jednocze¶nie jak bardzo siê oni od siebie ró¿ni± temperamentem, charakterem i stylistyk±.
Ogromne te¿ mia³o znaczenie, ¿e mogli graæ te najbardziej dla siebie charakterystyczne koncerty fortepianowe z towarzyszeniem tak wspania³ej orkiestry, która zale¿nie od potrzeb, dla Marthy Argerich by³a t³em, dla Marii Joao Pires i Janusza Olejniczaka  równorzêdnym parterem.
Ogromne brawa przywita³y Janusza Olejniczaka i Dyrygenta Orkiestry XVIII Wieku, Fransa Bruggena. Pan Olejniczak, wyra¼nie wzruszony podszed³ na brzeg sceny i w kilku s³owach, ujmuj±co szczerze,  podzieli³ siê z nami rado¶ci±, ¿e ma zaszczyt graæ w towarzystwie swoich wzorców piêkna... muzycznego. Zaraz usiad³ do historycznego fortepianu i móg³ siê rozpocz±æ, dla mnie najpiêkniejszy na ¶wiecie, koncert f-moll Fryderyka Chopina.
Od razu, kiedy pan Olejniczak zacz±³ graæ pierwsze nuty partii fortepianu zrozumia³am, ¿e koncert ten mo¿e byæ jego wizytówk±. Ta sama rozedrgana wra¿liwo¶æ, która tak zachwyca w koncercie f-moll jest znakiem rozpoznawczym tego jednego z najwybitniejszych polskich pianistów. Mój Bo¿e, jak mieni³a siê ca³± palet± emocji muzyka  Chopina pod palcami pana Olejniczaka zachowuj±c jednocze¶nie swoj± szlachetn± prostotê i zachwycaj±c idealn± proporcj± rubato. Z niespotykan± u artystów tej miary skromno¶ci± ca³y swój ogromny talent jakby z³o¿y³ w darze Chopinowi nie chc±c w ¿aden sposób nadu¿yæ muzycznej materii, któr± potraktowa³ jak dziedzictwo, oddaj±c jej ca³± swoj± delikatno¶æ, wra¿liwo¶æ i mi³o¶æ.
Przepiêknie namalowa³ swój muzyczny autoportret.
Ogromna owacja zakoñczy³a jego wystêp, wyklaskali¶my i wykrzyczeli¶my dwa bisy, mazurka Chopina i Schumanna.
Po przewie, w towarzystwie Fransa Bruggena wysz³a na scenê Maria Joao Pires. Ubrana w przepiêkn±, ale skromn±, stylizowan± nieco na indiañsk±, sukniê, z krótko obciêtymi w³osami wygl±da³a bardzo elegancko i dystyngowanie. U¶miecha³a siê ¿yczliwie roztaczaj±c wokó³ atmosferê doskona³o¶ci. I taki w³a¶nie by³ zagrany przez ni± III Koncert c-moll Beethovena. Niezwykle skoncentrowana, z dramaturgi± na jak± pozwala muzyka Beethovena solistka prowadzi³a wirtuozowski dialog z orkiestr±. Bardzo przypomina³a mi Zimermana w Dortmundzie. S³ychaæ by³o to samo d±¿enie do doskona³o¶ci i tê sam± rado¶æ, bo to s³yszeli¶my by³o absolutnie doskona³e. Nie wiem tylko, czy to, ¿e fortepian brzmia³ pod jej palcami bardziej wyrazi¶cie ni¿ pod palcami pana Olejniczaka to sprawa talentu i umiejêtno¶ci, czy charakteru muzyki.
Ten muzyczny autoportret by³ równie¿ przepiêkny.
A na koniec z dyrygentem wesz³a Martha Argerich. No nie wesz³a, wp³ynê³a na palcach, w wysokich, delikatnych pantofelkach,  odziana w zwiewn±, po³yskuj±c± sukniê, z burz± d³ugich, przepiêknych w³osów. Przywita³a siê jak jej poprzednicy z orkiestr±, tylko, ¿e ona podawa³a d³oñ jak królowa. Usiad³a do fortepianu i... rozpocz±³ siê nie tylko koncert Beethovena, ale równie¿ koncert min, minek, kokieteryjnego poprawiania w³osów – s³owem koncert ¶wiadomej swojego uroku, czaru i talentu  kobiety. Wybrany przez ni±  I Koncert C-dur Beethovena niezwykle u³atwi³ jej zadanie i mam pewno¶æ, ¿e z tego powodu zosta³ wybrany. Tu nie ma ¿adnego dialogowania, a nawet je¶li Beethoven my¶la³ o jakim¶ to w tej interpretacji nie by³o dla niego miejsca. Martha Argerich albo graj±c zwala³a nas z foteli swoj± szaleñcz± i brawurow± wirtuozeri±, albo u¶miecha³a siê czaruj±co do dyrygenta pozwalaj±c wype³niæ orkiestrze przestrzeñ miêdzy jej gr±, kiedy poprawia³a w³osy lub nimi w cudowny sposób potrz±sa³a. Jednym s³owem ca³y czas przykuwa³a uwagê. Tylko, ¿e jak siê tak gra to mo¿na robiæ co siê chce, takie s± podstawowe zasady na tym ¶wiecie. A ta gra to jaki¶ kosmiczny odlot. Absolutnie nie infantylna, ale dziewczêca, ³obuzerska fantazja, jaki¶ nieuchwytny czar dotykaj±cy samej istoty kobieco¶ci po³±czony z zupe³nie mêskim d±¿eniem do warsztatowej perfekcji i wszystko udekorowane jak tort wi¶ni± – nadzwyczajnym talentem.

Ten muzyczny autoportret by³ najbardziej uroczy.

Nawet ja, ze swoim marnym do¶wiadczeniem wiedzia³am, ¿e byli¶my ¶wiadkami absolutnie niezwyk³ego wydarzenia i proporcjonalna do jego miary by³a owacja.
Panie na bis przepiêknie wykona³y dwa duety fortepianowe, pierwszy sentymentalny i delikatny (poranek Griega), drugi brawurowy i roztañczony (Mozart) potêguj±c tylko atmosferê szaleñstwa na widowni i w sercach. Odwróci³am siê do mojego s±siada, który sprzeda³ mi bilet i zdo³a³am wykrztusiæ:
- Niech Pana Bóg b³ogos³awi za to, ¿e tu jestem.
Zapisane
Strony: 1 ... 30 31 [32] 33 34 ... 39   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

neder-live animilkowo thepunisher paktprzyjazni black-for